Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Gigant Strzelecki w cieniu Góry Kościuszki

listopad 2007

Dr Leszek Szymański: – Strzelecki to wielka postać w historii podróży i nauki, prawie u nas nieznana, często oczerniana w Australii...


Dr Leszek Szymański – literat, dziennikarz, założyciel i pierwszy redaktor naczelny legendarnego pisma „Współczesność”. Po wyjeździe z Polski w roku 1958 trafił przez Indie i Filipiny do Australii, gdzie przez wiele lat zbierał materiały do Biografii wielkiego polskiego podróżnika, geografa i geologa Pawła Edmunda Strzeleckiego. Dr Szymański obecnie mieszka w USA. W 2006r. odwiedził Polskę z okazji obchodów pięćdziesięciolecia powstania „Współczesności”. W 2007 roku otrzymał przyznaną przez „Miasto Literatów” nagrodę im Josepha Conrada Korzeniowskiego.

Leszek Szymański z synami

Leszku, w wywiadzie na temat Twojego pobytu w Australii wspomniałeś o tym, że obecnie zagrożona jest nazwa „Góra Kościuszki” nadana przez Pawła Edmunda Strzeleckiego najwyższemu wzniesieniu znajdującemu się na kontynencie australijskim. Powiedziałeś też o tym, że Strzelecki to „wielka postać w historii podróży i nauki, prawie u nas nieznana, często oczerniana w Australii”. Czy mógłbyś przybliżyć nam ten temat?

– Tak, to prawda, dochodzą mnie słuchy, że obecnie czynione są próby by przechrzcić „Górę Kościuszki”. Jeśli by chciano przywrócić pierwotne nazwy tubylcze, to w „reductio ad absurdum” trzeba by przemianować chyba 90 procent nazw, w tym Sydney, Adelaide i Melbourne, nawet nazwy stanów i samego państwa.

Strzelecki utrwalił geograficznie imię Kościuszki, nazywając tak najwyższy szczyt Australii. Gdyby był oportunistą to byśmy mieli szczyt Wiktorii, ale gdyby był romantykiem to byłaby to góra Adyny. Były już co prawda w przeszłości usiłowania przemianowania tego szczytu, ale się nie udały. Miejmy nadzieję, ze nie udadzą się i obecnie.

Góra Adyny – słyszałam, że w Australii istnieje góra nosząca imię ukochanej Strzeleckiego?

– Góra imienia Adyny jest na mapie Strzeleckiego. Dziś to płaskie miejsce. W moich poszukiwaniach natknąłem się na twierdzenie, że góra się rozpłynęła bo to były jakieś kopalne usypiska. Wątpliwe. Nadal jednak intrygują pytania: gdzie zniknęła góra? Jak mogła zniknąć bez śladu? Straciłem nad tym dobrych parę miesięcy. Albo Strzelecki pomylił się na swojej mapie i ktoś to skopiował, a góra trwa nadal, gdzieś pod inną nazwą i w innym miejscu, albo być może Strzelecki pomylił się z lokalizacją. Rysował swą mapę po nocach, dosłownie przy ogarku, w bardzo trudnych warunkach, fizycznych i finansowych.

Propozycja okładki do przyszłej książki o Strzeleckim

Będąc na kontynencie australijskim prowadziłeś badania, które zainspirowały Cię do napisania Biografii Pawła Strzeleckiego. Pracę tę ukończyłeś już wiele lat temu. Kiedy i gdzie dzieło to zostało wydane?

– Książka jest ciągle w maszynopisie. Jest to praca, naukowo historyczna, zawierająca wiele rewelacji i nieznanych dokumentów, ale POPULARNA, czego nie potrafią zrozumieć wydawcy, odrzucając ją a priori!

Zadedykowałem ją doktorowi Michałowi Zawadzkiemu; jego żonie Danucie i synowi Romanowi. Osobom, które mi pomogły w mym żywocie emigracyjnym. Według mojej oceny książka powinna się sprzedać w Polsce w ilości co najmniej kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy. A w krajach anglojęzycznych, przy porządnej dystrybucji w setkach tysięcy. To handlowa kalkulacja. W USA moja ściśle akademicka monografia Pułaskiego rozeszła się skromnie, ale bez straty dla wydawcy. Więc książka pisana, w pewnym sensie, pod czytelnika, powinna sprzedać się znacznie lepiej.

Czy to prawda, że istnieje tylko wersja angielska? Przecież ta książka powinna zainteresować w pierwszej kolejności Polaków?

– „Strzeleckiego” pisałem po angielsku, ponieważ największy potencjał jest w Australii, następnie w Irlandii i USA. Jeśli chodzi o naszych rodaków – zbyt na nich nie liczę. Jest to rezultat moich już kilkudziesięcioletnich doświadczeń. Zaczynając od książki – albumu „Warsaw Aflame”, która to, zdaniem niektórych recenzentów powinna być w każdym domu polonijnym.

Podobno są projekty, aby wydać Biografię Strzeleckiego w Australii po polsku?

– Strzelecki jest ABSOLUTNIE niedoceniony w historiografii australijskiej. Moja książka pokazuje dokumentalnie WSZYSTKIE osiągnięcia i zasługi Strzeleckiego, ale wydana po polsku może przejść bez echa. Byłby to jednak, oczywiście miły gest uznania dla Strzeleckiego ze strony Polonii australijskiej. Książka, nawet wydana po angielsku, jeśli nie zrobi tego znany wydawca z dobrą reklamą i dystrybucją, będzie czytana najwyżej w kręgach akademickich.

Biografia Strzeleckiego – to dzieło historyczne. Do jakiego głównie czytelnika jest adresowane?

– Książka jest pisana pod międzynarodowego czytelnika tak, by go zainteresować. Romans i przygody, podróże, awantury i odkrycia, i solidne tło faktów! A także powiązania z historią i literaturą, zwłaszcza angielską i australijską. Następnie mamy rewelacje z biografii Strzeleckiego. Jego rola, szarej eminencji, całkiem prawdopodobna, w wybuchu Wojny Krymskiej, np. sprawa angielskich desantów na tereny byłej Rzeczpospolitej, wyprawa do Rosji i udział w rokowaniach pokojowych, i inne mniej lub więcej sensacyjne sprawy, polityczne i osobiste!

Czy odkryłeś jakieś nowe fakty dotyczące młodości Strzeleckiego?

– Zachowało się niewiele wiadomości na temat dzieciństwa i młodości Pawła Strzeleckiego. Głównie opieramy się na wspominkowym artykule jego kuzynki - Narcyzy Żmichowskiej. Artykuł był wydrukowany w Ateneum w roku 1876. Jest to pozytywna ocena Strzeleckiego, choć wygląda na to, że we wczesnej młodości był on zawadiaką i gładyszem. Nie ukończył też żadnych szkół. Podobno zdezerterował z pułku ułanów austriackich

Opisałeś wielki romans Strzeleckiego z Adyną?

– Strzelecki mając 23 lata wdał się w romans z 15-letnią córką Adama Turno, przedstawiciela możnego poznańskiego rodu Turnów. Po nieudanej próbie porwania bogdanki, był zmuszony opuścić Księstwo Poznańskie. Był w Niemczech, Austrii i Włoszech, gdzie spotkał księcia Franciszka Sapiehę, który go zrobił zarządcą swych majątków. Romans z Adyną kontynuowany korespondencyjnie w końcu wygasł, ale ani Strzelecki ani Adyna nie wstąpili nigdy w związki małżeńskie. Spotkali się przelotnie pod koniec życia w Szwajcarii. Dlaczego nie spotkali się we Francji lub Anglii to jedna z zagadek. Rozpatruję to w mojej książce. Heney by umniejszyć Strzeleckiego pieje peany na temat Adyny. Daje do zrozumienia, że Adyna odgrywała rolę w różnych patriotycznych przedsięwzięciach w Poznańskiem. Jeśli tak było – to byłaby agentką Strzeleckiego. Ale w wyniku mych dociekań, uważam, że Adyna, była po prostu bogdanką młodości Strzeleckiego, reliktem wielkiej romantycznej miłości, kimś w rodzaju mickiewiczowskiej Maryli.

A jak doszło do zatargu z księciem Eustachym Sapiehą? I czy to właśnie ten zatarg był przyczyną ponownego wyjazdu Strzeleckiego z kraju?

– Po śmierci możnego protektora Strzelecki wpadł w zatarg z jego synem. Chodziło o wynagrodzenie (180 tysięcy florenów) obiecane przez księcia, a nie uznane przez syna Eustachego, bohatera Powstania Listopadowego. To nieporozumienie podobno doprowadziło do aresztowania Strzeleckiego. Strzelecki odczuł boleśnie tę „książęcą” aferę i nie mogąc znaleźć sprawiedliwości, przedostał się do Anglii. Działo się to przed lub na początku Powstania Listopadowego. Są biografowie, którzy chcą widzieć w Strzeleckim tajnego przedstawiciela polskiego rządu.

W Anglii Strzelecki zainteresował się geologią. Stał się genialnym samoukiem i w końcu wyruszył w swe wielkie podróże do Ameryki (Meksyk i Kanada), Oceanii (Hawaje i Tahiti), następnie do Nowej Zelandii i Australii w tym i Tasmanii. Po tym jak został uszlachconym przez Wiktorię i zyskał swą naukową famę, prawdopodobnie mógłby odwiedzić Polskę pod zaborami bez strachu. Ale nie uczynił tego. Podobnie jak Joseph Conrad - czuł się w Anglii dobrze. Ciekawe, ja też się tam dobrze czułem, choć byłem na marginesie życia literackiego i społecznego w odróżnieniu od Strzeleckiego i Conrada.

Strzelecki opracował szczegółowo pierwszą względnie dokładną, używaną przez wiele lat, mapę geologiczną Nowej Południowej Walii? Gdzie teraz jest ta słynna mapa?

– Oryginał jego olbrzymiej mapy geologicznej Australii (ściśle mówiąc Nowej Południowej Walii (wtedy obejmującej obecny stan Victoria) oraz Van Diemen’s Land (czyli obecną Tasmanię) zaginął. Podobno odnalazł się niedawno i jest w Muzeum Geologicznym w South Kensington w Londynie.

Czy mieszkańcy Australii wiedzą, że to Strzelecki zbadał najwyższe pasmo górskie tego kontynentu – Wielkie Góry Wododziałowe. Po południowo-wschodniej stronie gór odkrył krainę, nazwaną przez siebie Gippsland?

– Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z odkryć Strzeleckiego. Nie jest to ich specjalną winą, ale podręczników szkolnych. Są też tacy Australijczycy, którzy myślą, że Kościuszko (wymawiane Kozjasko) to nazwa tubylcza.

Strzelecki napisał podobno obszerną pracę o rdzennej ludności Australii – o Aborygenach?

– Strzelecki napisał sprawozdanie o ostatniej garstce Aborygenów z Tasmanii Sprawozdanie to jest wzmiankowane jako „klasyk” w wydawnictwach Instytutu Aborygeńskiego, w stolicy kraju, w Canberze. Tubylec Charles Tarra był jego współtowarzyszem podczas odkrycia Ziemi Gippsa. Ba, uratował go od śmierci głodowej! Podczas podróży odkrywczej Ziemi Gippsa Strzelecki i jego towarzysze polegali na upolowanych przez Tarrę „niedźwiadkach” Koala. Żywili się też ślimakami, żabami i nie gardzili różnorakimi gadami. W tej ekspedycji Strzelecki miał kompanów, ale zwykle podróżował w pojedynkę, piechotą i na dodatek obarczony ciężkimi aparatami naukowymi. Twierdził, że w ten sposób nie przeoczy nic godnego jego uwagi. Przemierzył własnymi stopami, chyba całą ówczesna Australię.

A jak wyglądały te zwykłe wyprawy odbywane bez towarzystwa innych?

– Podróżując samemu narażał się na śmierć w wypadku choroby, ukąszenia przez jadowitego węża czy choćby zwichnięcia stopy. Istniało też niebezpieczeństwo ze strony wielu kryminalistów (bush rangers), którym udało się uciec do buszu. Strzelecki zanotował jak pewnego dnia obudził się z lodowatej zbroi, bo zamarzało na nim ubranie. Często musiał pełzać po wierzchołkach krzaków, bo nie było innego sposobu dotarcia do celu podróży.

Odkryta przez Strzeleckiego dolina Latrobe obfituje w pokłady węgla brunatnego, ropy naftowej i złota. Wiele legend wiąże się z pokładami złota. A jak było naprawdę?

– Strzeleckiego uważano za odkrywcę złota w Australii i w związku z tym myślano, że miał „kopalnie złota” w tym kraju. W końcu oficjalnie uznano za „praktycznego” odkrywcę tego kruszcu niejakiego Edwarda Hargraves, który nie przejmując się (w odróżnieniu od Strzeleckiego) zakazami Gippsa rozgłosił o istnieniu pokładów złota w Australii całemu światu!

Podobno opisałeś wielką rolę jaką odegrał w życiu Strzeleckiego przyjaźń z Gubernatorem Tasmanii Johnem Franklinem?

– Co do Franklina – Strzelecki był jego bliskim przyjacielem. Przyjaźń tę kontynuował i w Anglii. Franklin i jego żona Jane częściowo finansowali dzieło Strzeleckiego „Physical Description of New South Wales and Van Diemen’s Land”, organizowali też na to składkę. Pobyt na Tasmanii Strzelecki zawsze miło wspominał. Jest tam szanowany do dziś.

O czym pisał Strzelecki w swojej książce?

– Dzieło Strzeleckiego, wbrew swemu tytułowi, to nie wyłącznie sucha naukowa rozprawa. Pełno tam literackich wstawek, często poezji w prozie, jest i filozofia, pamiętnikarstwo i antropologia. Książka daje świadectwo zmarnowanego talentu literackiego. Gdyby Strzelecki chciał pisać książki podróżnicze, a był wtedy na nie dobry rynek, to zostałby znanym autorem. Trochę nad tym rozmyślał, nawet z góry zapewnił sobie pomoc Adyny (władającej znakomicie francuszczyzną), bo chciał pisać po francusku. Prawdopodobnie pisywał pod pseudonimem artykuły dla swego przyjaciela, niesłychanie wpływowego, redaktora „Timesa” Johna Delane. „Times” wpływał na politykę angielską, a z kolei Delane często zasięgał rady Strzeleckiego.

Strzelecki zasłużył się nie tylko Australii. W latach 1834-35 prowadził badania przyrodniczo-geologiczne w Ameryce Północnej, odkrył rudę miedzi w Kanadzie, badał wulkany w Ameryce Południowej i na Hawajach. Czy o tym wszystkim możemy przeczytać w Biografii?

– Tak i znacznie więcej! Strzelecki napisał krytyczny wobec rządu brytyjskiego raport o głodzie w Irlandii, był administratorem funduszu pomocy podczas kartoflanej klęski głodowej. Od Królowej Wiktorii dostał order i szlachectwo właśnie za tę działalność. Wacław Słabczyński cytuje list archiwisty biblioteki narodowej w Dublinie, podaje nazwiska i daty. Ale sam raport – jak sprawdziłem – zaginął.

Strzelecki był za kulisami Wojny Krymskiej. Kwestia tylko do jakiego stopnia? Chyba był jej szarą eminencją! Sprawa ciekawa, ale dokumentacja znikoma. Nota bene, był bliskim i serdecznym przyjacielem słynnej Florence Nightingale. No i innych znakomitości brytyjskich. Znał dobrze wiele wpływowych osób, ze świata kultury, dziennikarstwa, nauki, polityki i finansów. Otrzymał też wiele odznaczeń i orderów brytyjskich.

Czy możesz powiedzieć więcej na temat książki australijskiej pisarki Helen Heney?

– Zadziwiającym zamachem na pamięć Strzeleckiego, jest „dzieło” australijskiej pisarki Helen Heney, „In a Dark Glass” – The Story of Paul Edmond Strzelecki”. Paszkwil ten ukazał się nakładem znanej australijskiej firmy wydawniczej Angus and Robertson, 1961 roku i to przy pomocy Australian Literary Fund! Autorka podobno była zakochana w polskim oficerze, który ją rzucił i stąd „zemsta”. Paskudztwo to jest pełne historycznych nieścisłości, uproszczeń, selektywności i wykazuje ignorancję dokładniejszej historii Australii. Strzelecki wygląda tam jak wyrachowany ograniczony umysłowo drań, któremu jakoś tam, udało się czegoś tam dokonać.

Czy paszkwil ten spotkał się ze zdecydowanym protestem środowiska naukowo-literackiego?

– Książka rozeszła się w dużym nakładzie i miała dobre recenzje w popularnej prasie. „Nasz” profesor, Jerzy Zubrzycki, zareagował w poważnych, ale mało czytanych pismach. Lech Paszkowski rozprawił się z Heney w prasie polonijnej, dopiero po angielsku w roku 1997 w dziele „Sir Paul de Strzelecki” wydanym przez Arcadia, Australian Scholarly Publishing. Wacław Słabczyński, autor biografii Strzeleckiego, redaktor jego pism i dyrektor Biblioteki Narodowej nabrał wody w usta.

Ja wtedy zbyt mało wiedziałem o Strzeleckim i o tym okresie historii Australii, by zabierać głos. Znając naszą skłonność do brązowienia bohaterów pomyślałem, że trzeba to będzie kiedyś sprawdzić. No i sprawdziłem! Przerażające, że Heney nie spotkała się z ogólnym potępieniem fachowców. Moja biografia Strzeleckiego jest pracą ogólną i polemika z Heney zajmuję się jedynie marginesowo.

Podobno podczas pracy nad Biografią Strzeleckiego spotykałeś się z faktami trudnymi do wytłumaczenia?

– Rzeczywiście miałem dziwne, jakby metafizyczne doświadczenia. Zaczęło się od nieumieszczenia znakomitej książki Lecha Paszkowskiego o Strzeleckim, w spisie „oficjalnej” biografki Strzeleckiego – pani profesor z Melbourne. Znajomość tej pracy zaoszczędziłaby mi dwa lata poszukiwań. Książki tej nie było też w katalogu National Library of NSW i biblioteki w Bankstown.

Ale najdziwniejszy wypadek zdarzył mi się, gdy przyszedłem wieczorem do Mitchell's Library, Sydney i poprosiłem o wycinki z gazet z „Teki Strzeleckiego”. Przejrzałem te wycinki, głównie z polsko-języcznych gazet z trzech zaborów. Musiałem się spieszyć, bo zamykano bibliotekę. Nie zrobiłem odpisów szykując się na następny dzień.

Z tego przeglądu wynikało, że Strzeleckiego oskarżano, że jest angielskim agentem, że spowodował Wojnę Krymską, że wzniecał rozruchy w Wielkopolsce, a nawet zaborze rosyjskim, gdzie w czasie Wojny Krymskiej miał kierować desantami angielskim na terenie Litwy. Następnie, że był uważany za odkrywcę złota w Australii i w związku z tym myślano, że miał kopalnie złota w tym kraju.

Kiedy następnego dnia przyszedłem do biblioteki – wycinki zginęły z listy, która wyglądała jakby odcięta. Bibliotekarka pamiętała wycinki, ale powiedziała, że takie rzeczy się zdarzają!

Czy próbowałeś jakoś wyjaśnić te dziwne zdarzenia?

– Wielokrotnie, ale bez skutku. Może coś było w tych wycinkach? A może coś czego mi się trudno nawet domyśleć? Po tym pasusie, z wycinkami prasowymi, odręcznie wypisałem cały katalog dotyczący listów i dokumentów Strzeleckiego. Ale chyba połowy listów brakowało! Poprosiłem o rękopis raportu do Gubernatora Gippsa, gdzie znajduje się słynna wzmianka o złocie. Chciałem porównać z drukowanym tekstem. Raport zaginął! Po przeszło roku raport znaleziono i przesłano mi fotokopie. Nie różnił się w niczym od drukowanej wersji. Listy Strzeleckiego również znaleziono i nie było w nich nic rewelacyjnego. Wycinków natomiast nie odnaleziono i dyrekcja twierdzi, że dotyczyły one recenzji z londyńskich „Wiadomości” Zygmunta Nowakowskiego. Dziwna historia!

Czy z Twoich badań wynika, że w Australii nadal istnieją góry im. Strzeleckiego, a także miasteczko, rzeka, pustynia i rezerwat jego imienia?

– Nie tyle z moich dociekań, co z przeglądu map Australii, no i znajomości historii i geografii itp. można stwierdzić, że istnieje kilkadziesiąt nazw geograficznych nadanych na cześć Strzeleckiego lub przez niego. Dodajmy, ze istnieje też parę nazw go honorujących w paleontologii i botanice.

Czy wyjaśniłeś sprawę tajemniczego testamentu Strzeleckiego?

– Nie! Sprawa ta zostaje zagadką do dziś. Tak jak i szczegóły jego znacznych dochodów i inwestycji. Jego wpływy polityczne i prywatne życie. Można, stwierdzić, że Strzelecki był wpływowym i zamożnym człowiekiem, choć kopalni złota nie posiadał. Testament Strzeleckiego podobno sfałszowano, a jego znaczne fundusze zniknęły. Ciało Strzeleckiego, który był agnostykiem i chciał zostać pochowany w anonimowym grobie, ostatecznie „na siłę” przewieziono do Poznania i pochowano po katolicku. Podczas ostatniej wojny światowej, grób Strzeleckiego padł ofiarą bomb niemieckich.

Czy mógłbyś nam podsumować najważniejsze punkty w biografii naszego wielkiego podróżnika, pisarza i polityka?

– Po powrocie do Anglii, po dłuższym pobycie na Tasmanii – Strzelecki wydał epokowe dla Australii dzieło „Physical Description of New South Wales and Van Diemen’s Land” (1845). Książka rozeszła się w Anglii i Australii bez większego echa, a w Polsce została zignorowana. Są tam wspaniałe literackie fragmenty świadczące o jego talencie pisarskim. Strzelecki był czarującym, kulturalnym człowiekiem, o szerokich zainteresowaniach, a jest przedstawiany przeważnie jako podróżnik i suchy naukowiec – geolog.

Wydaje się, że Strzelecki rozczarowany do działalności naukowej, rzucił się w wir pracy społecznej i tajnej, politycznej. Odegrał rolę w rokowaniach z Maorysami na temat przyłączenia Nowej Zelandii do Imperium Brytyjskiego, a uprzednio, podobno, omal nie doprowadził Tahiti do podobnego związku.

Konkludując, stwierdzam, że Strzelecki pozostaje gigantyczną postacią w historii Australii, no i jak do tej pory cień góry Kościuszki pada na cały kraj.

Dziękuję za rozmowę i życzę Ci dalszych sukcesów zarówno literackim jak i w życiu osobistym. Mam nadzieję, że udostępnisz „Przeglądowi Australijskiemu” fragmenty napisanej przez ciebie biografii.

– Z wielką przyjemnością. Poczekajcie tylko troszeczkę, bo teraz muszę uporać się z biografią filipińskiego bohatera narodowego – Jose Riazala. Nie potrafię robić kilku rzeczy naraz.


Wywiad przeprowadziła Jurata Bogna Serafińska

Warszawa, dnia listopad 2007r.


Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011