Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Jestem obywatelem świata

marzec 2008

Współczesna emigracja jest inna, nie zapada za nią żelazna kurtyna, nie ma dramatów jakie były w latach 80-tych. Ta emigracja wręcz pomoże rozwojowi Polski...


Marcin Pawelski – polski architekt od lat na emigracji. Przez wiele lat przebywał w Australii, obecnie wrócił do Europy. Pracuje w Londynie jako starszy projektant w jednej z największych firm architektonicznych. Pasjonuje go aktywne życie – kolarstwo szosowe i wyprawy w Alpy.

Krzysztof Deja i Marcin Pawelski

Preisner Koncert

Tower Bridge

Marcinie – od jak dawna jesteś na emigracji?

– 29 lutego minęły 24 lata od czasu jak wyjechałem z Polski, a 17 czerwca miną 24 lata, odkąd osiedliliśmy się w Australii. Po ponad trzech miesiącach spędzonych w obozie uchodźców w Austrii znaleźliśmy się w Australii, w Adelajdzie. Połowa mojej rodziny obecnie tam właśnie żyje, moja córka z mężem i córką, moja żona, która jej pomaga i dopiero w lipcu przyleci do mnie.

Mówi się o wielu rodzajach emigracji. Do której Ty należysz?

– Należę do tej, która wyjechała po zawieszeniu stanu wojennego, bo nie widziała możliwości istnienia w tamtej rzeczywistości (1984 rok)

Wróciłeś po dwudziestu czterech latach do Europy – czy przez cały ten czas byłeś w Australii?

– Tylko w Adelajdzie, ale moje projekty były rozsiane po całym świecie.

Dlaczego wybrałeś właśnie Australię?

– Bałem się Ameryki, Kanada za zimna, a Australia zawsze wydawała mi się bardziej otwarta, młody kraj z większą tolerancją dla nowych ludzi.

Co robiłeś w Australii? Czy od początku pracowałeś w swoim zawodzie?

– O nie, byłem wspaniałym spawaczem w Monroe korporacji – amortyzatory. Jednego dnia rzuciłem to zajęcie ponieważ otrzymałem propozycję pracy zgodnej z moim przygotowaniem zawodowym. To był mój pierwszy kontrakt. Tak się to zaczęło.

W której części Australii mieszkałeś i co spowodowało, że opuściłeś ją dla Europy?

– Adelajda jest pięknym miejscem, to prawda, ale jest niesamowita różnica między Europą i Australią. W Adelajdzie życie toczy się wokół centrów handlowych. Nie wiem, może to wynika z mojego zwariowanego charakteru, z mojego szukania, gonienia, chęci bycia gdzieś, gdzie coś się dzieje... Teraz pracuję w sercu West-End, na lunch zawsze jestem w SOHO, czuję się wspaniale, lubię ludzi, ruch... to moja natura. Inni wolą przyrodę. Każdy z nas jest inny, prawda?

Byłem teraz na urlopie w Adelaide, rodzina, żona... to piękne, ale powiedziałem – kocham wszystkich, płacę za wszystko i przyjeżdżajcie do mnie do Europy!

Czy słyszałeś, że Adelajda jest nazywana najczyściejszym miastem świata? Co powiesz o adelajdzkich świnkach?

– Tak, wiem, dla Adelajdy charakterystyczne jest też to, że wielu jej mieszkańców jeździ na rowerach.

Świnki towarzyszyły mi zawsze w czasie moich „lunches”, przez ostatnie dwa lata pobytu w Adelaide pracowałem dosłownie 100 metrów od nich. Jest to atrakcja dla turystów, jedna z ciekawszych w tym stanie.

Powiedziałeś, że obecnie, będąc w Londynie, czytasz w dalszym ciągu „Przegląd Australijski”. Jest to dla mnie bardzo miłe, ponieważ jestem członkiem zespołu „Przeglądu”. Ale jestem ciekawa – skąd Twój sentyment do tego właśnie tytułu?

– Połowę życia spędziłem w Australii, zawsze z przyjemnością wracam do dawnych znajomych, do Dzienników Krzysia Deji i Twoich pięknych wywiadów. To cała przyjemność dla mnie czytać Was. (Krzysia znam od pierwszych dni pobytu w Adelaide). Jestem związany z Australią, kiedyś tam wrócę, ale teraz uważam, że tu – w Londynie – jest moje miejsce, nie wyobrażam sobie siebie gdzie indziej.

A może jesteś po prostu obywatelem świata?

– Tak, to jest trafne określenie – jestem obywatelem świata.

Przeczytałam, że jesteś zachwycony Europą. Którą zobaczyłeś po wielu latach. Co Cię tak zachwyciło?

– Jestem i zawsze byłem zachwycony architekturą, historią, przyrodą. Teraz otwarcie Europy jest cudowne, młodzi Polacy w moim zespole to obywatele świata, to przyjemność być i pracować z nimi. Druga rzecz to łatwość podróżowania po Europie. Wiesz Juratko, dwa tygodnie temu w piątek wyszedłem z pracy i zamiast do domu pojechałem do Paryża. Wsiadłem w Eurostar i 2 godz i 15 min byłem już w Paryżu. To jest esencja sposobu życia tutaj.

Marcin Pawelski w Chamonix...

na budowie w Bristol...

i na wyścigach we Francji

Co myślisz o naszej obecnej emigracji? Czy doraźnie większe zarobki są warte tego aby wyjeżdżać z kraju i narażać na zerwanie rodzinnych więzi?

– Tu nawet nie chodzi o zarobki, lecz szanse na przyszłość, otwierają się nowe możliwości, część emigrantów wróci, część zostanie.

Na pewno ciężko to wszystko wypośrodkować, jeżeli mówisz o emigracji do UK, lub krajów Europejskich z Polski. Uważam że nie jest źle, bo komunikacja jest znacznie lepsza niż dawniej i ludzie „fruwają” bardzo często. Wiem, że jest ciężko, sam tego doświadczam na własnej skórze, jako emigrant z Australii, ale moje odległości do najbliższych są znacznie większe. A naprawdę jest ciężko, wiem coś o tym... Czy warto? Na pewno nie, bo wiele rzeczy można stracić bezpowrotnie. Wiele czynników na to wpływa. Na ten temat można by dyskutować godzinami.

Rozmawiałam z wieloma polskimi emigrantami, którzy w swoich nowych ojczyznach osiągnęli wysoki standard życia, odnieśli sukces. Jednak nie są szczęśliwi – mają poczucie straty rzeczy najcenniejszej. Mówiąc krótko – czy uważasz obecną emigrację za zjawisko pozytywne?

– Tak, bo współczesna emigracja jest inna, nie zapada za nią żelazna kurtyna, nie ma dramatów jakie były w latach 80-tych, nie wspomnę lat wcześniejszych. Ta emigracja wręcz pomoże rozwojowi Polski, dużo ludzi wróci, bo może nikt ich nie zatrzyma, a wrócą z nową wiedzą, doświadczeniami i może z pieniędzmi. Być może część będzie „uciekała” do Hiszpanii, bo tam będzie miała drugie domy, ale tylko na zimę, bo lubią ciepło? To takie normalne, oni już będą na pewno obywatelami Europy z korzeniami w Polsce.

Znalazłam Twój profil w Portalu „Nasza Klasa”. Bierzesz więc udział w modnej obecnie w Polsce grze towarzyskiej. Czy zalogowałeś się aby odszukać dawnych kolegów? Czy wielu znalazłeś?

– Zbliża się czterdziesta rocznica ukończenia szkoły średniej, moi koledzy poprosili mnie o dołączenie się i tak się wszystko zaczęło.

Czy możesz powiedzieć trochę na temat swoich pasji – np. kolarstwa szosowego?

– Kolarstwo szosowe jest moją pasją. Ścigam się z moim synem w lidze angielskiej Audax UK i Lidze Francuskiej. To długa historia, byliśmy tu w Europie w 2005 we dwóch, męska sprawa, objeździliśmy Hiszpanię, oglądaliśmy Tour de France, ostatnie zwycięstwo Lance Amstronga, wierz mi bajka. To było przyczyną, że muszę tu wrócić, tu być. Czy to nie fajne?

Jakie są Twoje aktualne plany – czy jest w nich przyjazd do Polski?

– W Polsce jestem bardzo często, to tak blisko i tanio, a teraz jeszcze moja firma zaczyna projektowanie w wielu miastach Polski.

A marzenia na przyszłość?

– Mały domek w Prowansji. Wtedy już bez tej masy ludzi, oczywiście dwa rowery dla mnie i mojej żony, aby mieć czym pojechać po świeżą bagietkę.

Dziękuję za rozmowę i życzę Ci spełnienia się tych planów i marzeń.

Wywiad przeprowadziła Jurata Bogna Serafińska


Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011