Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

O ekologii i australijskich zwierzakach

grudzień 2007

Ciąg dalszy rozmowy z Eleonorą Sekler


„Gdybym nie czytała reklam:
mniej musiałabym zdążyć,
mniej musiałabym się trudzić,
czas płynąłby spokojniej
a Ziemia by lżej oddychała...

Gdy zasłabnie i stanie w obiegu,
kto ją ocuci?”
Pani Eleonoro – to już nasz drugi wywiad dla „Przeglądu Australijskiego”. Na wstępie przytoczyłam Pani wiersz „Gdybym nie czytała reklam” (napisany 5.XI. 2007). Ten wiersz można traktować jako przesłanie do wszystkich ludzi aby zatroszczyli się o naszą Ziemię dopóki jeszcze nie jest za późno. Czy od dawna interesuje się Pani ekologią?

– Interesuje mnie wszystko, co żyje i współzależność jednych zwierząt od drugich w naszym środowisku. Ostatnio napisałam wiersz o mrówce, ale miałam w nim na myśli człowieka, który w pogoni za postępem, udoskonaleniem naszego życia, zapomniał o prawach jakie rządzą ludzkim stadem (w wierszu: mrówczym stadem). My przecież jesteśmy naturalną częścią tego świata i błędy jakich się dopuszczamy, niszczą nie tylko nas, ale cale środowisko.

„Mrówka spieszy się
dyszy, dąży, wytęża,
coś dźwiga, coś ma w planie,
coś zdobywa…”
Mieszkała Pani w Polsce, Danii, Australii… Ma Pani zapewne mnóstwo obserwacji dotyczących traktowania zwierząt, zwłaszcza kotów w różnych krajach…

– Z Polski wyjechałam trzydzieści trzy lata temu, więc nie wiem czy stosunek do kotów jest dalej taki sam jak był kiedyś. Często w dzieciństwie słyszałam, że koty są fałszywe. Wiele osób wierzyło wtedy w zabobon, że czarny kot, który przebiegnie drogę przynosi nieszczęście...

W Danii w ciągu piętnastu lat spotykałam się z opinią, że koty są bardzo ciekawymi zwierzętami, że są pełne mistycyzmu, że kot to filozof... Skandynawowie z reguły dobrze się opiekują swoimi "pets". Nie próbują ich "ujarzmić", dają im dużo swobody. Podziwiają niezależność kota.

W Australii są domy gdzie kot jest członkiem rodziny, a czasem i więcej – jedynym przyjacielem człowieka. Jest też duża grupa Australijczyków, która dba o swoje koty, ale mieszkają one nie w domu, a w ogrodzie.

Jak wygląda sprawa przestrzegania praw zwierząt w krajach, które Pani zna?

– Przepisy duńskie administrowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości mówią, że zwierzęta mają być traktowane z troskliwością i odpowiednio chronione przed bólem, cierpieniem, strachem i większymi niewygodami. Nie wolno ograniczać im poruszania się (np. związać). Tak mówią przepisy – inna sprawa to jak te prawa są przestrzegane?

W Australii nie zauważyłam na ulicy, aby ktoś źle traktował zwierzęta. Szkoda mi tylko psów, które często w okropnym upale, jeżdżą przez cały dzień ze swoimi właścicielami, z jednego miejsca pracy do drugiego.

W Danii 40 procent rodzin posiada psa lub kota, często obydwa zwierzęta. Opiekują się nimi troskliwie, powiedziałabym nawet z miłością.

Jakie bariery napotykają poza tym czworonogi w Australii w życiu codziennym?

– Domowym kotom życie się tak bardzo nie zmieniło. Mam nadzieje, ze dalej będą mogły spacerować w nocy, mając dzwonek przy obróżce.

Psom odebrano ostatnio kilka praw: na przykład prawo wstępu do wielu parków. Coraz mniej jest terenów, gdzie psy mogą swobodnie pobiegać. Nie mogą towarzyszyć swoim właścicielom, którzy chcą się np. napić kawy, chociaż stoliki stoją na zewnątrz kawiarni, a piesek jest grzeczny i na smyczy. Tak jest w Sydney.

Czy w Australii koty mają wśród zwierząt wrogów niespotykanych na starym kontynencie? Czy grożą im nieznane nam niebezpieczeństwa? A może to one stanowią zagrożenie dla jakiegoś dawnego miejscowego gatunku?

– Australijczycy dzielą koty na: Domowe, Bezdomne i Dzikie. Koty domowe powinny być zarejestrowane i oznaczone „chip mark” lub mieć wytatuowany znak, aby można się było skontaktować z właścicielem gdyby zaginęły. Bezdomne koty są narażone na cierpienia z powodu braku wody przy wysokich temperaturach i częstych długotrwałych suszach. Dużym niebezpieczeństwem dla bezdomnych i dzikich zwierząt są też gwałtowne pożary.

Koty Dzikie to potomstwo kotów sprowadzonych do Australii z Holandii w XVIII wieku. Obecnie dzikie koty stały się wielkim problemem. Niszczą "native" – miejscowe zwierzęta, które nie występują na innych kontynentach. Wprowadzono różne przepisy, aby zapewnić humanistyczne metody ograniczenia ilości dzikich kotów. Niestety cala ta atmosfera częściowo przeniosła się na koty domowe...

Co konkretnie wynika z tej atmosfery dla naszych mruczków?

– Wiele osób, nie znających kotów, chce im zabronić przebywania poza domem, w godzinach nocnych. Jest obowiązek zakładania kotom obróżki z dzwonkiem, ze względu na bezpieczeństwo ptaków i posumów. Podobnie jest w Danii, ale tam obowiązuje delikatny mały dzwoneczek. Tutaj dzwonki dla kotów są duże i głośne.

Tym razem chciałabym porozmawiać z Panią również o domowych pupilach – czyli dwóch pięknych kotach, których fotki od Pani dostałam. Czy kot na zdjęciu z Panią to jeden z ulubieńców córki?

– Tak, pan kot na fotografii należy do mojej starszej córki, ma 4.5 roku i nazywa się ZEUS. Zdjęcie zostało zrobione na balkonie w domu córki w Sydney w dzielnicy Allambie High blisko słynnego Manly (miejsca bardzo popularnego wśród turystów). Córka ma dwa rasowe koty burmiesyjskie (nie jestem pewna, czy ta rasa tak się nazywa po polsku ), które wręcz uwielbia. Drugi kot to kotka. Na imię ma COCO.

Pani pisze wiersze o kotach, a Pani córka je fotografuje. Mógłby z tego materiału powstać piękny album. Czy myślała Pani o tym aby go opracować i wydać? I czy zawsze kochała Pani koty?

– Koty to mój temat ! Wszyscy uwielbiamy te wspaniałe zwierzaki! Moja córka właśnie wspomniała niedawno coś na temat albumu z kotami...

W Polsce spotykałam się z opinią, że koty są fałszywe i trochę się ich bałam. Jednak w Danii mieliśmy wspaniałego, niezwykle inteligentnego kota. Wyjeżdżając obawialiśmy się czy zniesie tak długą drogę i zostawiliśmy go na farmie u dyrektora firmy, w której pracował mój mąż. Martwiliśmy się, jak sobie poradzi, bo były tam jeszcze dwa psy i inne zwierzęta. Po kilku miesiącach dostaliśmy wiadomość, że nasz kot PODPORZADKOWAŁ sobie wszystkie zwierzęta na farmie !!!

W Australii wprowadził się do nas kot, bardzo zewnętrznie podobny do naszego duńskiego pupila. Też był wspaniały: rozumiał po polsku i po angielsku. Ten, ponieważ nie było innych zwierząt w pobliżu, podporządkował sobie NAS... I tak mieszkaliśmy u naszego kota 15 lat. Niestety zachorował na raka i z wielkim żalem musieliśmy go uśpić.

Obecnie opiekujemy się dwoma kotami mojej córki. Często są u nas, również teraz bo córka jest na wakacjach w Nowej Zelandii. Nie ma problemu z kocią podróżą do naszego domu, ponieważ córka mieszka tylko dwa kilometry od nas. Dlatego koty są częstymi gośćmi u mnie w domu, świetnie się tu czują i mają swoje ulubione miejsca. Odżywiają się przede wszystkim zmielonym, świeżym mięsem i specjalnym suchym jedzeniem. Czasem dostają surową rybę lub tuńczyka z puszki. Tuńczyka przepłukuję dwa razy wodą aby nie był za słony.

Czytałam kilka pani wierszy o kotach. Przytoczę jeszcze jeden fragment pod tytułem ”Odejście kota” (napisany w 2005 r.). Cztery wzruszające linijki Kociego istnienia. Czy jest to wiersz o tym wspaniałym kocie u którego mieszkała Pani z rodziną przez piętnaście lat? Jak miał na imię?
„Kocie oczy i kocie oddanie,
miękkie łapy i jego czekanie...
Ślad na piasku kociego mruczenia,
ślad na piasku kociego istnienia...”

– Tak. To wiersz o moim wspaniałym kocie, który nazywał się Kis. Miał piętnaście lat kiedy zachorował…

Kis , Kis – to po duńsku to samo, co kici, kici w języku polskim. Daliśmy mu imię Syriusz, ale było za trudne dla naszej córki i przyjęło się imię Kis.

Chciałam zadać pytanie na temat praw jakie mają koty w Pani domu – ale znalazłam wiersz, który to wyjaśnia –
Najlepszy fotel – do spania.
Kilim z Cepelii – do podrapania.
Wazon z kwiatami – do rozsypania.
Złocisty promień słońca
ogrzewa kocie kości,
a kuchenka mikrofalowa
(kupiona z przezorności)
stoi gotowa podgrzewać
kocie śniadania.
Na zakończenie – jakie są Pani plany na przeszłość – te osobiste i te twórcze?

– Moje osobiste plany? Wspomniałam o nich w naszej poprzedniej rozmowie – chciałabym więcej pojeździć po Australii, bo dotychczas nie miałam na to czasu. Twórcze plany na przyszłość: chciałabym wydać tomik z moimi wierszami. I… chciałabym zapisać moje refleksje, przeżycia emigracyjne, historie związane z moimi kotami – polskimi, duńskimi i australijskimi.

Dziękuję za rozmowę i życzę Pani spełnienia wszystkich życzeń.

Wywiad przeprowadziła Jurata Bogna Serafińska

Fot. Monika King


Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011