KWALIFIKACJE, UZNANIE KWALIFIKACJI
Proces uznawania kwalifikacji w zawodzie ksiegowy
- opowiada Romek
Proces kwalifikacyjny w Australian Computer Society
- Marek, informatyk, dzieli sie doswiadczeniami
Czy dyplomy
Uniwersytetu Warszawskiego lub Szkoly Glównej Handlowej sa w jakis sposób
rozpoznawane przez pracodawców w Australii?
Podczas studiow w
Polsce sporo pracowalem , w tym rowniez w renomowanych firmach. Nie byla to
jednak praca na pelny etat, lecz w zmniejszonym wymiarze czasu. Z niektorymi
firmami nie mialem umowy o prace, a w zwiazku z tym nie mam swiadectwa pracy.
Czy w Australii bedzie mi sie to liczylo jako work experience? Nie jestem tez do
konca pewnien jak mam sobie liczyc ilosc lat pracy.
Czy w Australii mile widziane sa osoby-samouki
"self-taught persons"? Czy na wszystko trzeba miec papierek?
Jak australijskie
instutycje sprawdzaja wiarygodnosc swiadectw pracy, dyplomow, itp. Wiele szkol,
czynnych za komuny, dzis nie istnieje. To samo z pracodawcami, w ostatnich
latach sporo zakladów upadlo i nie mozna sie z nimi skontaktowac, bo ich
nie ma. Co robic w takim przypadku?
Czy sa szanse
emigracji do Australii, zaraz po studiach?
Czy tytul
magistra ( ekonomii, marketingu itp.) uzyskany w Posce wystarczy do tego, by
przy weryfikacji uzyskac maksymalna ilosc punktow za wyksztalcenie ?
Czy potwierdzone kwalifikacje sa
rownoznaczne z przypisaniem do danego zawodu i tylko w obrebie niego mozna
szukac pracy?
Nauczyciel, uznanie kwalifikacji - relacja czytelniczki
|
Proces
uznawania kwalifikacji w zawodzie ksiegowy - opowiada Romek |
Czytając na bieżąco stronę Stana oraz
stowarzyszoną z nią stronę
www.eduau.pl
postanowiłem podzielić się z czytelnikami moimi doświadczeniami w
zakresie uzyskania „skills assessments”, czyli jednego z
fundamentalnych warunków ubiegania się o wizę emigracyjną. Proces
ten mam już za sobą i przeszedłem go pomyślnie. Ale po kolei.
Wiosenek liczę sobie 30, skończyłem dzienne studia
magisterskie na specjalności rachunkowość Akademii Ekonomicznej w
Krakowie. Przez ostatnie pięć lat mieszkałem
i pracowałem w Warszawie. Cały czas pracowałem w zawodzie jako
analityk finansowy lub specjalista ds. finansów. Postanowiłem
ubiegać się o uznanie kwalifikacji zawodowych w zakresie
„Accountant – ASCO code 2211-11”. Mogłem również startować w
zakresie „Finance Manager 1211-11”, ale pierwszy z wymienionych
zawodów jest na liście MODL, co potencjalnie daje dodatkowe 5 pkt.
w przypadku starania się o wizę w kategorii „Skills Independent”.
Ponieważ jestem osobą, która najpierw stara się
zebrać jak najwięcej informacji, a dopiero później zadawać pytania, pierwsze swoje kroki skierowałem do największego
ogólnie dostępnego źródła informacji, jakim jest Internet. Ze
strony
www.immi.gov.au
ściągnąłem „Skilled Occupation List” (Form 1121i). Z lektury tego
źródła wynika, że uprawnionymi instytucjami do przeprowadzenia
procesu uznania kwalifikacji w wybranym przeze mnie zawodzie są:
Institute of Chartered Accountants of Australia (ICAA), Certified
Practising Accountants of Australia (CPA) oraz National Institute
of Accountants (NIA). W tym samym źródle podane są też adresy
stron WWW wszystkich trzech podmiotów.
Po szczegółowej lekturze stron internetowych w/w instytucji mój wybór padł na CPA. Kryteria wyboru?
ICAA żądało znacznie więcej dokumentów. Chodzi tu
głównie o to, że oprócz dokumentów potwierdzających wykształcenie
żądali dokumentów potwierdzających przebieg kariery zawodowej. W
moim przypadku jest to 5 świadectw pracy, co daje 5 dodatkowych
tłumaczeń i 10 dodatkowych kopii do potwierdzenia z oryginałem.
CPA natomiast wyraźnie napisało na swojej stronie,
że badają jedynie czy wykształcenie, jakie posiadam jest zgodne z
tym, co dają Australijskie uniwersytety, dlatego też nie należy
przesyłać żadnej historii swojej pracy zawodowej, czy też
referencji, itp.
NIA pojawiło się dopiero w marcu 2002 wśród
uprawnionych instytucji, a informacje na ich stronie WWW nie były
pełne i wyczerpujące. Po wysłaniu e-maila z prośbą o sprecyzowanie
pewnych kwestii dostałem odpowiedź, że wszystkie potrzebne
informacje są na stronie. Może rzeczywiście były, ale na pewno
pełniejsze znajdowały się na stronie CPA.
Wszystkie trzy instytucje za swoją usługę kasują
po 350 AUD, wiec wybrałem instytucje, która dłużej „współpracuje”
z immigration, żąda mniej papierków i jasno i precyzyjnie określa
wszystkie kryteria.
By ubiegać się o uznanie kwalifikacji zawodowych w
zakresie Accountant - ASCO CODE 2211-11 należy mieć ukończone
studia, podczas których zaliczy się co najmniej 9 z 12
wymienionych obszarów wiedzy. Są to: Rachunkowość – system i
procesy, Rachunkowość Holdingów (Korporacji), Teoria
Rachunkowości, Rachunek Kosztów (Rachunkowość Zarządcza), Finanse,
Audyt, Wprowadzenie do Prawa i Prawo Spółek, Australijskie Prawo
Gospodarcze, Australijskie Prawo Podatkowe, Systemy informatyczne
– budowa i rozwój, Ekonomia (mikro i makroekonomia) oraz Metody
numeryczne (statystyka i ekonometria).
Po pobieżnej analizie swojego indeksu doszedłem do
wniosku, że poza Australijskim Prawem Spółek i Australijskim
Prawem Podatkowym miałem na studiach wszystkie pozostałe
wymienione zagadnienia. Nie pozostało więc nic innego jak
skompletować potrzebne dokumenty, wypełnić wniosek, opłacić
„usługę” i wysłać papiery pod wskazany na internetowej stronie CPA
adres.
Skompletowanie dokumentów było dla mnie
największym wyzwaniem. Co prawda są to tylko, lub aż trzy
„papierki”. Pierwszy – dyplom, na którym można odczytać uzyskany
tytuł, nazwę uczelni, rok ukończenia oraz ocenę. Chyba każdy
dyplom polskich uczelni spełnia ww. kryteria.
Drugi potrzebny dokument to wykaz zaliczonych
przedmiotów z dokładnym opisem ilości godzin oraz uzyskanych ocen
z egzaminów i zaliczeń z danego przedmiotu. Tu w zupełności
wystarcza indeks, który zawiera te. dane.
Trzeci dokument to dokładny opis tematów, jakie
były omawiane na przedmiotach wymienionych w indeksie z zakresu
rachunkowości, finansów, prawa, statystyki i informatyki. Służy to
głównie do porównania, czy rzeczywiście odebrane przez nas
wykształcenie pokrywa się z tym, co nauczają australijskie
uniwersytety. O ile pierwsze dwa dokumenty spoczywały spokojnie na
dnie szuflady, tak zdobycie tego trzeciego dokumentu było dla mnie
trudniejsze. Po pierwsze mieszkałem i pracowałem w Warszawie a
studia kończyłem w Krakowie, czyli nie mogłem codziennie
wydeptywać ścieżek na uczelnię. Po drugie sprawy tej nie dało się
załatwić w ciągu 2-3 dni, gdyż nie istnieje na mojej uczelni
dokument pt. „Oficjalny program nauczania na specjalności
rachunkowość”. Po trzecie z okresu moich studiów wyniosłem
wspomnienia, że dziekanat był bliski osiągnięcia ostatniego
stadium biurokracji, czyli wytwarzał tyle „papierologii” na swoje własne potrzeby, że student był tam zupełnie
niemile widziany i traktowany jak intruz zakłócający pracę
„organizmu doskonałego”.
Moim wybawieniem okazał się studiujący w Krakowie
kuzyn, który wyposażony w notarialne upoważnienie chodził do
każdego wykładowcy z osobna prosząc o pisemny zakres tematów,
jakie omawiane były na danym przedmiocie. Oczywiście w przeciągu 5
lat od końca moich studiów niektórzy wykładowcy poodchodzili (np.
obecny minster pracy i gospodarki Jerzy Hausner), a niektóre
przedmioty, szczególnie tzw. „odchamiacze” zniknęły z uczelni. W
takim przypadku konieczne było czapkowanie u kierowników katedry.
Po około miesiącu zmagań udało się uzyskać 25 stronicowy, dokładny
opis, dokładnie taki, jaki wymagała CPA.
Kolejnym krokiem jest przetłumaczenie dokumentów
na język angielski u tłumacza przysięgłego. Niestety Warszawa jest
najdroższym miastem w Polsce a tłumacze specjalnie nadmuchują
tekst, przy czym dodatkowo stosują najwyższe stawki z „widełek”, w
jakich muszą mieścić się ceny ich usług. Cena, jaką musiałbym
zapłacić za przetłumaczenie potrzebnych mi dokumentów oscylowałaby
w granicach 2500 PLN. No i tu znów za pomocą Internetu wysłałem
elektroniczne kopie posiadanych przeze mnie dokumentów do kilku
tłumaczy w różnych miastach Polski z prośbą o wstępną wycenę.
Najkorzystniejsza okazała się oferta z Legnicy. Muszę tu dodać, że
oprócz tłumaczenia dokumentów do CPA jednocześnie oddałem do
tłumaczenia 5 świadectw pracy. Zastosowany przez tłumacza „myk”,
który pozwolił obniżyć koszty polegał na tym, ze nie tłumaczył 2
strony świadectwa pracy dokładnie, a ograniczył się jedynie to
lakonicznego komentarza, że w dalszej części znajduje się
pouczenie o przysługującym pracownikowi prawie do dochodzenia
swoich roszczeń na drodze sądowej etc. W ten sposób za tłumaczenie
25 stron opisu przedmiotów, indeksu, dyplomu oraz 5 świadectw
pracy zapłaciłem 1000 PLN. Warto było się trochę
pogimnastykować!!!
Kolejny, już przedostatni krok, to wizyta w
Ambasadzie Australii, gdzie dokonałem potwierdzenia „za zgodę z
oryginałem” kserokopii dokumentów. Jest to konieczne, gdyż
wysyłane dokumenty nie są zwracane, a CPA wyraźnie zastrzega żeby
przysyłać potwierdzone kopie. Wybrałem droższą usługę ambasady (67
PLN za dokument), gdyż nie miałem 100% pewności, czy polski
notariusz uznawany jest przez CPA. Potwierdza się zarówno kopie w
języku polskim jak i angielskim, gdyż CPA zażyczyła sobie oprócz
tłumaczeń kopie dokumentów w języku narodowym.
Tak skompletowane dokumenty, wypełniony wniosek (1
strona ściągnięta z Internetu) oraz numer mojej karty kredytowej
spakowałem w kopertę i wysłałem kurierem pod wskazany adres w
Australii. Po kilku dniach przyszedł do domu wyciąg z mojej karty
kredytowej, na którym zobaczyłem, że opłata została ściągnięta, co
znaczyło, iż dokumenty dotarły tam gdzie trzeba. Po kolejnych 2,
czy trzech tygodniach, dokładnie w Wigilię 2002 ze skrzynki
wyciągnąłem list, w którym CPA oficjalnie informowało mnie o
wszczęciu procesu weryfikacji moich kwalifikacji zawodowych,
podawało numer referencyjny mojej sprawy, namiary na urzędnika do
kontaktów oraz informację, że proces potrwa około 8-12 tygodni.
W połowie lutego 2003 dostałem ostateczną
odpowiedź. Moje kwalifikacje zawodowe zostały zweryfikowane
pozytywnie, wobec czego mogę się ubiegać o wizę emigracyjną w
kategorii „Skills Independent” w zawodzie „Accountant – ASCO code
2211-11”. Przysłany mi raport jest tak zawoalowany, że trzeba się
dokładnie wczytać by zrozumieć, o co chodzi. A właściwie trzeba
użyć dołączonej do raportu instrukcji pt.”Jak należy czytać
raport”. Głównie chodzi o styl, który sprowadza się do tego, że
negacja negacji jest potwierdzeniem J. Wygląda
to tak ogólnie rzecz biorąc,że jeśli nie spełniasz warunków do
odrzucenia Twoich kwalifikacji, to zostają one uznane. Prawda, że
jasne i klarowne J?
W międzyczasie pojechałem do Australii by zdobyć
ostatni potrzebny w procesie emigracyjnym „składnik” – zdać
egzamin IELTS. Jeśli uzyskam wymagane 5pkt z każdego modułu to z
pewnością nastąpi ciąg dalszy w/w historii.
Co nieco o tym, co się dzieje podczas mojego pobytu na kursie
językowym w Cairns możecie przeczytać na
www.eduau.pl
w dziale „Korespondenci”.
powrot
do gory
|
Proces kwalifikacyjny w Australian Computer Society -
Marek, informatyk, dzieli sie doswiadczeniami |
Korespondencja opublikowana w lutym
2003
Sprawdzaniem kwalifikacji zawodowych informatyków do celów
emigracyjnych zajmuje sie Australian
Computer Society (ACS).
Można
zdobyć uznanie kwalifikacji w nastepujacych grupach :
Information Technology
Manager ASCO 1224-11
Systems
Manager
ASCO 2231-11
Systems
Designer
ASCO 2231-13
Software
Designer
ASCO 2231-15
Applications & Analyst
Programmer ASCO
2231-17
Systems
Programmer ASCO
2231-19
Computer Systems
Auditor ASCO 2231-21
Computing Professionals
nec ASCO 2231-79
Za każdą otrzymujemy 60 punktów we
wniosku wizowym. Szczegółowo o każdej grupie, podgrupach i
wymaganiach można dowiedzieć się na stronie
www.acs.org.au .
Ja starałem sie o uznanie kwalifikacji
zawodowych w grupie ASCO 2231-11, czyli Systems Manager .
Podstawowe wymagania w tej grupie to :
-
Licencjat 3 lata (albo jego odpowiednik) z
głównym kierunkiem jako informatyka, albo
-
AQF Advanced Diploma, albo
-
AQF Diploma i sześć lat doświadczenia w zawodzie
(jeszcze pół roku temu było to cztery lata)
W moim przypadku certyfikat MCSE uznano jako
AQF Diploma. Poniewaz wcześniej pracowałem w zawodzie jako
programista, LAN administrator, wdrożeniowiec i servisant uznano
moje czteroletnie doświadczenie w zawodzie .
Rozpatrzenie wniosku rzeczywiście trwa ok. 8
tygodni. Ja popełniłem bład na samym początku i nie wysłałem
wszystkich potwierdzonych dokumentów, które musiałem później
dosłać. Kosztowało mnie to dodatkowe 7 tygodni czekania w
niepewności.
Wszystkie dokumenty dostarczone do ACS powinny
to być potwierdzone kopie. Takiego potwierdzenia można dokonać np.
w ambasadzie w Warszawie, albo u notariusza.
Po otrzymaniu pozytywnej odpowiedzi zostałem
zaproszony do zostania członkiem Australian Computer Society .
Jest to oczywiście płatne członkowstwo, ale jak zapewniają,
ładniej to później wygląda w CV.
Opłata za dokonanie analizy przez ACS wynosi
350$. Można jej dokonać wpłacając bezpośrednio na konto w Au .
Z mojego doświadczenia wiem równierz, że ACS
nie jest chętny do udzielania informacji mail’em. Przeważnie
kończy się to tym, że odsyłają na swoją stronę w internecie, na
której powinna się znajdować wystarczająca ilość informacji.
powrot
do gory
|
Czy dyplomy
Uniwersytetu Warszawskiego lub Szkoly Glównej Handlowej sa w jakis sposób
rozpoznawane przez pracodawców w Australii? |
Obawiam sie, ze 99 % australijskich pracodawcow nie ma zielonego pojecia o
polskich uczelniach, nawet tak znakomitych.
Inaczej jest natomiast z organizacjami
uznajacymi kwalifikacje zawodowe, ktore zapewne dysponuja
jakas lista uznanych szkol z kazdego kraju. Obie wymienione przez ciebie
uczelnie na tej liscie zapewne sie znajduja.
|
Podczas studiow w
Polsce sporo pracowalem , w tym rowniez w renomowanych firmach. Nie byla to
jednak praca na pelny etat, lecz w zmniejszonym wymiarze czasu. Z niektorymi
firmami nie mialem umowy o prace, a w zwiazku z tym nie mam swiadectwa pracy.
Czy w Australii bedzie mi sie to liczylo jako work experience? Nie jestem tez do
konca pewnien jak mam sobie liczyc ilosc lat pracy. |
Doswiadczenie zawodowe (work experience) - w tutejszym pojeciu, sa to wszystkie
informacje na temat twojej dotychczasowej kariery zawodowej, ktore mozna
udokumentowac. Jesli masz dokumenty dowodzace pracy tu lub owdzie, wystawione przez pracodawce, lub listy rekomendacyjne od
swoich (bylych) szefow, czyli referencje, to zabierz je ze soba.
Mysle, ze najwazniejsza jest umiejetnosc udowodnienia, ze znasz sie na takich
a takich sprawach (wylicz je w CV). Dobrym poczatkiem moze byc zalozenie
portfolio z twoimi pracami i projektami, w ktorych brales udzial. Nie chodzi o
noszenie ze soba dokumentacji calego projektu, ale o krotki tresciwy jego opis
i, oczywiscie, gotowosc dyskutowania sprawy w szczegolach podczas interview.
To, ze pracowales rownolegle ze studiami, swiadczy
moim zdaniem tylko na twoja korzysc.
3/4 czy 1/8 etatu nie ma praktycznego znaczenia, gdyz latwo mozna wyliczyc
ekwiwalent jednego pelnego miesiaca (lub roku) pracy. Takie obliczenia sa tu
dosc powszechne, gdyz coraz wiecej ludzi pracuje w niepelnym wymiarze czasu lub
na kilku etetach.
Te wszystkie "selection criteria", na ktore napotykasz w ogloszeniach, to
pewne ogolne ramy (tzw. guidelines), ktore nakreslaja firmy poszukujace
pracownikow. Jesli pisza o 4 latach doswiadczenia zawodowego, to wcale nie
znaczy, ze swietnego kandydata, z atrybutami, ktore im pasuja, odrzuca tylko
dlatego, ze ma o kilka miesiecy praktyki mniej.
powrot
do gory
|
Czy w Australii mile widziane sa
osoby-samouki "self-taught persons"? Czy na wszystko trzeba miec papierek?
|
Na pewno nie wystarczy oswiadczyc, ze jestes fachowcem, niezaleznie od dziedziny,
bez podparcia tego jakims dokumentem. Moze zamiast dyplomow moglyby to byc
jakies dokumenty dotyczace kariery zawodowej, stanowisk, osiagniec, wynalazkow,
projektow itd. Czy jednak to zadziala?
Brak dowodow na formalne wyksztalcenie na pewno nie ulatwi sprawy.
Na pewno urzednik mniej bedzie mial problemow ze sprawa prosta - "Aha, inzynier,
absolwent Uniwersytetu ABC, potwierdzone dokumenty sa zalaczone. Moge puscic
dalej."
Ten "papierek", to dla urzednika jedyny dowod na to, ze jestes tym,
za kogo sie podajesz, czy to za wykwalifikowanego nauczyciela, czy za rokujacego
sportowca, czy za ciesle budowlanego.
Istnieje rowniez kategoria wizowa dla specjalnych talentow.
powrot
do gory
|
Jak australijskie
instutycje sprawdzaja wiarygodnosc swiadectw pracy, dyplomow, itp. Wiele szkol,
czynnych za komuny, dzis nie istnieje. To samo z pracodawcami, w ostatnich
latach sporo zakladów upadlo i nie mozna sie z nimi skontaktowac, bo ich
nie ma. Co robic w takim przypadku? |
Sprawa wiarygodnosci nadsylanych dokumentow jest chyba aktualna nie tylko
w przypadku Polski. Polska to wciaz calkiem niezle uporzadkowany i
praworzadny kraj, w porownaniu z wieloma innymi krajami Europy, Azji, Afryki
czy Ameryki. Przeciez do Australii przyjezdzaja ludzie z rejonow ogarnietych
wojnami, panstw zezartych korupcja, ... , oni tez przedstawiaja jakies dokumenty
i z tymi dokumentami australijski urzednik jakos musi sie uporac.
Na przyklad, na stronie www.immi.gov.au/students/index.htm
mozesz poczytac o procedurze przyznawania wiz studenckich. W przypadku
takiej wizy wazne jest zabezpieczenie materialne studenta w Australii. Zaleznie
od kraju pochodzenia studenta, Australia wymaga od niego dowodow na istnienie
tego zabezpieczenia. Polska jest w grupie II, czyli kajow, ktore ciesza
sie calkiem wysokim zaufaniem wladz australijskich. Wszystkich grup jest piec.
W Australii nie bylo ostatnio ani rewolucji, ani recesji gospodarczej, a firmy
padaja, ludzie zmieniaja prace i wszystko jest w ruchu. To zupelnie normalne
zjawisko. Jesli wiec masz swiadectwo ze szkoly lub uczelni, ktora juz nie
istnieje, to nie uwazam, abys musial sie z tego jakos specjalnie tlumaczyc. To
samo w przypadku nieistniejacej firmy.
Z moich wlasnych doswiadczen: przed wyjazdem do Australii przez kilka lat
pracowalem w kraju, w ktorym niemozliwe bylo uzyskanie swiadectwa niekaralnosci.
Ambasada australijska domagala sie ode mnie tego dokumentu, na co ja opisalem w
liscie swoje usilowania zmierzajace do jego zdobycia, jak rowniez uzylem pewnej
logicznej argumentacji. Sprawa zostala rozpatrzona na moja korzysc.
powrot
do gory
|
Czy sa szanse
emigracji do Australii, zaraz po studiach?
|
Studenci zagraniczni, ktorzy uzyskali kwalifikacje w Australii, moga
ubiegac sie o wize stalego pobytu, bez koniecznosci posiadania kilkuletniego
doswiadczenia zawodowego. Zobacz
www.immi.gov.au
|
Czy tytul
magistra (inzyniera, ekonomii, marketingu itp.) uzyskany w Polsce wystarczy do tego, by
przy weryfikacji uzyskac maksymalna ilosc punktow za wyksztalcenie ?
|
Punkty przyznawane sa za wykonywany zawod, ktory
wybierzesz z listy SOL i nominujesz jako swoj. Dokumentacja, ktora przeslesz do
organizacji weryfkujacej, ma wykazac, ze rzeczywiscie wykonujesz ten zawod (w to
bedzie wchodzic stosowne wyksztalcenie oraz
praktyka w tym zawodzie).
W zaleznosci od zawodu wymagania dotyczace stazu pracy i wyksztalcenia roznia
sie. Sprawdz te wymagania we wlasciwej organizacji zawodowej.
powrot
do gory
|
Czy potwierdzone
kwalifikacje sa rownoznaczne z przypisaniem do danego zawodu i tylko w obrebie
niego mozna szukac pracy?
|
Potwierdzone kwalifikacje (z listy SOL) sa
jednym z warunkow uzyskania wizy.
Moze sie jednak zdarzyc, ze
nigdy nie bedziesz pracowac, zgodnie z
kwalifikacjami. Nie ma takiego obowiazku, moze za wyjatkiem sytuacji, gdy
podpisales jakas umowe - np. z pracodawca sponsorem.
Ja przyjechalem tu jako inzynier, dlugo
bezskutecznie szukalem pracy w mojej specjalnosci (i pokrewnych) i w efekcie, ani jednego dnia jako
taki nie pracowalem.
|
Nauczyciel, uznanie kwalifikacji - relacja czytelniczki |
"Ukonczylam
filologie angielska i pracuje w zawodzie tlumacza przysieglego oraz nauczyciela.
Zdecydowalalm sie na Skills Assessment w NOOSR, jako nauczyciel poniewaz tak
bylo prosciej. Dokumenty zostaly wyslane na samym poczatku stycznia 2002. Po
okolo miesiacu otrzymalam potwierdzenie z numerem sprawy i za niedlugi czas
jeszcze jedno pismo z prosba o uzupelnienie dokumentow.
Wszystkie dokumenty jakie byly wymagane wyslalam w
styczniu, wiec tylko wyjasnilam ze sa one w posiadaniu NOOSR'u od samego
poczatku (podalam jeszcze raz numery dokumentow czy zaswiadczen). Cala procedura
przebiegla dosc sprawnie - w polowie kwietnia otrzymalam do rak wlasnych Skills
Assessment.
Opłata za skills assessment w styczniu 2002
wynosila, o ile dobrze pamiętam, 300 A$.
NOOSR nie przewiduje odrebnej kategorii dla
nauczycieli jezyka anglielskiego, jako jezyka obcego, wiec zaszeregowano mnie do
grupy: nauczyciel szkoly sredniej (w której wówczas pracowalam).
Niestety wniosek migracyjny wyslalam dopiero w
sierpniu 2002. Narazilo mnie to na dodatkowe koszty. Przepisy i opłaty zmienily
się z dniem 1/07/2002. Gdybym wysłała wniosek migracyjny (oczywiście wraz z
dokumentem o uznaniu zawodu) wcześniej, t.j. przed 1/07, to uniknęłabym tego
całego zamieszania i dodatkowych opłat, a raczej doplat.
Nastapila zmiana oplaty z 1125 na 1745A$.
Jako
anglistka interesowałam się czy moje studia zwalniają mnie z IELTS!
Niestety nie. Musiałam podejść do egzaminu na
poziomie akademickim (są 2 - podstawowy i akademicki) i, aby móc złożyć wniosek
o uznanie zawodu w NOOSR, uzyskać najmniej 7 z każdego komponentu.
NOOSR zwalnia z IELTS tylko native speaker'ów
angielskiego oraz osoby, które ukończyły studia w kraju anglojęzycznym.
Pamiętam, że był ze mną na egzaminie pewien starszy lekarz, który prawie cale
życie spędził w Filadelfii, nawet już śmiesznie mówił po polsku - ale też musiał
zdawać IELTS by móc wyjechać do pracy w W. Brytanii."
powrot
do gory
|