Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Powstaje pomnik Żołnierza Tułacza

Przegląd Australijski, maj 2009

Z inicjatywy Pana Jerzego Madeńskiego z Francji


Autor projektu pomnika art. Krzysztof Skóra

Żołnierz siedzący pod palmą, której liście przyjmują kształt ochraniającego go orła – tak będzie wyglądał pomnik Żołnierza-Tułacza, który stanie na Lubelszczyźnie, w miejscowości Piaski przy ul. Lubelskiej, na skwerze przed cmentarzem.

Monument – 3,5 metra wysokości – będzie odlany z brązu. To pierwszy w Polsce i zapewne jedyny na świecie pomnik upamiętniający wszystkich żołnierzy poległych poza granicami Polski na przestrzeni naszych dziejów. To hołd oddany wszystkim polskim żołnierzom-tułaczom, których losy rozrzuciły po całym świecie. Tym samym będzie to także pomnik wielu Polaków – mieszkańców Australii i Nowej Zelandii – którzy przybyli na te ziemie sześćdziesiąt lat temu.

W wywiadach w polskiej prasie p. Jerzy Madeński z Francji, inicjator budowy tego pomnika podkreśla, że: – Początkowo chodziło o przewiezienie do Piask, do rodzinnego grobowca, prochów brata mojej babki Wiktora Kuryłowicza. Był on ułanem I Brygady marszałka Józefa Piłsudskiego, osadnikiem wojskowym w Fundumie na Wołyniu, a także zesłańcem na Syberii, skąd dołączył do armii gen. Władysława Andersa. Wycieńczony zesłaniem zmarł w 1942 r. podczas epidemii tyfusu i został pochowany w zbiorowej mogile na cmentarzu wojskowym w Kermine koło Samarkandy w Uzbekistanie.

Pan Jerzy Madeński napisał dla „Przeglądu Australijskiego” tak:

Już od bardzo dawna nosiłem się z zamiarem odnalezienia śladów po mojej rodzinie od strony ojca, a konkretnie po bracie mojej babci, Wiktorze Kuryłowiczu, jego żonie Marii-Veście zd. Wojtkiewicz i ich dzieciach. Wiedziałem z opowiadań babci, iż Wiktor zmarł podczas epidemii tyfusu, idąc z Armią Gen. Andersa. Pochowany był prawdopodobnie w Uzbekistanie. Miałem jeszcze trochę informacji o jego przedwojennych losach i o tym, co stało się z rodziną po haniebnej inwazji sowieckiej 17 września 1939 r. Paradoksalnie wywózka na Sybir uratowała prawdopodobnie Wiktora i Marię od niechybnej śmierci podczas Rzezi Wołyńskiej.

Losy mojej rodziny są podobne do losów wielu rodzin Polaków, a takich Żołnierzy-Tułaczy były dziesiątki, jak nie setki tysięcy. Nikt jeszcze do tej pory nie zdecydował się na uczczenie pamięci tych nieszczęśników w formie pomnika i będzie to pierwszy taki pomnik na świecie. I nie jest ta moja inicjatywa skutkiem kalkulacji, czy też osobistego interesu, lecz płynącej z głębi serca potrzeby uwiecznienia Świętej Pamięci tych naszych Rodaków, którzy szli po obcej ziemi, przelewali swą krew w imię Wolności Waszej i Naszej i nie spełniło się ich marzenie, aby wrócić do Ojczyzny, lub być choć pochowanym w Polsce.

W tym roku przypada 70 rocznica napaści niemieckiej i sowieckiej na Polskę i chcielibyśmy, aby Pomnik właśnie wtedy był odsłonięty. Od was Drodzy Rodacy bardzo wiele zależy, bo Wasze zainteresowanie tym przedsięwzięciem i dołączenie do nas w w tym trudnym dziele pomoże nam na pewno dojść do celu. Polonia Australii, Nowej Zelandii i Oceanii, w połączeniu z Polonią obu Ameryk tworzy wielką patriotyczną siłę i myślę, że pozwoli nam ona w tym trudnym okresie ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego, zrealizować ten szczytny zamysł.

Nasi patroni medialni w Polsce i za granicą informują na bieżąco swych widzów, słuchaczy i czytelników o postępach w pracach nad budową. W TVP POLONIA ma się ukazać już niebawem nagrana 29 kwietnia rozmowa z P. min. Januszem Krupskim, z byłym wiceprezydentem Lublina, P. Zbigniewem Wojciechowskim i ze mną, dotycząca właśnie naszej inicjatywy. Program nosi tytuł „Rozmowy na temat”.

Jak czytam na stronie Społecznego Komitetu Budowy Pomnika „Żołnierza-Tułacza” 7 czerwca 2008 roku przedstawiciel Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przywiózł z Kermine do Lublina i Piask urnę z ziemią i prochami żołnierzy gen. Andersa. Urna spocznie w monumencie. Obecnie opiekuje się nią ksiądz dziekan miejscowego kościoła - Piotr Stańczak.

Tak więc rodzinna historia i chęć przywiezienia prochów Wiktora Kuryłowicza do rodzinnego grobu w Piaskach, przerodziła się w ideę upamiętnienia wszystkich żołnierzy poległych poza granicami Polski w trakcie ostatniej wojny – legionistów, osadników wojskowych, żołnierzy II Korpusu generała Andersa i zesłańców na Syberię, którym nie było dane spocząć na ojczystej ziemi.

Pomnik ma być miejscem pamięci i symbolem łączności z ojczyzną. Budowę monumentu poparły władze Piask. – Chciałbym, aby uroczystości związane z odsłonięciem monumentu, w którym spocznie urna z ziemią i prochami pochowanych na cmentarzu wojskowym w Kermine koło Samarkandy polskich zesłańców i żołnierzy II Korpusu Armii gen. Władysława Andersa, odbyły się 17 września - w dniu bardzo symbolicznym i wymownym dla losów Polski i Polaków – podkreśla Jerzy Madeński.

Fundusze na budowę pomnika mają pochodzić od sponsorów i inywidualnych ofiarodawców.

Na pomnik " Żołnierza Tułacza " PEKAO S.A. III Oddział w Lublinie Filia Nr 1 w Lublinie, Nr konta : 43 1240 2382 1111 0000 3897 6867

Na łamach „Przeglądu Australijskiego” prezentujemy projekt wybrany spośród czterech innych, które można oglądać na stronie www.pomnik.kkozle.eu. Jego autorem jest artysta plastyk Krzysztof Skóra, absolwent warszawskiej ASP.

Na tej stronie znajdziecie również teksty poświęcone idei powstania tego pomnika i niezwykłych losów rodziny Kuryłowiczów, którzy znaleźli schronienie w Argentynie (żona Maria – która przeszła szlak bojowy z Armią gen. Andersa i synowie Wiktora Kuryłowicza – Wojciech i Krzysztof – mali uciekinierzy z Polski do Włoch, do mamy).


Lidia Mikołajewska


Przeczytajcie na naszych łamach o losach żołnierzy-tułaczy z Australii i Nowej Zelandii:

Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011