Elektryczne noce

Lubię błądzić elektrycznymi nocami,
póki świt nie wypali mi oczu,

Swoje zaćmienia oprawiam w ramy,
Jem trawę i śpię ochoczo...

A kiedy już nie ma nikogo,
gaszę ostatnie świece,

Na torcie, na stolę, na Tobie,
I stoję na wprost przed fortecą.

Zakładam czerwone kapcie i szalik,
by było ciepło,

Nie biorę niczego w zamian,
zostawiam otwarte okno,

I lecę ku moim wspomnieniom
elektrycznym, śmiałym, tragicznym,

By ucałować je na dobranoc i zakwitnąć w
chemicznym świcie.

Anastazja Borowska, godło [podpis nieczytelny]


Wróć do artykułu