Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Tabu? Frapujący temat

listopad 2008

Rozmowa z Krzysztofem Deją – autorem „Wielkiego Piątku”, zdobywcą I nagrody w Konkursie Literackim „O pióro „Internetowej Republiki Bemowo” pod hasłem „Tabu III tysiąclecia – cywilizacja otwarta”.


Krzysztof Deja – z powołania pisarz i poeta, z zawodu inżynier. Laureat wielu konkursów poetyckich. Od ponad dwudziestu lat mieszka w Adelajdzie w Australii. Współpracuje z australijskimi polonijnymi gazetami i portalami. W 2006 r. wydał w Polsce powieść „W kolejce do raju”, a w Australii płytę kompaktową „Wiersze”.

Krzysztof Deja

Panie Krzysztofie, minęło pół roku od czasu kiedy rozmawialiśmy na temat konkursów literackich. Teraz zdobył Pan pierwszą nagrodę w Konkursie Literackim „O pióro „Internetowej Republiki Bemowo” pod hasłem „Tabu III tysiąclecia – cywilizacja otwarta”. Skąd miał Pan informacje o konkursie?

– Całkiem przypadkowo w rozmowie red. Lidia Mikołajewska zwróciła moją uwagę na właśnie ogłoszony literacki konkurs IRB w „Przeglądzie Australijskim”.

Dlaczego zainteresował Pana właśnie ten temat?

– TABU TRZECIEGO TYSIĄCLECIA - CYWILIZACJA OTWARTA, to frapujący temat, jednocześnie nieprzewidywalny. No bo cóż my na progu tego tysiąclecia możemy powiedzieć o roku, powiedzmy 2798? Już teraz każde pokolenie ludzkie to nowa generacja w technologii, a więc wielka zmiana w naszej wiedzy i życiu. To przyśpieszenie jest nieprawdopodobne. Jedno jest pocieszające, że w kwestii psychologicznej jednostka ludzka aż tak się nie zmienia. Ciągle rodzimy się i umieramy naturalnie. Ciągle kultywujemy tradycje i wierzenia, choć może nieco inne formy to przybiera. Wreszcie, ciągle żyjemy w otoczeniu rodziny i kierują nami podstawowe instynkty i uczucia.

Ja akurat zacząłem pisać opowiadanie o zderzeniu kulturowym, więc naturalnym krokiem było wysłanie tego na ten konkurs. Ukazuję, że tak zwana poprawność polityczna nie przekłada się w praktykę życia codziennego. Myślę, że problem akceptacji inności, dotyczy już nie tak krajów o tradycjach wielokulturowych jak Australia, USA, czy Kanada, ale monolitów narodowościowo-religijnych jak Polska, gdzie ten problem zaczyna narastać. Poza tym poruszyłem tam parę innych tematów, do niedawna tabu: podejście do wiary, wykorzystywanie seksualne nieletnich, czy traktowanie tubylców.

Czy bierze Pan obecnie udział w innych konkursach organizowanych przez polskie media?

– Nie, to był jedyny konkurs w którym brałem udział w tym roku, ale jeszcze kilka lat temu parokrotnie wysłałem wiersze na konkursy poetyckie. Też z niezłym skutkiem.

Tak wiem, czytałam Pana wiersze nagrodzone w krajowych konkursach w latach 2003 i 2004. Jednak wydawało mi się, że w ostatnich latach skoncentrował się Pan bardziej na życiu literackim Polonii australijskiej. Czytelników na pewno interesuje od jak dawna mieszka Pan w Australii?

– W Australii mieszkam od 25 lat. Jak ten czas leci...

Czym się Pan zajmuje zawodowo i jakie ma Pan pasje?

– Jestem czynnym inżynierem. Zajmuję się projektowaniem pojazdów specjalistycznych i ich wyposażeniem. Także militarnych. A moje pasje... z natury jestem humanistą, więc i wszelkie formy sztuki są mi bliskie duchowo. Chyba najbardziej muzyka. A mam bardzo szerokie pasmo fascynacji muzycznej – od baroku, poprzez jazz, muzykę orientalną aż po rock. A język polski też należy do moich pasji, jako że go prawie na co dzień nie używam.

Nie mogę przy tym pytaniu nie wspomnieć o pasji do zaliczania nie przechodzonych ścieżek, tak tych wzdłuż rzek i strumieni, czy oceanu, jak i tych na wzgórzach, w buszu czy w parku. Właśnie tam powstawały przez lata „poranne dzienniki” publikowane na mojej stronie www.australink.pl/krzysztof

Nad czym Pan pracuje aktualnie?

– Jak wspomniałem pracuję zawodowo w innym kierunku, tak że mam mało czasu na pisanie. Głównie i dość regularnie pisuję felietony, które od lat ukazują się w prasie polonijnej, ale też na portalach krajowych. Poruszam problemy które mnie czy jakąś grupę społeczną interesują – tak w Polsce, jak i w Australii. Pisuję też wiersze, chociaż tu już o regularność trudno – to sprawa weny. Po „Wielkim Piątku” napisałem sztukę teatralną p. t. Panoramka z jaszczurką.

Nie tak dawno wydałem w Polsce powieść p. t. „W kolejce do raju”. Jest to rzecz o przemieszczaniu się ludzi w poszukiwaniu szczęścia. Utrzymana jest w konwencji przygodowej. Wydałem też swoje wiersze na płycie CD w aktorskim wykonaniu z podkładem muzycznym specjalnie na tę okazję dobranym. Brali w tym udział panowie A. Siedlecki i R. Wolf.

Plany na przyszłość?

– Zwykle nie planuję, bo po tym następuje stres związany z realizacją planu często niemożliwą z różnych przyczyn. Oczywiście, czasami snują się po głowie jakieś plany-marzenia, ale to już inna forma, bardziej zaliczana do tych drugich, a więc nie wymagająca urzeczywistnienia.

Kiedy był Pan ostatnio w Polsce i jakie zmiany Pan zauważył (również w odniesieniu do kondycji literatury i sytuacji pisarzy)?

– W Polsce byłem w okresie letnim tego roku. Zmiany są wszędzie – szczególnie w tych turystycznych częściach kraju daje się to zauważyć. Centra miast i miasteczek nabrały kolorytu i życia - i to mnie urzeka. To już zupełnie inna Polska.

A jeżeli chodzi o współczesną literaturę czy sytuację pisarzy, nie czuję się odpowiednią osobą do oceny tegoż. Z tej prostej przyczyny, że obydwa tematy znam powierzchownie. Ze swojego punktu widzenia powiem tylko, iż uważam że sytuacja ta nie rożni się wiele, od spraw literackich na Zachodzie. Tak tu, jak i tam jest tzw. ekstraklasa pisarzy, którym z różnych przyczyn udało się być wypromowanymi, co nie zawsze idzie w parze z jakością ich dzieł. I to są gwiazdy na miarę znanych aktorów, czy muzyków. Natomiast jest duża grupa tych, co piszą dobrze lub bardzo dobrze, a ani ich dzieła ani ich sytuacja życiowa, nie osiągają podobnego nimbu.

Inna sprawa, że w dużej mierze ustawia to konsumpcja, czyli rynek czytelniczy. Ludzie nie czytają książek i uważam, że jest to trend o większym zasięgu w Polsce niż n. p. w Australii. Wykluczając poezję - ta ma większe wzięcie w Polsce. Na pewno też na ten stan rzeczy ma wpływ sytuacja finansowa społeczeństwa.

Odnośnie współczesnej literatury polskiej – staram się czytać kiedykolwiek mam tylko okazję. I tu podobnie – jest wiele dobrych książek, ale nie wpadło mi do rąk coś czym byłbym oczarowany. Czytam tylko kilka pozycji współczesnej literatury polskiej w roku, a więc może jeszcze nie trafiłem na swoją.

Dziękuję za rozmowę i życzę aby udało się Panu znaleźć trochę więcej czasu przede wszystkim na własną twórczą pracę literacką, a może i na przeczytanie większej ilości współczesnych polskich książek.

Rozmowę przeprowadziła Jurata Bogna Serafińska


Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011