Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Dwa światy Michała Wrzesińskiego

listopad 2011

– Błądzę w poszukiwaniu prawdy, miłości i uspokojenia. Popełniam przy tym błędy i ponoszę ich konsekwencje...


Michał Wrzesiński – doktor nauk ekonomicznych. Absolwent Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Sopocie i Uniwersytetu Gdańskiego. Pracował jako attache handlowy, a następnie radca handlowy w Polskiej Ambasadzie w Bogocie (Kolumbia). Po przybyciu do Adelajdy – kierownik planowania strategicznego i konsultant do spraw zarządzania ryzykiem w banku stanowym. Po powrocie do Polski w 1997 roku – wykładowca w zakresie marketingu, zarządzania strategicznego i etyki biznesu. Obecnie (znów w Australii) – pisarz, poeta, , tłumacz, rzeźbiarz, poliglota, który zdał egzaminy państwowe z sześciu języków obcych, psychoterapeuta (niepraktykujący). Jest autorem trzech tomików wierszy oraz powieści pt. „Plener zagubionych uczuć”, której akcja rozgrywa się w Australii.

* * *

Michał Wrzesiński

Pan Michał Wrzesiński proponuje: – Spotkajmy się u mnie, na Valley View. Z werandy domu doskonale widać Wzgórza Adelajdzkie.

Nie zawiodłam się. Widok jest naprawdę piękny!

– Mieszkam w Australii od 1985 roku – zaczyna rozmowę Pan Michał. – Przyjechaliśmy tu z żoną prosto z Grecji. W tym kraju właśnie, w połowie lat 1980-ych, spędzaliśmy urlop dysponując samochodem i przyczepą kempingową. Nasza droga do Grecji wiodła z Sopotu, gdzie mieszkaliśmy, czyli znad zimnego Bałtyku. Wspominam o „zimnym Bałtyku”, ponieważ marzył nam się ciepły i spokojny kraj. Do wyboru mieliśmy trzy kraje: Stany Zjednoczone, Kanadę i Australię. Wybraliśmy Australię.

Przebyliście typową drogę wielu Polaków do Australii, bo nie wszyscy wyjeżdżali wtedy przez Wiedeń. Ale... w Australii też potrafi być przejmująco chłodno... Zawiedliście się?

– Ależ nie! To dla mnie i dla żony wciąż wyjątkowy i piękny kraj, który – jak pisałem we wstępie do tomiku moich wierszy – jest dla mnie ucieleśnieniem nieskończonej przestrzeni oraz ciszy. Australia jest upalna, nostalgiczna, pastelowa, stara. Jest również zielona, kolorowa, potrafi też być przejmująco zimna.

Bardzo ciekawy jest blog, który prowadzisz pod pseudonimem Michael Tequila.

– To mój pseudonim literacki, pod którym wydałem dwa tomiki wierszy oraz powieść pt. „Plener zagubionych uczuć”. Są to wydania w wersji elektronicznej, mówiąc prościej e-booki. A propos blogu, na pewien czas przerwałem jego pisanie. Tylko dlatego, że chcę go zacząć prowadzić na specjalistycznej platformie do blogowania, która będzie równocześnie moją stroną autorską. Mam na myśli platformę internetową Wordpress. Jej założenie wymaga trochę czasu, którego akurat mam wyjątkowo mało.

Piszesz na swoim blogu, że: Poezja płynie z potrzeby serca. Są tu dwa ekstrema: radość, podniosłość, miłość, zachwyt oraz niepokój, żal, smutek. Piszesz albo z jednej albo drugiej przyczyny... Jakie uczucia w tobie przeważają? Radość, czy niepokój? Podniosłość czy żal? Miłość czy smutek?

– Wszystkiego po trochu. Poezja przychodzi do mnie nagle i niespodziewanie. Wtedy, gdy mnie coś poruszy. Czasem w momencie, w którym zachwycam się czymś pięknym, urzekającym, niezwykłym... Innym razem bodźcem do napisania wiersza jest smutek, żal lub niepokój. Bywa i tak, że jakaś myśl nie daje mi spokoju, nie mogę zasnąć do chwili, aż wstanę, aby ją zapisać. To najczęściej nie jest jeszcze kompletny wiersz! Często notuję samo skojarzenie, wyraz, zwrot lub myśl. Dopiero potem może się z tego wykluć poezja. Zdarza się, że piszę o czymś bardziej ulotnym, czego – bywa – nie całkiem pojmuję, lecz co mnie nurtuje. Mam wykształcenie psychoterapeutyczne i uważam, że pisanie wierszy to dobry sposób na depresję, która dopada niejednego emigranta. Nie jest łatwo żyć na obczyźnie człowiekowi oderwanemu od kraju, rodziny, przyjaciół. Pisałem o tym w wierszu „Dwa światy:

Dwa światy
W eukalipta plamistym cieniu
ulegam dawnych dni wspomnieniu,
dąb pomne, myślę, jak w mą dolę
wrosły dwa drzewa, dwa symbole.

Głęboko w sercu się rozrosły,
każdy z osobna potężny, wzniosły,
oba gościnne, bo w nich drzemie
starganej duszy tęskne pragnienie.

Przede mną płaszcz pól sfalowany,
te same kłosy, te same łany,
inna wszelako jest wiatru mowa,
nie taka swojska, nie te słowa.

Gdy tkwię tak w próżni, przepołowiony,
wielkiego świata nęcą dwie strony,
myśl uparta zakręca koła,
duch Czarnolasu do mnie woła..

– Jak długo pracujesz nad jednym wierszem?

Dwie, trzy godziny, czasem kilka miesięcy, niekiedy dwa lata... Tak długo zmieniam, szlifuję, dopracowuję każdy wiersz, aż uznaję, że jest do przyjęcia. Samo pisanie nie zawsze jest największym wyzwaniem. Największym – przynajmniej dla mnie- jest publikowanie twórczości. Mój pierwszy tomik wierszy wydałem własnym nakładem w Australii. Po pewnym czasie przykro mi się robiło, gdy patrzyłem na te książki, gdyż wiersze w nich zawarte wydawały mi się zbyt proste i siermiężne. Z pewnym żalem oddałem je na makulaturę, choć wielu przyjaciół i znajomych zapewniało mnie, że te wiersze im się podobają.

Gdy czytam twoje wiersze, to dochodzę do wniosku, że najbardziej twórczy jesteś w Australii...

– Ściślej mówiąc najwięcej wierszy napisałem podczas podróży po Australii. Najdłuższa z nich, niezapomniana, trwała pięć miesięcy. Była to druga dłuższa podróż samochodem z przyczepą kempingową, co zapewniało nam niezależność. To najlepsza część mojego życia. Wyjechałem razem z żoną z Adelajdy do Flinders Ranges a potem poprzez Whyalla, Port Lincoln i Streaky Bay w stanie Południowa Australia do Australii Zachodniej: Kalgoorlie, Cervantes, Perth, Busselton, Augusta, Albany, Esperance. Australia Zachodnia to, moim zdaniem, najładniejsza część Australii. Najwięcej tam lasów, rzeki szerokie jak w Europie, temperatury w Albany w upalnym grudniu wręcz idealne! Swoją urodą południowa część Australii Zachodniej przypomina mi Tasmanię.

Z powrotem wracaliśmy przez Eucla do Australii Południowej, ale nie był to powrót do domu. Jechaliśmy dalej, do stanu Victoria. Z Melbourne przepłynęliśmy promem na Tasmanię i na tej wyspie „zaliczyliśmy” dziesięć dni podróży samochodem, ale już bez przyczepy kempingowej. Następny etap to był powrót do Victorii i ostatecznie do domu, do Adelajdy. Przebyliśmy w ten sposób łącznie około 20 tysięcy kilometrów.

To niewątpliwie wspaniała podróż. Czy któreś z tych miejsc, które wymieniasz, szczególnie przypadło ci do gustu?

– Podczas tej podróży zobaczyłem... prawdziwe niebo. Tę niezmierzoną przestrzeń pokrytą gwiazdami. Pamiętam, to było w Esperance. Niebo australijskie jest inne niż to, które widzimy w Polsce. Jest niesamowite, głębokie, bardziej granatowe niż niebieskie, przejmujące. W Esperance zobaczyłem miliony gwiazd, drogę mleczną, ogromne pasmo bieli od widnokręgu do widnokręgu. Tam powstał wiersz „W gwiazdy patrzę”.

W gwiazdy patrzę
W gwiazdy patrzę, nocy przestrzenie,
odległość do nich to... zapomnienie,
ich trwanie... czas, co nie przemija,
a ja... drobina życia, krucha, niczyja.

Na drodze mlecznej gwiazd milczenie
w chłód zapuściło jasne korzenie
i łączy smugą dwa widnokręgi,
przymglone karty kosmicznej księgi..

(...)

Czy wtedy właśnie, podczas tej podróży, napisałeś wiersze, które następnie znalazły się w tomiku Klęczy cisza niezmącona ładnie wydanym przez Wydawnictwo Diecezji Pelplińskiej „Bernardinum”?

– Nie, te wiersze pisałem podczas innej wycieczki, do Red Centre, do centrum Australii, w okolice Alice Springs i Ayers Rock. Ayers Rock w języku tubylców Uluru, ta gigantyczna lita skała o średnicy kilku kilometrów wyrastająca na równinie, wywarła na mnie wielkie wrażenie.

To bardzo popularny widoczek z australijskich pocztówek...

– Tak, to prawda. Braliśmy wtedy udział w kilkuosobowej wycieczce. Organizatorem, przewodnikiem, kierowcą i kucharzem był geolog, który porzucił swój zawód i założył agencję turystyczną. O ziemi, epokach geologicznych, skałach, rzekach, wulkanach, górach mówił fascynująco! Nie miałem najmniejszego pojęcia, że o skałach i archeologicznej przeszłości ziemi można mówić tak pasjonująco. Zatrzymaliśmy się wówczas między innymi nad Finke River, jedną z najstarszych rzek na świecie. Jej wiek szacuje się na 300 – 400 milionów lat. To tam uświadomiłem sobie krótkość i kruchość naszego, ludzkiego życia, jego przemijanie... Zwiedzaliśmy wtedy również wyrzeźbione w skałach kaniony takie jak Standley Chasm. Kilkaset metrów litej skały wysokości co najmniej kilkudziesięciu metrów, cały łańcuch górski, „wycięty”przez wodę. To tam właśnie zrodził się wiersz „Klęczy cisza niezmącona”.

Klęczy cisza niezmącona
Strumieni wieczności utartą drogą
burze dziejów idą wulkanów pożogą,
cierpliwość czasu krople przesącza
i z nich buduje oazę słońca.

Stoję w pokorze, zadumany
nad pokalaniem skalnej ściany;
wąwóz rozpłatał ją w dwa piony,
wstyd skał obnaża rozpalonych.

Klęczy cisza niezmącona,
czerwonych wzgórz cierpliwa żona,
pełna pokory, lecz bez lęku,
karmi się każdą kroplą dźwięku.

Klęczy samotna i bez końca,
wzrusza cieniami wstającego słońca,
czasem zapomni się w przestworzu
i pieści wiatrem wydartym morzu..

Znajduję w tym tomiku wiersze, które pisałeś także w Polsce: w Sopocie, Gdyni, w Sobieszewie...

– Czy któryś z tych wierszy jakoś szczególnie ci się podoba?

Podoba? Może raczej wzrusza i denerwuje zarazem: „Człowiek zapomniany”, którego spotkałeś na stacji kolejowej w Cieszynie. Jakże inny to wiersz od tych „australijskich”:
Z anonimowej wyszedł ściany
człowiek zdrobniały, zapomniany,
w szarzyźnie stacji kolejowej
zapomniany, niechciany człowiek.

Podchodzi, sięga w głąb śmietnika,
chrzęści papier po herbatnikach,
pusty, bezdomny, jak on bez treści,
bezdomny głodem, co szeleści.

Przyjął tabliczkę czekolady,
w kieszeń ją schował jak do szuflady,
milczał, nie patrzył i nie dziękował,
bez odpowiedzi, znużenia mowa.

Może to we mnie był niemowa,
niezdolny z serca wyjąć słowa,
co ludzkich gestów nie umie czytać,
uczuć ogarnąć, ciepłem powitać?.

A co z powieścią Plener zagubionych uczuć?

– Akcja dzieje się w Australii. To powieść psychologiczno-obyczajowa. To moja pierwsza powieść. Do końca grudnia bieżącego roku można pobrać ją bezpłatnie ze strony internetowej podobnie jak i dwa tomiki moich wierszy. Byłbym szczęśliwy, gdyby czytelnicy zechcieli to zrobić. Pisarz i poeta istnieją jedynie dla i poprzez czytelników.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Lidia Mikołajewska


Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011