DORADCY
EDUKACYJNI * POSREDNICY* PRACA DLA STUDENTA
Wyjezdzam (mam zamiar wyjechac) na kurs jezykowy do
Australii. Cale swoje fundusze wydam na ten cel. Przedstawiciel
szkoly jezykowej zagwarantowal zalatwienie pracy (maksymalnie
miesiac bez pracy). Czy mozna na tym polegac?
Mam 21 lat i chcialbym podjac nauke w Australii,
zaczynajac od kursu jezykowego, a konczac na colleg'u dwu letnim.
Polskie biuro zajmujace sie wszelkimi sprawami zwiazanymi z
organizacja takiego wyjazdu (tj. wizowanie paszportu, rezerwacja
miejsca w szkole, opieka rezydenta) ZAPEWNIA w swej ofercie, iz
mozliwosci podjecia pracy przez zagranicznych studentów sa w
zasadzie nieograniczone, a wynagrodzenie rzedu 8-15 A$ za godzine
pracy, w wymiarze 20 godz. tygodniowo, calowicie pozwala pokryc
wszelkie koszty zwiazane z utrzymaniem sie tj. oplaceniem czesnego,
mieszkania, jedzenia, itd, itp... Prosze o opinie na ten temat.
Czy moze mi Pan podac adresy "znajomych" biur w
Australii zajmujacych sie posrednictwem i organizacja uslug
edukacyjnych?
Czytalam opinie na temat dwoch biur organizujacych
kursy jezykowe polaczone z praca w Australii. Ludzie bardzo
narzekali i odradzali korzystanie z nich. Czy moglbys mi doradzic
jakies biuro lub moze jakas inna mozliwosc?
Czy moglbys przeslac mi kontakt do firmy
udzielajacej pomocy w wyborze studiow w Australii? Mam pewne
specyficzne wymagania.
|
Wyjezdzam (mam zamiar wyjechac) na kurs jezykowy do
Australii. Cale swoje fundusze wydam na ten cel.
Przedstawiciel szkoly jezykowej zagwarantowal zalatwienie
pracy (maksymalnie miesiac bez pracy). Czy mozna na tym
polegac? |
Uczestnicy kursow korzystaja z
przywileju (ograniczonego) prawa do pracy. Jest to bardzo powazny przywilej.
Rzady calego swiata staraja sie uszczelnic swoje rynki pracy i zarezerwowac je
dla swoich tylko obywateli, aby zminimalizowac wlasne bezrobocie. Dlatego
przywilej udzielony przez Australie studentom i kursantom zagranicznym, nalezy
bardzo doceniac. Zwykly turysta jest w gorszej sytuacji, gdyz
jedynym jego prawem jest wydawanie przywiezionego pieniadza. Zarobic nie wolno
mu ani centa.
Z drugiej strony, ze zgrubnych kalkulacji wynika, ze
przecietny zamorski student, wszystko co w Australii zarobi, bedzie musial tu i
tak wydac. Ma prawo pracowac do 20 godzin tygodniowo. Zarobek rzedu 10A$ do
15A$ na godzine, da 200 - 300A$ tygodniowo. To nie jest
kwota, z ktorej daloby sie wiele zaoszczedzic.
Kilka lat temu, opisywano w australijskiej prasie bardzo tanie szkoly jezykowe dla obcokrajowcow, ktorych
wlasciwa rola bylo zapewnienie swoim klientom statusu studenta zamorskiego, z prawem
do pracy. Kursy i nauka byly na dalekim planie. Praktyki te zostaly ukrocone, a wszystkie
szkoly dla studentow zamorskich (nie tylko jezykowe) musza byc na liscie CRICOS. Te szkoly
przeszly przez stosowna procedure i spelniaja australijskie wymagania panstwowe. Zapewniaja one nauke na wymaganym poziomie, a studenci musza
wykazac sie co najmniej 80-cio procentowa obecnoscia na zajeciach. Szkola ma
obowiazek zglosic do Urzedu Imigracyjnego nazwisko delikwenta, ktory opuszcza
wiecej niz 20% zajec.
Wracajac do pytania, jest prawdopodobne, ze szkola jezykowa w jakis
sposob pomaga studentom znalezc prace. Ta pomoc moze sie ograniczac do podania
adresow agencji posrednictwa pracy, lub do udostepnienia tablicy ogloszen. Wiem,
ze szkoly i australijscy posrednicy edukacyjni niechetnie bezposrednio
uczestnicza w szukaniu pracy przez studentow i kursantow, poniewaz studenci
czesto nie wywiazuja sie z przyjetych na siebie zobowiazan pracownika. Jedno
jest pewne, nie ma generalnych regul, kazda szkola podchodzi do tej sprawy
inaczej.
Po kilku pytaniach od czytelnikow, a wlasciwie watpliwosciach
typu: "Czy szkola w dalekiej Australii i jej przedstawiciel w Polsce,
rzeczywiscie zapewnia mi jakakolwiek prace?", mysle ze jedyne co
mozna zrobic, to:
-
domagac sie gwarancji pracy na pismie od organizacji, ktora daje takie
obietnice -
zweryfikowac obietnice kontaktujac sie bezposrednio ze szkola
emailem. Emailowa odpowiedz szkoly bedzie jakims formalnym potwierdzeniem tych
deklaracji.
-
upewnic sie, ze jest to usluga, za ktora nie bedzie trzeba
jakos dodatkowo placic
Jak to bywa (w Ameryce co prawda) mozesz poczytac:
http://www.cyberexpres.com/display.asp?id=642
Zapoznaj sie z informacja na ten temat zawarta w portalu EduAu / Chce sie
uczyc w Australii
http://www.eduau.pl
powrot
do gory
|
Mam 21 lat i chcialbym podjac nauke w Australii, zaczynajac
od kursu jezykowego, a konczac na colleg'u dwu letnim. Polskie
biuro zajmujace sie wszelkimi sprawami zwiazanymi z
organizacja takiego wyjazdu (tj. wizowanie paszportu,
rezerwacja miejsca w szkole, opieka rezydenta) ZAPEWNIA w swej
ofercie, iz mozliwosci podjecia pracy przez zagranicznych
studentów sa w zasadzie nieograniczone, a wynagrodzenie rzedu
8-15 A$ za godzine pracy, w wymiarze 20 godz. tygodniowo,
calowicie pozwala pokryc wszelkie koszty zwiazane z
utrzymaniem sie tj. oplaceniem czesnego, mieszkania, jedzenia,
itd, itp... Prosze o opinie na ten temat. |
Zajrzalem na strone biura, ktorego nazwe mi podales. Nie znam
tej firmy, ani poziomu uslug jaki oferuje, ale nie zauwazylem, aby zamieszczona
tam informacja o zarobkach studentow byla nieprawdziwa. Informacja ta jest
natomiast dosc nieprecyzyjna i na pewno rozwaza sie tam tylko jeden
scenariusz – ten optymistyczny (jak to w reklamie).
Nieporozumienie polega chyba na tym, ze wedlug twojej
interpretacji, w kosztach utrzymania mieszcza sie tez oplaty za szkole, podczas
gdy wedlug mnie firma pisze tylko o kosztach przezycia, czyli dachu nad
glowa, wyzywienia, transportu miejskiego itp.
Troche na wyrost jest ich stwierdzenie - "Zarobki
sa na tyle duze, ze studenci sa w stanie sami pokryc koszty
utrzymania". Ja ta sama mysl ujalbym
nastepujaco: "Po znalezieniu pracy, co moze nastapic nie od razu po przyjezdzie, studenci
powinni byc w stanie sami pokryc koszty swojego skromnego (!!) utrzymania. Nie
mozna jednak liczyc na to, ze uda sie rowniez uzyskac srodki na oplacenie
szkoly".
Jesli podejmiesz prace legalna, to zarabiajac 8 - 15 A$ na godzine, i
pracujac 20 godzin, uzyskasz maksymalnie 300 A$ tygodniowo. Liczenie na
zarobek 15 A$/godzine uwazam za przejaw sporego optymizmu, no ale nie moge
powiedziec, ze sie to nikomu nie uda.
Z tych 300 A$ trzeba bedzie zaplacic podatek, co
pochlonie 29% calej kwoty, czyli zostanie 213 A$.
Jest to kwota skromna, ale na przezycie
powinna wystarczyc.
Jesli zarobisz mniej, np. 200 A$, to po opodatkowaniu
zostanie ci 142 A$, a to juz bardzo malo.
Jednak nawet zarabiajac 300 A$ brutto, nie bedziesz w
stanie oplacic tygodniowego czesnego, ktore srednio, zaleznie od kursu i
szkoly, wynosi 200 - 250 A$ tygodniowo (uniwersytet drozej).
Jesli przez tydzien lub przez miesiac nie bedziesz miec
pracy, czy to na poczatku, czy to w trakcie pobytu, to powstanie dziura w twoim
budzecie. Bedziesz mogl co prawda dalej uczeszczac do szkoly, gdyz ta jest
oplacona z gory, ale trzeba przeciez jeszcze cos jesc.
Zmierzam do prostego wniosku - nalezy ze soba przywiezc pieniedze. Australijskie szkoly i
uniwersytety w swoich broszurach informuja o tym, ze studenci zagraniczni maja
prawo do pracy (20 godzin w tygodniu), ale jednoczesnie dodaja, ze zarobione w
ten sposob pieniadze nalezy traktowac tylko jako uzupelnienie budzetu, a
nie jako zrodlo, ktore pokryje wszystkie twoje wydatki z czesnem wlacznie.
Ryzyko, ze pracy nie znajdziesz (albo, ze nie bedziesz jej miec stale) jest
realne, ale nikt nie jest w stanie okreslic jakie.
Na pewno trzeba uwzglednic koniecznosc przezycia pierwszych tygodni bez pracy (kiedy to przybysz ma
najwieksze wydatki - placisz rowniez za przyznanie prawa do pracy).
Praca na
czarno wiaze sie z innym ryzykiem, polegajacym na wysokiej grzywnie i
natychmiastowym wydaleniem z Australii, byc moze na zawsze.
Coraz powszechniejsza forma pracy jest samo-zatrudnienie.
Mozna wowczas dzialac samodzielnie lub jako podwykonawca, zaleznie od swoich
umiejetnosci i od charakteru pracy. Slyszalem o studentach, ktorzy
zarejestrowali tu dzialalnosc gospodarcza i zdobywali pieniadze jako
jednoosobowe "firmy". Np. student z Malezji skladal komputery, a
studentka ze Szwecji tanczyla w klubie nocnym. Nie wiem ile zarabiali. Przy
utrzymaniu ograniczenia liczby godzin pracy do 20 na tydzien, zapewne stawki
godzinowe wypadly im wyzsze.
Przykladowo (bo nie znam liczb), jesli skladanie komputera
trwaloby 4 godziny, to legalnie moznaby ich zlozyc 5 w ciagu tygodnia, i
zarobic powiedzmy po 100 A$ od sztuki. To juz wyglada lepiej. Moze wystapic
trudnosc ze znalezieniem wystarczajacej liczby klientow i na pewno nie da
sie tego uruchomic w tydzien po przyjezdzie, ale po pol roku ... ?
Chcialbym zostac wlasciwie zrozumianym:
-
Uwazam, ze Australia jest wspanialym
krajem dla tych wszystkich, ktorzy chca sie tu uczyc, niezaleznie od przedmiotu
nauki, czy wieku studenta.
-
Kraj jest piekny, przyjazny,
ciekawy, bezpieczny.
-
Szkoly reprezentuja dobry poziom, a
absolwenci nie maja klopotu z uznaniem kwalifikacji na calym swiecie.
-
Po ukonczeniu dajacego odpowiedni zawod kursu, mozna sie ubiegac o
wize
stalego pobytu w Australii.
-
Koszt nauki i zycia w Australii jest
znacznie nizszy
niz w
Ameryce i w Europie.
Ale jednak jest to koszt. Nie nalezy sadzic, ze
wystarczy zapisac sie na kurs jezykowy, aby natychmiast po przyjezdzie zaczac
zarabiac tak, ze nie tylko wystarczy na utrzymanie i turystyke, ale rowniez z
nawiazka zwroca sie koszta szkoly i przelotu.
Jesli jakas szkola czy przedstawiciel czyni takie obietnice,
lub nie czyniac bezposrednich obietnic maluje hurra-optymistyczne wizje, to
moim zdaniem wyrzadza krzywde swoim klientom (rozczarowanie, rozgoryczenie, lub
jeszcze gorzej) oraz na dluzsza mete podkopuje swoj wlasny biznes.
Dziala tez na niekorzysc Australii, oraz australijskiego
"przemyslu" oswiatowego, bedacego tu duza galezia gospodarki .
Jesli natomiast obietnice sa rzetelne, to nie powinno byc
przeszkody, aby byly one podane na pismie i z konkretami:
-
w ile dni po przylocie dostane prace
-
minimalny gwarantowany zarobek
-
dokladnie rozpisane koszta utrzymania (kwatera, wyzywienie,
bilety, ...)
-
koszta zwiazane z praca (pozwolenie na prace, pomoc w
znalezieniu pracy, podatki, inne)
-
kazde inne pytanie z tej beczki
powrot
do gory
|
Czy moze mi Pan podac adresy "znajomych" biur w Australii zajmujacych sie
posrednictwem i organizacja uslug edukacyjnych?
lub
Czytalam opinie na temat dwoch biur organizujacych kursy jezykowe
polaczone z praca w Australii. Ludzie bardzo narzekali i odradzali korzystanie z
nich. Czy moglbys mi doradzic jakies biuro lub moze jakas inna mozliwosc?
lub
|
|
|
|
Czy moglbys przeslac mi kontakt do firmy
udzielajacej pomocy w wyborze studiow w Australii? Mam pewne
specyficzne wymagania. |
W odpowiedzi na dziesiatki pytan tego rodzaju, w sierpniu 2002 powstal
specjalistyczny portal dla tych, ktorzy planuja podjecie nauki w krainie Oz -
EduAu / Chce sie uczyc w
Australii, a od pazdziernika tego samego roku, zaczal on rowniez swiadczyc
uslugi jako oficjalny reprezentant szkol australijskich.
Jestem wspolredktorem tego portalu - zapraszam
www.eduau.pl .
powrot do gory
|