Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Bilby – wielkanocny symbol Australii

kwiecień 2009

Wielkanoc – to najstarsze w naszej kulturze i tradycji święto chrześcijańskie. Opisane w poezji i literaturze...

W okresie poprzedzającym Święta Wielkiejnocy wysyłamy kartki z życzeniami do krewnych, przyjaciół i znajomych. Tradycyjnie na kartkach tych są zdjęcia baranków, kurczaczków, zajączków lub króliczków. Ale kartki świąteczne to tylko zapowiedź zbliżających się świąt, które na całej Ziemi mają ten sam wymiar duchowy. Warto wiedzieć, że w Australii promuje się nowy wielkanocny symbol. To Bilby, czyli wielkouch – objęty ochroną gatunek torbacza. Wielkouch to rodzime australijskie zwierzę, które niedawno zostało uznane za gatunek zagrożony. Ten niewielki gryzoń ma długi pyszczek i podobnie jak zajączek – długie uszy. Wielkanocny zajączek przekazał już Bilby’emu koszyczek pisanek i w ten sposób zapoczątkowano w Australii nową tradycję.

Wielkanoc jest najstarszym świętem chrześcijańskim, ustanowionym według tradycji biblijnej przez samego Jezusa Chrystusa. Od czasu Soboru Nicejskiego Wielkanoc obchodzona jest uroczyście w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Poprzedza ją Wielki Tydzień, rozpoczynający się Niedzielą Palmową.

Wielkanoc – to najradośniejsze święto, oznajmiające przy dźwięku dzwonów kościelnych ZMARTWYCHWSTANIE CHRYSTUSA.

Od XVIII wieku msze rezurekcyjne zaczęto odprawiać nie o północy, lecz o świcie. Towarzyszyła im kanonada ze strzelb, pistoletów, armat i moździerzy. Ten potężny hałas miał być słyszany na całej Ziemi, miał oznajmiać wszystkim ludziom że oto miało właśnie miejsce wydarzenie niezwykłe i najważniejsze z możliwych - jedyne, jakie mogło przynieść nadzieję i wyzwolenie.

W „Bolesławie Chrobrym” Antoniego Gołubiewa możemy przeczytać historię kłopotów, jakie napotykała księżna Dobrawa, na dworze Mieszka I, kiedy chciała zgodnie z wyznawaną wiarą chrześcijańską przestrzegać postu, a następnie obchodzić Święta Wielkanocy –

„O Bogu tym bajała mu też Dobrawa, córka Bolesława. Mieszka oporny był wobec jej gadek. Czuł strach (…) przed tym Bogiem nieznanym, jedynym (…), przed obyczajem obcym (…), przed wstrząsem, którego dokonać trzeba, nieodwracalnym i zupełnym. Zdawało mu się, że zagubi siebie i swój kraj szumiących puszcz odda w niewolę, utraci pełnię swobody, zdradzi dziadów i wszystko, czym żył dotychczas”.

Ten sam temat dotyczący obchodzenia w X wieku Świąt Wielkanocnych na ziemiach polskich został opisany przez kronikarza biskupa merseburskiego Thietmara. Jego zapiski przetłumaczył z łaciny na język polski Paweł Jasienica i przytoczył w „Polsce Piastów” –

„(…)nadszedł okres wielkiego postu i Dobrawa starała się złożyć Bogu dobrowolną ofiarę przez wstrzymywanie się od jedzenia mięsa i umartwianie swego ciała, jej małżonek namawiał ją słodkimi obietnicami do złamania postanowienia. (…) Pracowała ona nad nawróceniem swego małżonka i wysłuchał jej miłościwy Stwórca.”

Z biegiem wieków wiele staropolskich, słowiańskich zwyczajów stało się nierozerwalnie związanych z obchodzeniem świąt Wielkanocnych – tradycje konstruowania palm wielkanocnych, święcenia potraw, wody i ognia, kraszenie pisanek, wieszanie śledzia, śmigus-dyngus…

Jan Chryzostom Pasek w swoich słynnych „Pamiętnikach” odnotował wiele szczegółów związanych z dawną polską tradycją. Z zapisków jego wynika, że do tradycji tej należało między innymi zawieranie małżeństw w czasie Świąt Wielkiejnocy –

„ Po Wielkiej nocy w poniedziałek były przenosiny pana Krasińskiego (w przypisie Jana Bonawentury), syna podskarbiego koronnego, który się ożenił z Chodkiewiczówną (w przypisie Teresą), do pałacu pana koniuszego koronnego Lubomirskiego; był król na nich. Zachorowała bardzo królowa (bo i w poście jeszcze chorowała)”.

Wszyscy, od najwcześniejszego dzieciństwa, znamy tradycje wielkanocne i tak jak kiedyś nasi rodzice i dziadkowie, wykonujemy wiele czynności, powtarzanych od pokoleń. Czasami w pośpiechu, nie zwracamy nawet uwagi na to, że te pozornie zwykłe czynności mają także swój niezwykły, ukryty, głęboki sens.

Polską tradycją jest, że dbamy szczególnie o to aby odpowiednio zaopatrzony był nasz świąteczny stół. A więc siejemy zawczasu rzeżuchę, szykujemy pieczyste, gotujemy jajka w łuskach cebuli, pieczemy baby, mazurki, serniki i keksy, stawiamy na stole palemkę, bazie i Baranka z cukru… W starych książkach kucharskich w rozdziale ciasta – pokaźne miejsce zajmowały przepisy przeróżnych mazurków, serników i bab wielkanocnych. We „Współczesnej Kuchni Domowej” Aliny Gniewkowskiej (wyd. Kraków 1949r.) naliczyłam dwadzieścia dwa (22) różne przepisy na mazurki.

W „Chłopach” Władysława Reymonta, w tomie „Wiosna”, znajdujemy opis przedświątecznych porządków. Możemy odczuć wszystkie barwy i smaki szykowanych na Święta, a niedostępnych na co dzień specjałów – przybranych liśćmi borówek – chlebów pszennych, placków z rodzynkami, kołaczy, kiełbas, mięsiwa, pisanek...

„(…) A w Borynowej izbie już się wzięli szykować święcone. Izba była wymyta i piaskiem wysypana, okna czyste i ściany, a obrazy omiecione z pajęczyn, Jagusie zaś łóżko pięknie chustka przykryte. (…) Zaraz z południa zrobiło się we wsi jakby święto (…) I wypatrywali niecierpliwie księdza, któren przyjechał ze dworów dopiero przed zmrokiem i zaraz zjawił się we wsi, w komżę ubrany.”

Odnotowujemy też fakt zgodnej współpracy przy świątecznych przygotowaniach osób wcześniej ze sobą skłóconych. Dowiadujemy się o szczegółach ceremonii święcenia potraw i o uroczystym Wielkanocnym nabożeństwie, w którym uczestniczyła cała, odświętnie ubrana, ludność wsi.

W „Lalce” Bolesława Prusa wielkotygodniowa kwesta w kościele i święcone u hrabiny Karolowej jest właściwie tylko tłem, ale tłem charakterystycznym dla życia towarzyskiego polskiego społeczeństwa, a właściwie jego części należącej do arystokracji. Jest pretekstem do spotkań, na których omawia się interesy, robi intrygi, planuje przyszłość, kojarzy pary małżeńskie… Charakterystyczne jest tu zdanie wypowiedziane przez Wokulskiego – „(…) więc jeśli nie pójdę do kościoła, gdzież ją spotkam?” – no i Wokulski, po wielu wahaniach, idzie i daje kwestującym damom naszykowany wcześniej rulon złotych półimperiałów.

W „Nocach i dniach” Marii Dąbrowskiej Wielkanoc jest odnotowana po prostu jako ważna pora roku. Jako czas o którym warto pamiętać, warto zapisać gdzie się wtedy było, co się wtedy robiło.

W książce Stanisławy Serafińskiej „Jan Matejko – wspomnienia rodzinne” (Wyd. Literackie Kraków 1955) – znajdujemy dokładny opis Świąt Wielkanocnych, obchodzonych w Krakowie w roku 1870 przez osoby, określane wtedy jako „stan średni” –

Ze zbliżającymi się Świętami powstaje projekt spędzenia Wielkanocy w Krakowie (…) „Zwiedzaliśmy Boże groby w rozlicznych kościołach, wuj i Tosiu towarzyszyli nam wszędzie. U Misjonarzy oglądaliśmy nowe freski Jabłońskiego bardzo przez wuja chwalone, (…) Tosia i babka zajęte były przygotowaniami świątecznymi. (…) W pierwsze święto po południu byliśmy z ciotką na wizycie (…) na drugi dzień robiliśmy emausową wycieczkę na kopiec Kościuszki – wstępowaliśmy z wujem do klasztoru zwierzynieckiego i kościoła Salwatora. Pamiętam niehumor ciotki Teodory z powodu niezamówienia poprzednio dorożek (…) za które drożej zapłacić musiano (…).”

Do Wielkiego Czwartku, wywodzącego się ze zwyczaju obchodzenia Święta Paschy, przestrzeganego jeszcze przez Jezusa Chrystusa i pierwszych apostołów – nawiązuje Lucjan Rydel w „Wieczerzy Pańskiej. Poeta przypomina nam że to właśnie podczas Ostatniej Wieczerzy została ustanowiona Eucharystia –

„Pośród rybitwów tych ubogich siadłszy,
Chleb w obie ręce wziął i kielich wina
I zadumany w twarze uczniów patrzy (…)”

Konstanty Ildefons Gałczyński pisząc „Wielkanoc mojej córki” – daje opis radosnych, rodzinnych Świat z kwiatami, pisankami, z pieczeniem bab wielkanocnych, z wiosennymi odgłosami śpiewających ptaków i całą budzącą się do życia przyrodą –

„(…) Dzwony biją stare
Mateusz i Marek
Dzwony strojne, strojniejsze niż lira.
W kadzidłach, w muzykach,
W szkłach, w modlitewnikach
Światło dźwięczy, a w domu śpi Kira”(…)

Wiersz Leopolda Staffa „Góra Oliwna” ukazuje najtrudniejsze chwile, poprzedzające Mękę Jezusa Chrystusa –

(…) „Po wieczerzy, gdy Wino dał i Chleb pożywny
Uczniom, a Piotr zaprzysiągł mu się w serca dani,
Szedł Jezus z nimi, smutny, w Ogrójec Oliwny (…)”

O wątpliwościach, związanych z wydarzeniami, rozgrywającymi się w tym samym czasie, kiedy Jezus Chrystus dźwigał swój krzyż na Golgotę, pisze Zbigniew Herbert w „Domysłach na temat Barabasza” –

„Co stało się z Barabaszem?
Pytałem nikt nie wie”

Jan Kasprowicz w wierszu „W sobotę Rezurekcyjną” próbuje dać odpowiedź na pytanie dręczące chyba każdego chrześcijanina, rozmyślającego o Męce Pańskiej –

„Po co te godła śmierci?
Odpowiedź wam się kłania
Jasna: gdzie nie ma śmierci,
Nie może być Zmartwychwstania.”

Wiersz księdza Jana Twardowskiego – piękny, refleksyjny, pełen głębokiej treści „Wielkanocny pacierz”.

„Nie umiem być srebrnym aniołem –
Ni gorejącym krzakiem –
Tyle Zmartwychwstań już przeszło –
A serce mam byle jakie.”

Radosną tajemnicę Zmartwychwstania odnajdujemy w wierszu Artura Oppmana

„(…) Chrystus zmartwychwstał! W głębi świątyni
Bije jak słońce ożywcza wiara.
I blask się wielki na świecie czyni,
I w proch upada zwątpienia mara.”(…)

Podniosły, wręcz triumfalny nastrój zwycięstwa nad śmiercią – które stało się możliwe dzięki wszechpotędze miłosiernego Boga – możemy odnaleźć w strofach Juliusza Słowackiego, w wierszu „Do Ludwika Norwida w braterskiej idei świętej” –

(…) „świat był bez plonu – lecz teraz manna
Nową przywraca mu dzielność:
Wszechmocność i nieśmiertelność!
Hosanna Panu! Hosanna (…)”

Wielkanoc jest najstarszym świętem chrześcijańskim, ustanowionym według tradycji biblijnej przez samego Jezusa Chrystusa. Od czasu Soboru Nicejskiego Wielkanoc obchodzona jest uroczyście w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca.

Wielkanoc – to najradośniejsze święto, oznajmiające przy dźwięku dzwonów kościelnych ZMARTWYCHSTANIE CHRYSTUSA.


Jurata Bogna Serafińska

Kompozycje welkanocnego stołu i fotografie: Maryla Gilewska, Wrocław


Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011