Strona powstala 27.08.2001  
  Strona Glowna Kontakt O stronie Ogloszenia Szukaj: wedlug slow kluczowych - wedlug pytan
 


Pod koniec kwietnia 2003 (jakies 4 tygodnie temu), Krzysztof udzielil wywiadu, w Polskim Radio Adelaide. Tam uslyszalem Jego wiersz, pt. "Poludniowoaustralijska jesien". Jakze ladnie ujal te polskie, jesienne tesknoty, w odwroconej o 180 stopni, australijskiej rzeczywistosci, z jej egzotycznymi rekwizytami.

Niedlugo potem poznalismy sie. Dzieki temu uzyskalem pozwolenie Autora na publikacje kilku z jego wierszy, a nastepnie szkicow o literaturze australijskiej.

 

Notka o autorze

Krzysztof Deja od 20 lat mieszka w Australii.

Z zawodu inżynier – projektuje pojazdy pancerne i inne środki transportu.

Z zamiłowania zajmuje się literaturą. Jego wiersze ukazywały się w Polsce i w pismach polonijnych, jak również na internecie. Parę z nich przedstawiono na antenie Radia SBS jak rownież Radia Adelaide.

Dotychczas, opracował kilka szkiców literackich na temat literatury australijskiej. Ostatnio pisze felietony, cyklicznie ukazujące się na łamach tygodnika „Express Wieczorny-Kulisy Tygodnia” wydawanego w Australii i Nowej Zelandii.

KRZYSZTOF

SZKICE LITERACKIE

 

 

Co czytaja ci tam na spodzie ... - szkic literacki

Literatura australijska - korzenie

Literatura australijska - Bush poetry - Banjo Paterson

 

 

 

Co czytają ci tam na spodzie

W Australii jak w całym zachodnim świecie, książka podlega ścisłym regułom komercyjnego rynku. Nowości wydawnicze są stosunkowo drogie, ale już po pewnym czasie dana pozycja podlega tzw. zniżkom sezonowym, świątecznym itp. Będąc wytrwałym poszukiwaczem, można kupić wartościową (artystycznie) książkę za bezcen.

Dość rozbudowana jest sieć bibliotek, od narodowej poprzez stanowe aż do dzielnicowych, chociaż trudno tu liczyć na nowości, ale za to, jest bogaty wybór książek różnojęzycznych (zawsze można znaleźć dział polski).

W Australii działa ponad 150 wydawnictw książkowych, większość z nich ma ścisłą specjalizację.

Cywilizacja obrazkowa ma wpływ szczególnie na młode pokolenie, ale wykrystalizował się dość spory procent czytelników, którym najnowsze zdobycze techniki ; TV, film, video, DVD czy internet, nie przeszkadzają sięgnąć po książkę. Inna sprawa że wielu z nich połyka bestsellery o dość prostolinijnym kształcie.

Znaczącą pozycję w literaturze australijskiej zajmuje tzw. Bush poetry. Poezja wagabundów, wędrowców, ludzi oderwanych od cywilizacji żyjących w symbiozie z przyrodą i  opiewających jej matczyność. Nasuwa się porównanie z cyganerią bieszczadzką czy tworczością Stachury. Jednocześnie jest to prąd porównywalny z polskim romantyzmem, stąd wywodzą się najwybitniejsi poeci australijscy, Adam Lindsay Gordon czy Andrew B. Paterson o których opowiem przy najbliższej okazji.

 

Parę słów o współczesnej poezji z półek księgarskich.

Zbiór poezji Kerry Scuffins pt. Laika’s Run wydany przez Five Islands Press.

Jest to czwarty tomik poezji wydany przez tę znaczącą poetkę. Ma ona unikalny sposób przekazu myśli - współczucie, humor, krytyka czy smutek, to elementy ciągle przewijające się w jej twórczości. Kerry Scuffins nie obawia się rymów i rytmu, nie boi się posądzenia o brak nowoczesności w jej sztuce.

W książeczce tej przewijają się wiersze o liryce, miłości, o nieurodzonych dzieciach oraz tych czekających na przyjście na ten świat.

 

     Babies are dragged, squealing

        blue into our world”…

 

W książce Scuffins przebijają tematy śmierci i nieodżałowanej starty, to co często nas spotyka w podróży życia.

 

     “doomed all of us

      who go too far too often

 

     and friends sit up till dawn to remember and mourn

     and write something down

     to keep something around “

 

Kerry Scuffins zaczyna i kończy swoją książkę tematem podróży.

W pierwszy utworze “ Some distance past Kennett River” (W pewnej odległości za rzeką Kennett)  autorka znajdując swoją nową, tajemniczą przystań nie jest jej do końca pewna, ciągle popadając w wątpliwości i niepewność wyboru.

 

        “a pale day moon

         lurks in the corner of the sky like a scrap

         of tattered lace”.

 

W epilogu znajdujemy tytułowy wiersz “ Laika’s Run” (Lot Łajki) przepojony melancholią o kosmicznej (czy raczej koszmarnej) samotności suczki Łajka wystrzelonej na orbitę w Sputniku 2 przez Rosjan wiele lat temu. Pozwolę sobie zacytować w orginale pierwsze strofy tego ciekawego utworu.

  

           I think of you Laika

           when I get the blues

           I think of you so far away

           in the loneliness of space

           your curiosity

           turning to concern….

 

           Myślę o tobie, Łajka

           kiedy mi smutno,

           myślę o tobie, tak dalekiej

           w samotności kosmosu

           twoja osobliwość

           wzbudza zaniepokojenie….

 

Podsumowując tę podróż bez końca…

 

          “continued on to no destination

            no new worlds

            no salvation”.

 

           Podróżując donikąd

           bez odkryć nadziei

           bez ratunku.

 

Kerry Scuffins uczestniczy w  wielu spotkaniach autorskich na których recytuje swoje wiersze zmuszając audytorium do spontanicznego śmiechu, a często płaczu.

 

Drugą książką zasługującą na uwagę jest “ The Majestic Rollerink” poezje Heather Cam wydane przez Heinemann.

Heather Cam jest kanadyjką z urodzenia od ponad dwudziestu lat mieszka w Australii. Jest kobietą która dużo widziała i przeżyła: miłość, macierzyństwo, rozwód, to przeżycia nieobce tej poszukiwaczce przygód - podróże po Indiach, rabunkowe rozboje na Jawie, głód w Rwandzie - to wszystko ma oddźwięk w jej utworach

 

             “ Restlessness blew me here,

             curiosity and a gambler’s hunch,

             a taste for risk, a touch of pioneer”.

 

Cam jest jednocześnie “poprawną” poetką, jej utwory są klasycznymi wierszami w formie epizodycznej z myślą przewodnią, liryka nie opiera się na kompleksowej wyobraźni a częściej na prostym zdarzeniu, sytuacji - które są oddzielone od całej reszty otaczającego je świata.

 

        “This splash of the unexpected:

          a black woman washing her feet

          in a high white sink

          in the Damen at Zurich Airport.

          Her ten black toes

          dramatic emphatic trespassers

          amidst all that spotless porcelain,

          glinting chrome and daunting Swiss propriety.”

 

       Chluśniecie zaskoczeniem ;

       czarna kobieta myje stopy

       w białej umywalce

       w damskim na lotnisku w Zurychu.

       Dziesieć czarnych palców jej stóp

       urąga i jaskrawie wykracza

       przeciwko nieskazitelności porcelany,

       błyszczącego chromu i uraża szwajcarskie wychowanie.

 

Poetka jest wrażliwa na problemy życia codziennego, dobre i złe strony współżycia kobiety z mężczyzną, dramat wymuszonego seksu, itp.

 

        “ The spartan single bed

           announces a sex-life on ice,

           life’s lived out of boxes,

           left on the shelf,

           pushed out of sight”.

 

Można by rzec - wszystko co ludzkie nie jest jej obce.

Małe przyjemności czy siniaki dnia codziennego, cała radość życia.

Zycie jako “ majestic rollerink” ta -  wspaniała maszyna.

 

                                  opracował  Krzysztof Deja

powrot do gory

Literatura australijska - Korzenie

Snując rozważania na temat literatury australijskiej musimy pamiętać że jest to bardzo młoda literatura, wręcz szczenięca. Historia państwowości Związku Australijskiego (Commonwealth of Australia) to zaledwie sto lat, oczywiście pisarze i poeci tworzyli tu przed powstaniem oficjalnego państwa.

Za początek literatury australijskiej możemy przyjąć datę, pierwszej publikacji poezji na tej ziemi w roku 1819, czyli ponad 180 lat temu. Gwoli ścisłości, był to tomik pt. “First fruits” (Pierwsze owoce), autorstwa Barrona Field'a.

Literatura na Antypodach początkowo czerpała wyłącznie z tradycji brytyjskich. Rdzennych mieszkańców tych ziem, Aborygenów nie można przy tej akurat okazji wspominać, bo byli ludem prymitywnym i oprócz malowideł skalnych, ozdób broni myśliwskiej oraz prostych instrumentów muzycznych, innej sztuki nie znali. Pojawienie się białych osadników ponad 200 lat temu, też nie miało żadnego wpływu na rozwój sztuki, szczególnie literatury; byli to ludzie skazani na zsyłkę tzw. convicts  i ich strażnicy. W miarę upływu czasu, kiedy kolonie karne zaczęły zmieniać swój charakter i dzięki napływowi emigrantów (z własnej woli) sytuacja zaczęła się zmieniać. Wprowadzono powszechne szkolnictwo. Tak że oprócz gorączki złota, która pojawiła się w tym kraju kilkakrotnie, zaczęli pojawiać się ludzie piszący.

 

Pierwszym Australijczykiem z urodzenia  który opublikował swoje utwory liryczne był William Charles Wentworth. Jego utwór  “Australiasia, an Ode” (Oda do Australazji) jest odbierany jako wiersz podkreślający ducha narodowego, nie istniejącego jeszcze wtedy formalnie państwa.

Pierwszą, większą publikacją literacką był tom “ The Lyre of a Native Minstrel” wydany w 1826 roku, a prym wiodły “Wild Notes” (Nieokiełznane nuty) napisane przez Charlesa Tompsona (1806-1883).

Literatura australijska wyrastała w specyficznych warunkach: uwielbienie i przerażenie rozległym, pustym lądem z egzotyczną florą i fauną oraz odmiennym klimatem. Ta przestrzeń działała na zmysły dając nieodparte wrażenie - wolności jednostki ludzkiej, niepohamowanej zwyczajami europejskich tradycji, a szczególnie pętli purytanizmu wykształconego w tym czasie w Anglii. Nawet język angielski w Australii wzbogaca się o specyficzne koloryty, właściwe tylko temu kontynentowi, podobnie zresztą jak kształtował się język na kontynencie amerykańskim.

 

Henry Clarence Kendall

Złotymi zgłoskami do historii literatury australijskiej i w ogóle, angielskojęzycznej wpisali się Henry Clarence Kendall (1841-1882) Australijczyk z urodzenia i Adam Lindsay Gordon, angielski imigrant.

Przytoczę tu fragmenty wiersza Kendall˙a poświęcony A.L. Gordon˙owi pt. “IN MEMORIAM”.

                         

                               “ The bard, the scholar, and the man who lived

                                That frank, that open-hearted life which keeps

                                The splendid fire of English chivalry

                                From dying out; the one who never wronged

                                A fellow-man; the faithful friend who judged

                                The many, anxious to be loved of him,

                                By what he saw, and not by what he heard,

                                As lesser spirits do; the brave great soul

                                That never told a lie, or turned aside

                                To fly from danger; he, I say, was one

                                Of that bright company this sin-stained world

                                Can ill afford to lose.”…

 

                                  “ Ten bard, mędrzec, i pełen werwy człowiek

                                    Szczerym, wielkodusznym życiem chroni

                                    Wspaniały ogień angielskiego rycerstwa

                                    Od wygaśnięcia; ten, który nigdy nie skrzywdził

                                    Drugiego; oddany przyjaciel osądzający

                                    Innych, pragnących jego miłości,

                                    Po tym co widział, a nie co słyszał,

                                    Jak mali duchem czynią; dzielna wielka dusza

                                    Nigdy nie kłamiąca, nie uciekająca

                                    Od niebezpieczeństw; On - ja twierdzę - był

                                    Tą jaśniejszą stroną tego plugawego świata

                                    Nie można pozwolić sobie na stratę…”

 

Cóż za ciepły i pełen oddania hymn na cześć starszego nieżyjącego już od dwóch lat kolegi po piórze i przyjaciela. Jakie to obce dla polskiej literatury.

Kendalla często nazywa się wieszczem narodowym. Wykształcił on osobliwy dialekt którym posługiwał się w utworach o tematyce – „australiana”, w utworach takich jak  “ Leaves from an Australian Forest” (1869) (Liście z australijskiego lasu), czy w “Songs from the Mountains”(1880) (Pieśni z gór), pięknie opisując specyficzne dla tego regionu, rodzaje drzew i krzewów jak i scenerię leśnych dolin ciągnących się wzdłuż brzegów Pacyfiku.

 

Adam Lindsay Gordon

Adam Lindsay Gordon (1833 – 1870), syn oficera angielskiej armii, nie poszedł w ojca ślady i wyemigrował do Australii. Mieszkał najpierw w Australii Południowej, gdzie zaczął jako farmer chodujący owce, później wyjechał do Melbourne wsławiając się doskonałą jazdą na koniu w wyścigach przez przeszkody. Od początku w jego twórczości przebija nienasycona miłość do przyrody, która go tu otaczała. Przytoczmy fragmencik opisu góry.

 

                                    “… Made green with running of rivers,

                                         And gracious with temperature air”…

 

                                       “ozieleniona z prądem rzek,

                                       i łaskawa temperaturą powietrza”.

 

Poezja Gordona sięga dalej niż jego najbliższe otoczenie, głębiej czerpiąc ze wszelkich aspektów jego czasów, przyjmując okresy dobre i złe, nudę i przygody życia.

Gordon zaczynał od pisania ukratkiem, na skrawkach papieru i wysyłał je anonimowo do dzienników i magazynów. Kiedy zorientował się że większość otaczających go ludzi zna i cytuje jego utwory, postanowił zdjąć maskę anonima.

W 1864 roku A.L.Gordon opublikował obszerny dramat liryczny pt. “Ashtaroth” w którym rozpoznamy melodię wiersza i rytm, a nawet treść, napisaną w stylu dramatów Shakespeare'a. Przytoczę fragment z dialogu Hugo, normandzkiego barona z Orionem.

 

                                 HUGO:

                                    Oh, weary spirit ! oh, cloudy eyes !

                                    Oh, heavy and misty brain !

                                    Yon riddle that lies ˙twixt earth and skies,

                                    Ye seek to explore in vain !…

 

Natomiast w poemacie “The Sick Stockrider” (Stęskniony jeździec) spostrzegamy prawdziwy poetycki instynkt autora opisującego romantyzm pracy na farmie.

 

                                 “ ˙Twas  merry in the glowing morn,

                                   among the gleaming grass,

                                   To wander as we˙ve wandered many a mile,

                                   And blow the cool tobacco cloud,

                                   and watch the white wreaths pass…”

 

                                  Wstał radośnie promienny poranek,

                                  wokół migoczących traw,

                                  Włóczyć się jak my wędrujemy milami,

                                  zaciągając z papierosa leniwą chmurę,

                                  i patrzeć na białych kółek przemijanie “

 

To jest szczere, tu nie ma poetyckich ewolucji, tu poeta jest prawdziwym włóczykijem, a w czasie swej wędrówki, pisze co czuje. Gordona śmiało można zaliczyć do grona wielkich twórców tzw. Bush poetry.

Zbiór wierszy pt. “Sea spray and Smoke Drift”(Morski spray i dryfujący dym) napisane w 1867 roku należy do najlepszych prac Gordona. Znajdziemy tu “The Roll of the Kettledrum” długi poemat batalistyczny ze wspaniałą narracją - to właśnie miał na myśli Kendall mówiąc o “ogniu angielskiego rycerstwa” w wierszu poświęconym Gordonowi. Mały fragment ilustrujący powyższe słowa:

 

                                     “ Forward ! the trumpets were sounding the charge,

                                      The roll of the kettledrum rapidly ran,

                                      That music, like wild-fire spreading at large,

                                      Madden˙d the war-horse as well as the man…”

 

Niestety, melancholia Gordona brała górę nad jego sukcesami, a były one znaczne. Był uwielbiany, tak w Australii jak i w starym kraju Anglii. Kiedy gratulacje napływały z obydwu stron i wydawało się że to już pełnia szczęścia, którego przecież Gordon tak bardzo pragnął - znaleziono go nieżywego z kulą w głowie, z jego własnej strzelby w okolicach domu poety. Ten niespożyty i wielce utalentowany człowiek odszedł w wieku 37 lat.

Powyżej wspomniani twórcy, jako pionierzy przygotowywali grunt dla wielkich poetów narodowych Bernarda O˙Dowd oraz A.B.”Banjo” Patersona. Ale o tym przy najbliższej okazji.

 

Krzysztof Deja



powrot do gory

Literatura australijska – Bush poetry.

Najsławniejszy poeta australijski Andrew Barton (Banjo) Paterson przyszedł na świat w 1864 roku jako najstarszy z siedmiorga dzieci, na farmie w pobliżu miejscowości Orange w Nowej Południowej Walii. Wyrastał wsród surowej przyrody, nieprzebytych przestrzenii, pod gwiaździstym niebem gdzie króluje Krzyż Południa. Ten właśnie okres życia, utrwalił w nim specyficzny sposób odbierania otoczenia i uwrażliwił go na piękno przyrody oraz fascynację „naszymi mniejszymi braćmi” – szczególnie konie były niegasnącą miłością Patersona. Tak jak Kossak pędzlem, on piórem malował galopujące w nieznane rumaki. Artystyczny pseudonim „Banjo”, którego używał szczególnie na początku swojej kariery literackiej, pochodził od imienia konia wyścigowego, dumy rodziny Patersonów.

Andrew B. Paterson aby studiować przeniósł się do Sydney. Tam podjął studia prawnicze, które z powodzeniem ukończył. Jego romantyczna dusza nie pozwalała mu jednak usiąść wygodnie w fotelu palestry sydnejskiej i spędzić życie w ponurych gmaszyskach wymiaru sprawiedliwości. Wyjechał do Afryki, jako korespondent wojenny w czasie wojny Burów (przegranej wojny potomków holenderskich osadników z Brytyjczykami, w której brał udział pokaźny kontyngent Australijczyków) w 1899 roku. Później przeniósł się do Chin, aby relacjonować wypadki w czasie Powstania Bokserów (krwawo stłumionego powstania ludowego w Chinach, przeciwko dynastii Cing i cudzoziemcom w 1900 do 1901 roku), już w tym czasie pisząc pierwsze poematy. Na tym swojej przygody z wojną nie skończył. Kiedy rozszalała się I Wojna Światowa, Paterson wyjechał do Francji i stamtąd słał korespondencje wojenne.

Po powrocie pracował jako dziennikarz w sydnejskiej pismach, głównie w The Bulletin – prestiżowym magazynie australijskim. Najsławniejszy poemat Banjo Patersona pt. „The Man from Snowy River” (Człowiek ze Śnieżnej rzeki), powstał w 1895 roku. Poemat ten wraz z „Waltzing Matilda” są najbardziej znanymi dziełami tego poety. Traktowane są jako symbol czy wręcz legendę Australii.

Jednym z tematów przewodnich otwarcia olimpiady w Sydnej był motyw „Człowieka ze Śnieżnej rzeki”, kiedy to setka jeźdzców galopowała na swych wierzchowcach w rytm wersów poezji Banjo Patersona. Jest to najsławniejszy utwór liryczny należący do gatunku tzw. Bush poetry.

Parę słów wyjaśnienia, dla lepszego zrozumienia tematu. W Australii nie ma wsi w europejskim tego słowa znaczeniu, są natomiast tzw. Stations, czyli farmy, na których oprócz właścicieli mieszkają zatrudnieni tam robotnicy – drovers. Wszystko co farmę (station) otacza dookoła, cała ta przestrzeń, bez względu na formę pokrycia czy usytuowania terenu, nazywana jest bushem. Stąd bush poetry – poezja natury. Te wszystkie przeprawy na koniach poprzez kamieniste podłoża górskich potoków, czy wśród dziewiczych lasów zbocza góry Kościuszki, wreszcie gwieździste noce na półpustynnych terenach – to wszystko mistrzowsko opisuje Paterson.

Poniżej przytaczam fragment z „The Man from Snowy River”.

He hails from Snowy River, up by Kosciusko’s side

Where the hills are twice as steep and twice as rough,

Where a horse’s hoofs strike firelight from the flint stones

Every stride, The man that holds his own is good enough.

And the Snowy River riders on  the mountains make their home,

Where the river runs those giant hills between;

I have seen full many horsemen since I first commenced to roam,

But nowhere yet such horsemen have I seen.

Podobnym w treści i w nastroju jest „Clancy of the Overflow”. Tytułowy Clancy, legendarny bohater Patersona, człowiek wolny, drover (czyli australijski cowboy), któremu swobody i przygody autor wręcz zazdrości. Wspomina, że gdyby to było możliwe, chętnie zamieniłby się z nim rolami. Oddałby mu bez zmrużenia oka, redakcyjne biurko w mieście, a sam dosiadłby jego wierzchowca i pocwałował w nieznane.

But I doubt he’d suit the office,

Clancy, of the “Overflow”.

Jednak autor poddaje w wątpliwość, czy Clancy nadawałby się do swej nowej roli, w podtekscie – czy by się na taką zmianę zgodził.

Wspomiane powyżej utwory są pisane językiem balladowym, z bogatym opisem nie szczędzącym słów, a jednocześnie nie są „przegadane” – mają w sobie autentyczność tamtego okresu, fascynację jazdą konną, surową przyrodą i braterstwem ludzi, na codzień ze sobą pracujących.

Innym wierszem – legendą, często uważanym za nieoficjalny hymn Australii (z muzyką nieznanego mi autora) jest „Waltzing Matilda” napisany w 1917 roku.

Pozwolę sobie przytoczyć pierwszą zwrotkę tej ballady:

Once a jolly swagman camped by a billabong,

Under the shade of a coolibah tree,

And he sang as he watched and

Waited till his billy boiled,

Who’ll come a waltzing Matilda with me.

Ciekawostką tego utworu, jest zawartość „australianas” (słów powstałych w Australii), czyli folkloru językowego tego terenu:

- swagman, billabong, billy, jumbuck – to: włóczykij, sadzawka, czajnik, owca – słowa nie znane w tej formie nigdzie indziej. Tu właśnie i mniej więcej w tym samym czasie, zrodził się termin:

- dinkum Aussie block – Australijczyk z krwi i kości. To właśnie ci ludzie, używali dialektu, to wszystko zrodziło uczucie i doświadczenie człowieka z outback (z terenów praktycznie niezamieszkałych).

Do bardziej znanych utworów Patersona należy zaliczyć: Tom Collins, Behind the Scenes i The Man from Ironbark oraz Saltbush Bill J.P. Utwory prozą, jak np. An outback marriage (1906), choć mniej znane, też mają znaczącą pozycję w jego twórczości. Pisał głównie opowiadania obyczajowo-przygodowe. Stworzył też parę utworów dla dzieci, głównie z myślą o swoich wnukach. Pod koniec życia napisał też ciekawą autobiografię.

Oczarowanie fauną i florą, pomimo ostrych warunków klimatycznych i nie sielankowego życia w tym otoczeniu, gdzie wiatry i śnieg zimą dawały się mocno we znaki, a w porze letniej upały gasiły najbardziej energicznych – on w tym widział piękno i wspaniale to opisywał.

„Banjo” Paterson był, można by powiedzieć, amatorem sportów ekstremalnych: uwielbiał polowania na krokodyle, jak również poławiał perły w głębokich wodach Oceanu Indyjskiego.

I te elementy pojawiają się w jego utworach, lecz prym wiedzie tętent koni który wręcz słychać w jego poematach; szum górskich potoków, śpiew ptaków wsród krzewów, a często zapach kurzu w powietrzu, kiedy jego bohaterowie przeprawiają się przez pustynne przestrzenie których tu nie brakuje.

Na koniec przytoczę jeszcze jeden fragment wiersza „Banjo” Patersona pt. The Mountains z „The Animals Noah forgot - Prologue” (Zwierzęta zapomniane przez Noego).

A land of sombre, silent hills, where mountain cattle go

By twisted tracks, on sidelings steep,

Where giant gum trees grow

And the wind replies, in the river oaks,

To the song of the stream below.

A.B.”Banjo” Paterson  umarł w wieku 77 lat w Sydney, jako uwielbiany bard folkloru i ceniony poeta.

Opracował Krzysztof Deja
 

powrot do gory