Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Ostatnia batalia – marzec 2010?

wrzesień 2009

Czy Góra Kościuszki straci swoją polską nazwę!?


Szef Wspólnoty Polskiej - Maciej Płażyński z gościem z Australii

Chicago, prof. Lidia Filuś - prezeska chicagowskiej filii Fundacji Kościuszkowskiej z gośćmi z Australii - Ernestyną i Andrzejem Kozek

Urszula Lang, John Aquilina i Ernestyna Skurjat-Kozek

Gloria Strzelecka doleciała na festiwal samolotem z Adelaide

Pod Pomnikiem Strzeleckiego w Jindabyne

Ostateczne decyzje w sprawie dual naming Góry Kościuszki mają zapaść w ciągu dwóch lat. W tym to okresie ogłoszona zostanie końcowa wersja Kosciuszko National Park Management Plan. W efekcie Góra Kościuszki może stracić swą pierwotną, polską nazwę. Może, ale nie musi. Trzeba ten okres roku-dwóch odpowiednio wykorzystać. Dopilnować swoich spraw. Jednym ze skuteczniejszych sposobów akcentowania polskiej obecności w Górach Śnieżnych jest festiwal kościuszkowski. Ten festiwal to impreza doroczna, organizowana przez Fundację Kulturalna Pulsu Polonii. Nasza Fundacja przygotowuje się obecnie do czwartej już edycji festiwalu, zaplanowanej na marzec 2010 roku, czyli w 170 rocznicę odkrycia Mt Kosciuszko.

Nasza dotychczasowa działalność (ta festiwalowa i ta zakulisowa) zaowocowała nie tylko wpisaniem przez rząd federalny Mt Kosciuszko na National Heritage List, ale też zapoczątkowaniem dialogu z aborygeńskim szczepem Ngarigo, który od tysięcy lat był tradycyjnym właścicielem okręgu Monaro. Na ich to „posesji” znajduje się „nasza” góra.

To oni będą mieli decydujące zdanie w sprawie zmiany lub utrzymania polskiej nazwy Góry Kościuszki. Musimy szybko, ale w przyjaznej atmosferze przekonywać Aborygenów, że zarówno Kościuszko jak i Strzelecki głosili uniwersalne wartości, wartości humanitarne, idee równości wszystkich ras, human rights, wolności, poszanowania dla rodzimych kultur.

Kolejny festiwal kościuszkowski, K’Ozzie Fest 2010 zaplanowany jest na 19-21 marca przyszłego roku. Jego głównym elementem będą obchody z okazji 170 rocznicy odkrycia Góry Kościuszki (i naukowego jej opisania) przez Pawła Edmunda Strzeleckiego. To będzie czwarty i kto wie, czy nie ostatni festiwal. I dlatego ważne jest, aby tę ostatnią szansę odpowiednio wykorzystać. Musimy się jako cała Polonia skupić wobec tej sprawy: my Polonia australijska, ale też Polonia amerykańska no i oczywiście władze polskie. Dlatego też jako reprezentantka Fundacji, w czasie swej niedawnej podróży do Polski i USA złożyłam wiele wizyt związanych ze sprawą Kościuszki. Przede wszystkim odwiedziłam Wspólnotę Polską i zaprosiłam jej Prezesa, posła Macieja Płażyńskiego, aby jako honorowy gość przybył na festiwal i pomógł nam walczyć o ten jakże ważny polski symbol w Australii.

W Chicago nawiązałam wiele kontaktów z tamtejszymi mediami i organizacjami polonijnymi na czele ze słynną Fundacją Kościuszkowską. Czynimy starania, aby przedstawiciel Fundacji przybył na nasz festiwal i w imieniu Polonii amerykańskiej powiedział, jak unikalną, prekursorską postacią w historii społeczeństw wielorasowych był Kościuszko. Akurat w czasie mojej wizyty w USA odbywały się liczne spotkania z Alexem Storożyńskim, autorem świeżutko wydanej książki o Kościuszce „The Peasant Prince”. Tak się składa, że pan Alex jest od niedawna prezesem Fundacji Kosciuszkowskiej. Tak więc jest podwójny powód do zaproszenia go do Australii. Australijczycy maja święte prawo i obowiązek dowiedzieć się więcej o Kościuszce, i to od tak sławetnej osoby. Szkoda, że wcześniej zaplanowane rozjazdy po świecie nie pozwolą Storożynskiemu przyjechać na marcowy festiwal, ale mamy nadzieję, że jego wizyta dojdzie do skutku w maju przyszłego roku.

Ale wracając do Jindabyne. Niezmiernie nam miło, że Jego Ekscelencja Pan Ambasador Andrzej Jaroszyński ponownie przyjął patronat nad festiwalem kościuszkowskim. I jeszcze jeden powód do zadowolenia, bo oto mamy poparcie znanego polityka Nowej Południowej Walii. Leader of the NSW Parliament House, John Aquilina od dawna akcentuje swą sympatię i podziw dla Kościuszki. W czasie naszej niedawnej wizyty dumnie pokazywał wszystkie nasze publikacje, od festiwalowych antologii po płyty z piosenkami o Kościuszce. Poczesne miejsce w jego zbiorach zajmuje wydana kilka lat temu przez Puls Polonii płyta z 3 kompozycjami Kościuszki. Dziękowałyśmy panu Aquilinie za to, że w czasie ostatnich uroczystości 3-majowych w Parlamencie raczył zarecytować wiersz o Kościuszce wzięty z naszej antologii „Moutain Whispers”. Wiersz został na szczęście utrwalony przez reportera Radia SBS, Andrzeja Lubienieckiego, dzięki czemu mogłyśmy teraz dać sympatycznemu politykowi to nagranie na płycie... ot, pewnie będzie miła pamiątka.

To tyle o radościach. Czas pomówić o smutkach i stresach. Człowiek podejmuje się wielkiej, kilkudniowej imprezy mając praktycznie wszystko i wszystkich przeciwko sobie. A najgorsza jest niepewność. Uda się, czy będzie klapa? Zdobędziemy fundusze, czy nie? Jak podejść sponsorów w dobie kryzysu? Gdzie znaleźć tego mądrego, który wie, jak skutecznie pisać podania o australijskie grants? Co zrobić, żeby nieliczni ochotnicy do pracy społecznej mnożyli się jak grzyby po deszczu? Co zrobić, żeby doba nie kończyła się po 24 godzinach?

Marzyło się nam, aby dziedzictwem Kościuszki-Strzeleckiego zainteresowali się Australijczycy. Przecież nie chodzi o to, abyśmy wielkością Kościuszki upajali się w polonijnym gronie! I stał się cud, i Australijczyk Brendan Collins skomponował „Kosciuszkę”. Utwór ten jest w repertuarze dwóch orkiestr symfonicznych, jednej z Sydney, drugiej z Melbourne. Obydwie wyraziły chęć wystąpienia na festiwalu w Jindabyne, o ile nasza maleńka Fundacja zafunduje im autokar i zakwaterowanie na kilka nocy. Ludzie, wiecie, jakie to są koszta?! To jest co najmniej 10 tysięcy dolarów.

A jeszcze nam się wybiera chór z Polski. Znakomity Chór SGGW z Warszawy, który w swoim repertuarze ma wspaniałą pieśń „Hi, Australian Snowy Mountains”. No niechby to Australijczycy usłyszeli! Chór marzy i my marzymy, ale te marzenia to kolejne 10 tysięcy dolarów. W sumie na wszystko razem potrzeba pona 40,000. Jak je zdobyć? To co, lepiej nie marzyć, nie planować, nie zapraszać? Nic nie robić? A jeszcze poprosiliśmy Wojtka Pietranika o zaprojektowanie medalu upamiętniającego 170 rocznicę zdobycia Góry Kościuszki, medalu piękniejszego niż ów słynny olimpijski...Więc i w to trzeba zainwestować. I w koszulki. I w wystawy. I w produkcję filmu o zimowej wyprawie śladami Strzeleckiego.

Jeśli nie poruszymy serc rodaków, marne będą szanse na sukces. Tak więc apelujemy do wszystkich ludzi dobrej woli, aby składali coś większego niż wdowie grosiki na tę ważną akcję manifestacji polskości w marcu przyszłego roku. (Poniżej podamy nr konta Fundacji, na które można wpłacać donacje). Apelujemy do sponsorów, aby wspomogli festiwalową inicjatywę; w zamian nasz magazyn internetowy www.pulspolonii.com może im zaoferować roczne reklamy. Apelujemy też do kochanych rodaków , aby już teraz zaplanowali sobie krótki, rodzinny urlop, który pozwoli wyskoczyć na festiwal. Wszak noclegi w Jindabyne poza sezonem są tanie jak barszcz. A propos barszczu. Będzie polski bigos, placki ziemniaczane, wspaniałe kiełbaski, a może nawet barszcz. Wielki van „Polonez Smallgoods” znowu wybiera się na trasę, żeby nie tylko nas dożywić , ale też australijskie gardła zachwycić polskimi smakami.

Pomóżcie w tej ostatniej rundzie walki o polską nazwę Góry.

Przesyłki elektroniczne: „Fundacja Kulturalna Pulsu Polonii Inc.”

ANZ Bank Account No 489922501

BSB 012290

Czekiem: „Fundacja Kulturalna Pulsu Polonii Inc.”

33 Valley View Cres. North Epping, NSW 2121


Ernestyna Skurjat-Kozek

Fot. Puls Polonii


Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011