Historia Marii Materdone
Adelajda nocą
Adelajda, to miasto w Australii, jest ono stolicą stanu Australia Południowa, a położona jest ona nad rzeką Torrens. Jest to piąte, co do wielkości miasto w Australii. Adelajda ma typowy śródziemnomorski klimat, z łagodną, deszczową zimą i gorącym, suchym latem. Teren, na którym w chwili obecnej znajduje się miasto Adelajda, zostało wybrane przez pułkownika Williama Lighta, on także nakreślił pierwsze plany miasta.
Jako centrum miasta Light, wybrał wzgórze położone blisko brzegów rzeki Torrens. Pułkownik Light opracował także urbanistyczny plan zabudowania miasta oparty na kwadracie, otoczonym szerokim pasem parków i terenów zielonych z szerokimi ulicami i alejami przecinającymi się pod kątem prostym. Adelajda jest też znana też jako „miasto kościołów" i wielu wyznań.
Od momentu swojego powstania, Adelajda przyciągała emigrantów z wielu krajów, szczególnie Niemców uciekających wówczas przed prześladowaniami religijnymi we własnym kraju. Przywieźli oni ze sobą pierwsze sadzonki winorośli i to oni założyli słynne winnice w Barossa Valley. Ta unikatowa, nawet jak na warunki australijskie, mieszanka kultur i tradycji ma odbicie przede wszystkim w bogatej i urozmaiconej kuchni, wielu kafejkach i restauracjach. Dużą część obszarów dookoła Adelajdy, zajmują winnice, które włącznie ze słynną Barossa Valley, są częstym celem wycieczek.
Z miastem tym związana jest też pewna legenda, która przypomina nam osobę dawnej nauczycielki, noszącej nazwisko Marii Materdone. Znalazła ona zatrudnienie w jednej ze szkół Adelajdy, a że uwielbiała ona uczestniczyć w wielu obrzędach i nabożeństwach, spędzała wiele czasu w jednym z okolicznych kościołów. Ponieważ zbliżało się nabożeństwo Drogi Krzyżowej, upamiętniającej Mękę Jezusa Króla, zajęła się Maria specyficzną dekoracją przybytku bożego, w palące się świece.
Podczas jej nieuwagi, płomień jednej ze świec palił się za bardzo żywo i podpalił on półkę, na której znajdowały się ciężkie kielichy i mszalne naczynia. Gdy Maria podbiegła do wspomnianej półki, chcąc ugasić szalejący żywioł, drewniane kołki podtrzymujące ją odmówiły posłuszeństwa. Półka z ciężarem naczyń liturgicznych zawaliła się Marii Materdone na głowę, ogłuszając ją. Nie mogąc się ratować, nieprzytomna kobieta spaliła się w trawionym przez żywioł kościele. Od tego momentu, jej duch straszy w Adelajdzie, w każdy piątkowy wieczór, gdy odprawiane jest nabożeństwo Drogi Krzyżowej.
Jan Andrew Frank, z pochodzenia Niemiec, wyrzeźbił pewnego razu szereg figur upamiętniających Marie Materdone, jako uczestniczkę Drogi Krzyżowej Jezusa Syna Bożego. Ustawiono te figury w jednym z kościołów w Adelajdzie, gdzie nie tylko w piątkowe nabożeństwa, można zobaczyć ducha krzątającej się Marii.
Ewa Michałowska-Walkiewicz
Fot. Roman Malinowski
|