Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Pasjonat i wycieczkowicz

marzec 2010

Andrzej Walkiewicz: ...kiedyś byłem na ziemi gorącej / Wykąpanej w oceanie i obmytej słońcem


Andrzej Walkiewicz

Pan Andrzej Walkiewicz, urodził się w Gdańsku. Jednak, jako kilkuletni chłopiec zamieszkał on na stałe w Skarżysku - Kamiennej. Jego wielką życiową pasją jest tworzenie grafik i rzeźbiarskich pamiątek, na tematy dotyczące naszej przeszłości narodowej oraz jego rozlicznych wycieczek. Najdalszą z nich była wycieczka do Australii.

– Stare centrum miasta Gdańska, zachwyca zabytkowymi budowlami i urokliwym labiryntem wąskich ulic i uliczek. Starówkę zdobią stare kamienice, z którymi związane są wprost niesamowite opowieści. Te scenki rodzajowe, dotyczące miasta Gdańska, są uwiecznione na obrazach Andrzeja, które zdobią jego pokój gościnny. Praktycznie nie ma zakątka na ziemi, na którym nie stanęłaby stopa pana Andrzeja. Był on na terenach dwóch Ameryk, jak też i w dalekiej Australii. Jednak o naszej ojczyźnie mawia, że jest najpiękniejsza i zawsze warto jest do niej wrócić. – Gdy nieraz los rzuci mnie na dalekie wyspy europejskiej północy, to w sposób niebywały tęsknię za moim Skarżyskiem, które stanowi dla mnie najukochańszą cząstkę całego wszechświata – mawia pan Walkiewicz.

Po powrocie z Australii, wykonał on z masy solnej wielki kamień, który jest wizytówką całego kontynentu. Zwiedzając Australię, pan Andrzej spotkał się tam z plemieniem Aborygenów, z których jeden, noszący imię Mandigo, zafascynowany był robieniem zdjęć. Z tym incydentem, związany jest pewien wiersz, który powstał w Adelajdzie, a zadedykował go pan Andrzej swojemu bratu.

Wiesz kiedyś byłem na ziemi gorącej
Wykąpanej w oceanie i obmytej słońcem
Gdzie budzi się życie i gdzie wiatry wieją
Gdzie Aborygeni, do nas się śmieją…

Skarżysko moją inspiracją

To właśnie to miasto mnie pociąga i inspiruje, to właśnie tutaj, robię bardzo duszo zdjęć, które świadczą jak miasto to się zmienia i rozwija – dodaje rozmówca. Pan Andrzej wykonuje wiele grafik, które przedstawiają najważniejsze akcenty z naszej historii. Wśród nich znajduje się grafika ukazująca celę Karola Lewitouxa, który dokonał desperackiego samopodpalenia, będąc więźniem Cytadeli Warszawskiej, podczas szalejących zaborów. Wierną imitacją jest również grafika, którą wykonał pan Andrzej zwiedzając zamek królewski w Warszawie. Dotyczy ona sali tronowej, w której w dniu 3 maja 1791 roku, podpisana została ustawa rządowa zwana później konstytucją majową. – Kocham historię naszego kraju, jest ona bogata w wydarzenia jak również w bohaterów narodowych, bez których nigdy nie mienilibyśmy się wolnym krajem - dopowiada Walkiewicz. Jego najpiękniejszą grafiką jest ta, która przedstawia napis znad bramy oświęcimskiej, sugerujący ówczesnym więźniom obozu, że praca czyni człowieka wolnym.

Nasza historia na fotografiach

Mnóstwo zdjęć, wykonanych przez pana Andrzeja, obrazuje w wielce dokładny sposób jak nasza ojczyzna, jest od wieków kolebką drogiej nam kultury i nadaje nam wszystkim sens istnienia. – Najwięcej zdjęć zrobiłem w Muzeum Katyńskim oraz na Pawiaku, gdzie dla niektórych mury te, były niemymi świadkami ich cierpienia i śmierci – dodaje skarżyski grafik. Pawiak, kojarzy nam się z męstwem narodowym i dumą, bo tak naprawdę być Polakiem to być kimś niezwykłym, a nawet powiedziałbym, że wielkim. Moje zdjęcia z Pawiaka, przedstawiają te elementy z wyposażenia cel przetrzymywanych tam ludzi, które stanowiły najpotrzebniejszy ekwipunek ich więziennego życia. Zaś fotografie z Muzeum Katyńskiego, przedstawiają to, co dla naszych bohaterów narodowych, stanowiło najcenniejszą pamiątkę po opuszczonym przez nich na zawsze kraju. Papierośnice, modlitewniki, moc guzików i klamer od żołnierskich pasów, w specyficzny sposób przemawiają do mojej wyobraźni słowami grozy i nieludzkiego cierpienia – mówi pan Andrzej. Stare mundury wydobyte z katyńskich grobów, nawet na papierze zdjęciowym, są dla mnie święte i wprost enigmatyczne – relacjonuje Walkiewicz. Do rozlicznych pasji rozmówcy należą też podróże, podczas których poznaje on świat, kulturę i obyczajowość ludzką. Jednak do najliczniejszych jego wojaży, należą te po kraju, które inspirują go do wykonywania kolejnych grafik i prac rzeźbiarskich. – W zeszłym tygodniu, wykonałem imitację z papieru i brystolu, która przedstawia dwór Artusa w Gdańsku. Oprócz tego, wykonałem wierną jego replikę graficzną, ze szczególnym podkreśleniem jego historycznych dziejów. Jednak zawsze po takowych podróżach, z utęsknieniem wracam do mojego miasta, gdzie wdychając czuły powiew wiatru, czuję się wspaniale, bo mieszkam na skrawku wszechświata, zaznaczonym na mapie napisem Skarżysko - dopowiada Andrzej.


Ewa Michałowska-Walkiewicz


Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011