Polskimi emigrantami w
Australii zainteresowała się p. Urszula Płatek z Głogowa, studentka
Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Pani Urszula postanowiła
napisać pracę magisterską na temat „Profil emigranta
polskiego w Australii”.
W związku z tym pani Urszula stworzyła
ankietę i prosi o jej wypełnienie:
http://www.mbp.glogow.pl/~piotrek/
– Wypełnienie tej ankiety nie zajmie dużo czasu – zapewnia Urszula
Płatek – i myślę, że może być ciekawym doświadczeniem. Będzie ona nie tylko
bardzo pomocna w napisaniu mojej pracy magisterskiej, ale z pewnością
będzie źródłem bardzo cennych informacji o australijskiej Polonii.
Będę bardzo wdzięczna za wszelkie
uwagi na temat samej ankiety, która, zapewniam, jest anonimowa i
będzie wykorzystana wyłącznie do celów naukowych. Proszę o szczere
odpowiedzi. Czekam do końca września
2006 roku, bo planowany termin obrony przypada na czerwiec 2007 roku.
– Już na
drugim roku studiów wiedziałam o czym będzie moja praca – pisze pani
Urszula do Stana Guzińskiego na portalu
www.australink.pl.
– Australia zawsze fascynowała mnie i mojego męża
Piotra, więc naturalne było, że stała się tematem mojej pracy
magisterskiej z socjologii. Ten temat wybrałam sobie sama i nawet
specjalnie starałam się trafić do promotora, który daje pełną swobodę w
wyborze tematu pracy. Piszę ją pod kierunkiem prof. Mirosława
Chałubińskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, który pracuje także z nami,
przyszłymi socjologami, na Uniwersytecie Zielonogórskim. Idealnie
wpasowałam się w swoje zainteresowania i mogę pisać pracę o tym, co mnie
naprawdę fascynuje i interesuje.
Urszula Płatek
Pani Urszulo,
jak to się stało, że zainteresowała się Pani właśnie Australią,
australijską Polonią?
– Dziś już dokładnie tego nie pamiętam, ale pomysł badań Polaków
mieszkających w Australii wpadł mi i mojemu mężowi do głowy cztery lata
temu. I dziś ściśle go realizuję. Dwa lata temu, kiedy zbliżał się
termin pisania pracy magisterskiej, zaczęłam szukać więcej materiałów na
temat tego kraju, jeszcze bardziej się nim interesować. Razem z mężem
wchodziliśmy na różne strony w internecie, między innymi na www.australink.pl. No i
zaczęliśmy zastanawiać się, co zrobić, żeby ten fascynujący świat
zobaczyć na własne oczy. A potem jeszcze pomyśleliśmy, czemu nie
spróbować choćby paru lat życia w Australii? A jak się uda, to może tam
zostać? Dziś już wiemy, że po studiach i po zdobyciu przez jedno z nas
doświadczenia w zawodzie, będziemy starali się o wyjazd do Australii.
Marzymy o tym oboje, to nasze wspólne plany. Ja na razie kończę studia,
Piotrek już pracuje. Jest programistą. Dlatego zastanawiamy się nad
wyjazdem na zasadach związanych z kwalifikacjami zawodowymi.
Czy podjęliście już jakiekolwiek starania?
– Nie, nie podejmujemy w tym kierunku
jeszcze żadnych kroków, jest to niemożliwe z powodów finansowych. Chcemy
najpierw popracować, zdobyć kwalifikacje i wtedy zobaczymy. Mój brat też
chce się wybrać do Australii, ma tam koleżankę i chce u niej pracować.
Ale on ma tysiąc pomysłów na minutę, więc nie wiem, co w końcu wymyśli.
Ogólnie mogę powiedzieć, że jesteśmy otwarci na to, co nam życie
przyniesie. Na razie mieszkamy w Zielonej Górze, ale rynek pracy jest tu
mało atrakcyjny, dlatego chcemy przenieść się do większego miasta.
Ciekawa
jestem, co o waszych planach i marzeniach mówią przyjaciele i znajomi?
– Jeszcze nie spotkaliśmy wśród znajomych
nikogo, kto miałby podobne plany, czy marzenia związane z Australią.
Ostatnio Polacy przeżywają szał Irlandii, Anglii i USA. Na nasz pomysł
reagują różnie. Jedni pozytywnie, inni obojętnie albo wręcz negatywnie.
Często słyszymy opinie w stylu: „czemu nie jedziecie do Irlandii czy
Anglii i tam nie zarobicie sobie na...”. A my nie chcemy jechać do
Irlandii i szukać jakiejkolwiek pracy, tylko chcemy w Polsce zacząć coś
konkretnego robić ze swoim życiem, żeby to później móc przenieść na inny
grunt. Naszym marzeniem jest własna firma, szukamy luki na rynku w
różnych dziedzinach i może coś z tego wyjdzie?
A co się
w tej chwili mówi w Polsce o Australii, jak się ten kraj postrzega?
– Nie słyszę wielu opinii na ten temat. A
jeśli już... Australia jest dla nas w Polsce egzotycznym krajem, „do
góry nogami”, na drugim końcu świata. Nie wiem, czy powszechne jest
przekonanie, że łatwiej się tam żyje... Chyba nie.
A skąd
się to czerpie wiadomości na ten temat?
– Głównie z filmów podróżniczych i
popularnonaukowych. Rzadziej są to przewodniki, lepsze książki... Bo one
są naprawdę drogie. Dostać mapę Australii, dobrą i po polsku, jest
trudno, a może w ogóle to niemożliwe. Dostępne są mapy w języku
niemieckim. Dlatego szukać trzeba wszystkiego w internecie, albo
zapłacić niemałe pieniądze za Pascala. Jest też trochę ofert biur
podróży związanych z Australią, ale ceny są zawrotne, a program
turystyczny stereotypowy, zawsze taki sam. Myślę, że wielu Polaków
odstrasza od podróży turystycznych cena biletu. Mnie i Piotrka z
pewnością odstrasza.
Dziękuję.
Zamawiam Pani pracę magisterską na naszą stronę internetową. Mam
nadzieję, że zgodzi się Pani na jej opublikowanie. Tak jak zgodził się
już p. Jarosław Klopatowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego,
„Polonia w Australii – analiza socjologiczno-historyczna”.
Do
zobaczenia w Adelaide.
Lidia Mikołajewska
|