Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Gala Dinner

Przegląd Australijski, maj 2008

25-lecie Polskiego Biura Usług Społecznych w Footscray


Elżbieta Drozd (z prawej) z Miss Polonia 2007 Barbarą Tatara

II wojna światowa 1939-45 i następnie objęcie władzy przez komunistów w Polsce spowodowały, że na Zachodzie pozostało kilkaset tysięcy Polaków. Byli to głównie Polacy wywiezieni na przymusowe roboty do hitlerowskich Niemiec podczas wojny oraz byli żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Z obozów dla uchodźców w Niemczech oraz z Wielkiej Brytanii (byli żołnierze) wyjeżdżali Polacy do krajów, które zgodziły się na ich przyjęcie. W latach 1947-52 do Australii przyjechało ponad 50 000 etnicznych Polaków (ok. 70 000 obywateli polskich), aby tu założyć swój nowy dom.

Byli to w przygniatającej większości ludzie młodzi – większość z nich miała nie więcej jak 25-30 lat. Po 25, 30 czy 35 latach pobytu w Australii powojenni przybysze weszli w wiek emerytalny (dzisiaj Polonia australijska należy do kilku grup etnicznych z bardzo wysokim odsetkiem ludzi w wieku emerytalnym). Po dalszych 5 czy 10 latach wiele z tych osób utraciło przez śmierć swego partnera (męża czy żonę), a przez choroby związane z wiekiem, przede wszystkim przez niedołężność, potrzebowali pomocy. W tym okresie i w następnych dziesięciu latach wiek emerytalny osiągnęło również większość z ok. 12 000 Polaków przybyłych do Australii z Polski w ramach łączenia rodzin w latach 1958-67. I tak jak na początku polskiej emigracji w Australii (lata 50. XX w.) potrzebne były polskie domy dziecka, które powstały we wszystkich większych skupiskach polskich (emigranci jadący do Australii byli zobowiązani umową wypracować 2-letni kontrakt na pracę; mąż często mieszkał od żony z dziećmi setki czy nawet ponad tysiąc kilometrów co sprzyjało rozbiciu małżeństw), tak teraz powstawały polskie domy starców (domy spokojnej starości) – pierwsze pod koniec lat 70. XX w.

Jednak nie każdy chciał czy potrzebował iść do domu starców. Większość emerytów i wdów – rzadziej wdowców – mieszkało i mieszka nadal w swoich prywatnych domach czy mieszkaniach, ale potrzebują tej czy innej opieki czy pomocy w czymś. W ten sposób powstały polskie biura opieki społecznej.

Jednocześnie do Australii w latach 80. XX w. przybyło ponad 20 000 Polaków, którzy opuścili Polskę po wprowadzeniu stanu wojennego. Po przybyciu do Australii także ci ludzie potrzebowali równorakiej pomocy w urządzeniu się w Australii. Tym bardziej, że prawie wszyscy z nich nie znali języka angielskiego. Również tą pomocą zajęły się Biura Usług Społecznych.

W 1983 roku powstało w melbourneńskiej dzielnicy Footscray Australian Polish Community Services (APCS) czyli Australijsko-Polskie Biuro Usług Społecznych (APBUS). Rządy stanowe i rząd federalny uznały za wskazane udzielanie takim biurom pomocy finansowej i właściwie przejęły ich finansowanie w swoje ręce. Są więc one prowadzone głównie z funduszy rządowych.

Współzałożycielem i duszą Biura w Footscray w pierwszych latach jego istnienia był Zbigniew Dąbkowski (zm. 1986). Dlatego w 1993 roku siedziba APBUS została nazwana "Domem Dąbkowskiego", dla uczczenia jego zasług dla polskiego społeczenstwa w Wiktorii.

Oczywiście pan Dąbkowski niczego sam by nie zdziałał. Miał do pomocy grupę społeczników – ludzi o wielkich sercach, którzy nie tylko dostrzegli potrzebę stworzenia organizacji zajmującej się udzielaniem pomocy socjalnej Polakom mieszkającym w zachodnich dzielnicach Melbourne, ale aktywnie i bezinteresownie oddali się jej tworzeniu.

Jak czytamy na stronie internetowej Biura, pierwszą jego inicjatywą był Program Wdrażania Zawodowego (Employment Initiation Program) prowadzony w latach 1983-1994; następnie przeprowadzono Program Edukacji Społecznej (Community Education Program) w latach 1984-86. W początkowym okresie istnienia Biura priorytetem było stopniowe przełamywanie izolacji, w jakiej żyła większość naszej społeczności. Izolacja ta spowodowana była w dużej mierze starzeniem się Polonii, a także brakiem, lub znacznym ograniczeniem kontaktów rodzinnych i przyjacielskich. Nie do wszystkich potrzebujących docierała pomoc i opieka socjalna świadczona przez instytucje australijskie. W związku z tym zainicjowano działalność polskich Klubów Seniora w Ardeer, Footscray, Glenroy, St Kildzie i Springvale. Kluby te zrzeszają dziś setki członków i w dalszym ciągu prowadzą ożywioną działalność.

Dzisiaj z usług Biura w Footscray, kierowanego przez dr Sylwię Gredę-Bogusz, korzysta tygodniowo około 500 Polaków ze stanu Wiktoria, głównie z zachodnich dzielnic Melbourne i miasta Geelong. Biuro zatrudnia 80 pracowników społecznych w Footscray (65) i Geelong. Wspomaga ich 120 wolontariuszy (100 w Footscray). Ich pracą koordynuje pani Elżbieta Drozd, jedna z najbardziej zasłużonych Polek w Australii, szczególnie na polu działalności społeczno-charytatywnej (ale nie tylko!). Biuro prowdzi również akcję oświatową i wydawniczą (publikuje opracowywane przez siebie prace badawcze). Np. w 2003 roku Biuro zorganizowało konferencję pt. „Polonia – dokąd teraz?”, w której wzięło udział 130 osób; jako prelegenci wystąpili m.in: minister Gary Hardgrave z referatem „Polskie osadnictwo - perspektywa rządowa”, minister Gavin Jennings z referatem „Pomoc grupom narodowościowym - perspektywa rządu Wiktorii” oraz profesor Desmond Cahill z referatem „Polonia - gdzie była i dokąd zmierza?”.

Wieloletnim i zasłużonym skarbnikiem jest... Irlandczyk – naukowiec i działacz na polu wielokulturowości prof. Desmond Cahill.

W 2003 roku rządowa Victorian Multicultural Commission w uznaniu zasług przyznała APCS nagrodę Award for Meritorious Service in the Community – Victoria.

W tym roku Biuro obchodzi 25-lecie swego istnienia. Rocznicę tę uczczono przez urządzenie Gala Dinner (galowej kolacji) w dużym i ładnym Polskim Ośrodku Sportowo-Rekreacyjnym w Albion 24 maja 2008 roku, w którym wzięło udział ok. 200 osób. Sponsorami Gala Dinner byli: Victorian Multicultural Commission, Australian Polish Historical Society (związyny blisko z Biurem) i Optima-Data Pty Ltd.

Wśród 36 zaproszonych gości było 13 Polaków i aż 23 Australijczyków. Wszyscy zasługują na wymienienie wraz z piastowanym stanowiskiem, czego niestety tutaj uczynić nie mogę. W gronie polskich zaproszonych gości byli m.in.: Charge d’Affairs Ambasady RP w Canberze Witold Krzesiński, konsul generalny RP w Sydney prof. Ryszard Sarkowicz, konsul honorowy RP w Melboure dr George Łuk-Kozika, sekretarz Australian Polish Historical Society red. Monika Wiench, prezydent Polish Australian Chamber of Commerce and Industry Chessa Chwasta oraz prezes Polskiego Ośrodka Sportowo-Rekreacyjnego w Albion Andrzej Szumny.

Gościem honorowym Gala Dinner był poseł do Parlamentu z okręgu wyborczego Maribyrnong Bill Shorten, osoba bardzo inteligentna i kulturalna oraz wytrawny polityk i świetny mówca, typowany przez wielu i media na przyszłego premiera Australii. A przy tym przyjaciel Polski i Polaków australijskich.

Wśród pozostałych gości australijskich byli m.in.: posłowie do Parlamentu stanu Wiktoria Marsha Thompson z okręgu wyborczego Footscray i George Seitz z okręgu wyborczego Keilor, burmistrz dzielnicy Brimbank (Sunshine) Sam David wraz z 6 członkami Rady Miejskiej Brinbank (Sam Abate, Troy Atanasovski, Ken Capar, Margaret Giudice, Costa Socratus, Natalie Suleyman), członek Rady Miejskiej Maribyrnong Janet Rice, przewodniczący Ethnic Community Council of Victoria Sam Afra, prof. RMIT Desmond Cahill oraz osoby związane pracą z Komisją ds. Wielokulturowości i opieki nad seniorami oraz przedstawiciele organizacji pomocy dla imigrantów innych grup etnicznych.

Listy z okazji 25. rocznicy APCS przesłali: premier Australii Kevin Rudd, federalny minister zdrowia i opieki społecznej nad seniorami Nicola Roxon, sekretarz Parlamentu Federalnego Laurie Ferguson, premier stanu Wiktoria John Brumby, sekretarz Parlamnetu stanu Wiktoria Telmo Languiller oraz burmistrz dzielnicy Maribyrnong Michelle MacDonald.

Gości przywitała pani Elżbieta Drozd, po czym oddała głos córce założyciela Biura, śp. Zbigniewa Dąbkowskiego – Wandzie, która wspomniała m.in. pionierską pracę swego Ojca. Po niej kolejno głos zabierali: burmistrz dzielnicy Brimbank Sam David, Charge d’Affairs Ambasady RP w Canberze Witold Krzesiński (po angielsku), posłanka Marsha Thompson, gość honorowy Gala Dinner – poseł Bill Shorten i prof. Desmond Cahill.

Polskiemu uchu szczególnie miłe były słowa posła Shortena nie tylko pod adresem Polaków w Australii, ale także Polski (którą odwiedził przed laty) i Polaków. Udowodnił, że zna bardzo dobrze historię Polski, mówiąc również, że mamy prawo być dumni ze swojej ojczyzny, że jesteśmy Polakami.

Jak już wspomniałem na działalność i zasługi APCS składa się praca 65 pracowników Biura i 100 wolontariuszy w samym tylko Footscray. Tym ludziom należy się i mają okazywaną wdzięczność ze strony setek osób, które korzystają z usług Biura. Jednak największe zasługi Biuro zawdzięcza pani Elżbiecie Drozd. O tym wiedzą wszyscy, którzy mieli jakikolwiek kontakt z Biurem. Toteż nie należy się dziwić, że chyba wszyscy mówcy w swoich przemówieniach chwalili pracę wszystkich pracowników i wolontariuszy, ale najwięcej pani Elżbiety Drozd, która otrzymała również bukiet pięknych australijskich kwiatów. Prof. Cahill, zajmujący się sprawami emigrantów, powiedział po raz kolejny, że uważa, że Australijsko Polskie Biuro Usług Społecznych w Footscray jest najlepszą tego typu placówką nie tylko w stanie Wiktoria, ale również w całej Australii.

Zebranych uraczono wspaniałą kolacją oraz programem artystycznym.

Menu składało się z tradycyjnych polskich potraw: barszczyk z pasztecikiem, pierogi, gołąbki, gulasz, kasza gryczana, kopytka, ogórki kiszone. Na deser był sernik i makowiec (kawa, herbata), a potem na zakąskę: śledzie, chleb żytni, wyśmienita sałatka wyrzywna i selecja wędlin. Przy moim stole (a byłem zaproszonym gościem) siedzieli Australijczycy, Chińczyk i Macedończyk i wszystkim polskie potrawy smakowały – i to dosłownie wszystko.

W programie artystycznym wystąpiła popularna w polskim ale i nie tylko polskim Melbourne śpiewaczka operowa Jola Mielczarek – sopran (ukończyła akademię muzyczną w Krakowie), a akompaniowali jej Alicja i Roman Syrek. Na program artystyczny składały się: walc z operetki „Wesoła wdówka” F. Lehara, aria Adeli z operetki „Zemsta nietoperza” J. Straussa, „Miłość to niebo na ziemi” F. Lehara, wiązanka czardaszów węgierskich, aria z 1-go aktu operetki „Hrabina Marica”, Taniec węgierski nr 5 J. Brahmsa i aria „Kiedy skrzypki grają” z operetki „Cygańska miłość” F. Lehara. Artyści podbili serca słuchaczy – otrzymywali gromkie brawa, a na bis pani Jola zaśpiewała „I could have danced all night” z musicalu „My Fair Lady” opartego na komediowej sztuce teatralnej „Pigmalion” angielskiego dramatopisarza George'a Bernarda Shawa. – Szkoda, że w programie artystycznym zabrakło coś polskiego, chociaż chyba większość pieśni była śpiewana po polsku.

Gala Dinner zakończała loteria fantowa.

Impreza była wyjątkowo bardzo udana. Nie tylko upamiętniła ważną dla Polaków w zachodnim Melbourne rocznicę i była podziękowaniem za wielkie serce i pracę pracowników Biura, ale również zrobiła bardzo dobrą reklamę Polakom wśród wpływowych osób w stanie Wiktoria. A to bardzo ważne w naszych kontaktach z władzami australijskimi.


Marian Kałuski


Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011