O zakończeniu kadencji Radcy Handlowego RP Tomasza Żołądkiewicza
oraz australijsko-polsko-polonijnych inicjatywach w Gdańsku i w
Warszawie
Krystyna i Tomasz Żołądkiewiczowie
(CANBERRA) Dobiegła końca pięcioletnia kadencja Radcy
Handlowego RP w Australii Tomasza Żołądkiewicza. 15 sierpnia tego
roku wraca do Polski, do Gdańska. Należy stwierdzić, że pod wieloma
względami, szczególnie w dziedzinie konkretnych wyników - był to
najbardziej udany przedstawiciel swego kluczowego resortu na antypodach.
Za jego kadencji polski eksport do Australii wzrósł z $35 mln w 2000 r.
do $204 mln w 2004 r. W tym samym okresie polski import z Australii
wzrósł z $18 mln do $28 mln.
W ciągu pierwszych sześciu miesięcy bieżącego 2005 roku, polski
eksport do Australii przekroczył $205 mln. Utrzymuje się tendencja
zwyżkowa. Bez przesady można stwierdzić, że jest to dynamiczny rozwój.
Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę znaczne rozszerzenie asortymentu
australijskiego importu z Polski. Między innymi po raz pierwszy Polska
sprzedaje Australii samochody osobowe.
Wprawdzie wzrost ten jest mierzony z bardzo niskiego poziomu. Wciąż
daleko jest do zrealizowania właściwego potencjału dwustronnego,
australijsko-polskiego handlu. Radca Żołądkiewicz potrafił jednak
udowodnić, że osiągnięcie stałego i szybkiego wzrostu polskiego eksportu
do Australii jest możliwe przy intensywnej pracy, doświadczeniu i
fachowych umiejętnościach.
Personel Biura Radcy Handlowego jest przesadnie skromny. Dosłownie
trzy osoby: Radca Tomasz Żołądkiewicz, ekspert (jednocześnie
administrator itd) dr Krystyna Żołądkiewicz oraz Sekretarz
Joanna Rosberg. Jest to bardzo fachowy, wielojęzyczny, dzielny i
wydajny zespół - co widać po wynikach.
Pożegnanie w Sydney
Dr Tadeusz Żyliński
W sali Konsulatu Generalnego RP odbyło się uroczyste pożegnalne
przyjęcie. Państwo Żąłądkiewiczowie serdecznie podziękowali za
współpracę. Każdy z gości otrzymał od nich pożegnalny upominek –
polskie szkło.
Miłych słów nie szczędzili Konsul Generalny RP i Minister
Pełnomocny dr Tadeusz Żyliński, federalny Rzecznik Praw
Człowieka dr Seweryn Ozdowski OAM, przedstawiciele kół
biznesowych i społeczeństwa.
Obecni byli m. in. liczni przedstawiciele korpusu dyplomatycznego i
konsularnego, dyr. Multi Publishers, Krystyna Matejuk,
właściciele i przedstawiciele znanych australijsko-polskich biur podróży
(m. in. Andrzej i Teresa Szozda z Magna Carta i E.
Kijowska-Kijańska z All Tours and Travel), dr Adam Malarz z
małżonką Anną, Tadeusz Kącki z małżonką Barbarą (Victed
Pty Ltd z Południowej Australii) i inni przedstawiciele The Australia
Poland Business Council Inc., Sekretarz Biura Radcy Handlowego Joanna
Rosberg, konsulowie i personel Konsulatu Generalnego RP, dr
Mirosław Kuczyński, właściciel Tatra Press dyr. Mirosław Arter
z małżonką Haliną, dziennikarze (m. in. red. Anna Sadurska,
szefowa polskich programów Radia SBS w Sydney), zasłużona dla PLL LOT.
G. Ihnatowicz z córką Łarą. Zjechali się przedstawiciele
biznesu australijskiego i polonijnego sfer politycznych z kilku Stanów
Australii i Kanbery.
* * *
Można założyć, że polski eksport do Australii będzie nadal wzrastać.
Natomiast brak nawet względnej równowagi w wymianie handlowej między
Polską i Australią być może zaczyna stopniowo stwarzać problemy. Z
australijskiego punktu widzenia, wzrost bardzo ujemnego salda w
dwustronnych obrotach pogarsza od dawna chroniczny, globalny, duży i
wzrastający niedobór Australii w rozliczeniach na rachunku bieżącym (Current
Account Deficit). Na razie nie jest to jeszcze groźny problem z
polskiego punktu widzenia. Australia handluje w skali globalnej i Polska
w 2004 r. była dopiero na 42 miejscu jako źródło australijskiego
importu. W ogólnym ujęciu, australijski deficyt w dwustronnych obrotach
między Polską i Australią wciąż jest niewielki.
Natomiast ciągle, coraz szybciej wzrasta , stopniowo stając się co
raz bardziej wymierny już nawet w globalnym ujęciu. W średniej
perspektywie czasu wzrost eksportu australijskich towarów i usług do
Polski i przez Polskę byłby bardzo pożyteczny dla utrzymania dynamiki
wzrostu polskiego eksportu do Australii. Zwłaszcza, że dla Australii
zaczyna powstawać problem dreptania na miejscu, trudności odbicia się od
dna pod względem istotnego zwiększenia eksportu do Polski.
W znacznej mierze jest to skutek braku łatwo dostrzegalnej
australijskiej obecności na polskim rynku. Nawet w takiej postaci jak
australijski odpowiednik przysłowiowych „polskich ogórków” w
australijskich sklepach. Polska jeszcze nie jest bogatym rynkiem.
Natomiast jest dużym, pojemnym i zróżnicowanym rynkiem. Inni od dawna
potrafią sprzedawać, zaznaczyć swoja obecność na polskim rynku.
Geograficznie, pod względem zajmowanego obszaru oraz liczebności i
skupienia ludności Polska prawdopodobnie jest znacznie łatwiejszym
rynkiem niż Australia. Lecz trzeba być widocznie obecnym na nim - nie
tylko od czasu do czasu w Warszawie lub z rzadka w kilku większych
miastach z okazji okresowych promocyjnych imprez.
Skutki mentalności DIMIA
Promowanie Australii i australijskich towarów i usług w Polsce jest
może nieco trudniejsze niż odwrotnie, ponieważ nie ma w Polsce
australijskiego odpowiednika Polonii Australijskiej. Nie jest to czynnik
decydujący lecz może być bardzo pomocny. Sądzę, że należy zacząć
wypełniać tę lukę przez mianowanie odpowiednich Polaków i Polek, z
komercyjnym, handlowym doświadczeniem, z dojściem i koneksjami na
stanowiska australijskich konsulów honorowych - przede wszystkim w
Gdańsku, Łodzi, Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu i Szczecinie. Myślę, że z
taką propozycją powinny wystąpić do właściwych australijskich władz
australijsko-polskie i polonijne organizacje.
Nie ma w Polsce australijskiego odpowiednika Polonii Australijskiej.
Natomiast jest pewna ilość Polaków i Polek, którzy przez dłuższy czas
przebywali lub po prostu mieszkali w Australii, mają stałe powiązania z
Australią, interesują się Australią. Mogłoby być ich więcej, gdyby nie
od dawna podejrzliwe, wciąż - łagodnie ujmując - niechętne nastawienie
do Polski i Polaków ze strony zbyt wielu urzędników federalnego resortu
imigracji DIMIA. Włącznie z dawnym wyższym kierownictwem niedawno
drastycznie przetasowanym wskutek wiadomych wyczynów uwypuklonych m.
in. w Raporcie Palmera. Niestety przetasowanie dotychczas niewiele dało
i nie wygląda, że wiele da. Nowe wyższe kierownictwo wciąż przeważnie
składa się z ludzi od dawna powiązanych z DIMIA.
Australijskie studium na Uniwersytecie Gdańskim
Od dawna zakorzeniona resortowa mentalność DIMIA nie pomaga promocji
australijskiego handlu, eksportu, turystyki. Obiektywnie ten resort od
dawna hamuje wzrost turystycznych kontaktów z Polską. Nie ułatwia
dostępu do studiów w Australii polskim studentom i studentkom.
Sprzeciwiało się zawarciu dwustronnych porozumień, które umożliwiłyby
polskiej młodzieży korzystanie z dwustronnych umowach o wzajemnym
udostępnieniu „wakacji młodzieżowych z pracą” (m.in. dla
„plecakowiczów”). Wnioskując z dalszych gorszących rewelacji na temat
DIMIA, nie ma widoków na wymierną poprawę w bliższej perspektywie
czasu. Tym bardziej należy bardziej intensywnie promować inne środki.
Pod tym względem należy odnotować dwie bardzo ciekawe inicjatywy. Po
pierwsze, już wkrótce, od następnego miesiąca, na prestiżowym i
zasłużonym Uniwersytecie Gdańskim rozpocznie się anglojęzyczne studium o
australijskiej ekonomii, zasadniczych aspektach australijskiego życia
gospodarczego, australijskich układach, regulacji prawno-handlowej.
Studium poprowadzi dr Krystyna Żołądkiewicz, która od wielu lat jest
wybitnym pracownikiem naukowym UG. Od wielu lat prowadzi na tej uczelni
wykłady na temat globalnych zagadnień ekonomicznych, światowych układów
gospodarczych, rozwoju światowej gospodarki. Jest to bardzo pożyteczna
dla Australii inicjatywa.
Wystawa w Warszawie
Przebywająca w Polsce red. Jola Wolska OAM (dyrektor
australijskiej firmy Strategic Information Publicity Network i
wiceprzewodnicząca APBC Inc. d/s małego biznesu), zorganizowała w
prestiżowej Green Gallery w Warszawie bardzo ciekawą wystawę „Czas
Stworzenia - Sztuka Aborygenów”. Wystawę uroczyście otwiera 11 sierpnia
ambasador Australii w Polsce Ian Forsyth. Wystawa potrwa od 12
sierpnia do 4 września. Jest to również bardzo pożyteczna dla Australii
impreza. Tym bardziej, że szereg eksponatów będzie można kupić.
Łódzka perspektywa
Bardzo dobre perspektywy dla promowania Australii odnotowujemy w
Łodzi. To dzięki inicjatywom wynikającym z doskonale zorganizowanego
przez Radcę Żołądkiewicza udziału wielu polskich firm w niedawnej
wystawy IMPEX-2005 w Melbourne. Inicjatywy te są stopniowo wspólne
opracowywane przez APBC Inc. i Izbę Przemysłowo-Handlowej w Łodzi.
Eugeniusz Bajkowski
|