-
trybu jego nabywania
(na przyklad: chodzi po swiecie wieleset tysiecy ludzi, ktorzy
nigdy w Polsce nie byli, po polsku nie mowia, a z krajem nad
Wisla laczy ich to, ze co najmiej jeden z ich dziadkow (lub
rodzicow) stamtad pochodzil. Te osoby w swietle w/w przepisow,
podobno sa obywatelami polskimi, ale nawet tego nie
podejrzewaja. Oczywiscie wynikaja z tego okreslone skutki.)
-
trybu zrzekania sie
go
-
obowiazku posiadania
polskiego paszportu (to jest tzw. pulapka paszportowa)
-
trybu zalatwiania
(uaktualniania) polskiego paszportu
-
i wielu
indywidualnych spraw
Nie bede tu powyzszych
punktow rozwijal, bo sie na przepisach nie znam, a zjawiska te
zostaly wielo-aspektowo opisane pod adresami, ktore podaje
ponizej. Chcialbym tylko zwrocic uwage Czytelnikow na fakt, ze
dotycza one bezposrednio kilkunastu milionow ludzi
rozsianych po calym swiecie.
Tu, w Australii
dochodzi jeszcze jedno dziwaczne zjawisko (nie znam sytuacji w
innych krajach ze skupiskami Polonii). Jest to trudnosc
uzyskania polskiego paszportu przez tych, ktorzy tego
obywatelstwa sa swiadomi, chca je pielegnowac i kultywowac, chca z
niego w pelni korzystac, pomimo zycia poza granicami Kraju.
Dotyczy to nawet tych, ktorzy paszport do niedawna posiadali, ale
jego waznosc wlasnie wygasla.
Nie dosc, ze okres
wyczekiwania na paszport to prawie rok czasu (jak pisza dyskutanci
- patrz link ponizej), ze cena jest
wielokrotnoscia ceny za ten sam dokument w Polsce, ale co
najwazniejsze - sa duze trudnosci komunikacyjne.
Konsulat w Sydney nie odpowiada na emaile, dodzwonic sie tam nie
sposob. Ten urzad jest bardzo niedostepny. Nie wiem czy w
swoim biurze przyjmuja indywidualnych interesantow, ale przeciez
nie wszyscy mieszkaja w Sydney.
Zastanawiam sie, co moze zrobic turysta z Polski w Australii,
ktory potrzebuje pomocy konsula - przeciez nie ma jak sie do niego
dostac.
Nie twierdze ze to wina
konsulatu; ja nie wiem (byc moze pracuja w bardzo trudnych
warunkach), opisuje tylko jak to wyglada od strony interesanta,
gdyz takie utrudnienia w odnowieniu paszportu jak najbardziej
naleza do niniejszej sprawy.
Cala ta sytuacja to nie
tylko niepewnosc i zdenerwowanie wielu tysiecy prywatnych osob. To
rowniez rozgoryczenie, prowadzace do zrywania wiezi z krajem, do
deklaracji typu "moja noga wiecej tam nie postanie" (patrz linki
ponizej), nadwatlenie i tak niezmiernie watlego handlu z Australia
itd.
Kazdy Polonus,
odwiedzajac Polske chocby raz na kilka lat, zostawia tam, jak
kazdy turysta, kilka tysiecy dolarow. Tych "turystow" nie trzeba
przyciagac kosztownymi kampaniami promocyjnymi, wystarczy im tylko
nie utrudniac przyjazdu.
Kazdy z nich, wykorzystujac swoje kontakty w Polsce i za granica,
jest potencjalnym inicjatorem wymiany handlowej, kulturalnej,
edukacyjnej ... . Dlaczego obecne przepisy zniechecaja do takiej
dzialalnosci, dlaczego zabijaja naturalne sily i instynktowne
zachowania, zamiast je pielegnowac i wykorzystywac.
Potrzebne jest
poparcie Czytelnikow, dla zwrocenia uwagi spoleczenstwa i
swiatlych politykow, na ten problem. Wbrew pozorom, nie jest
to problem Polonii (kilkanascie milionow ludzi), choc
"technicznie" najbardziej jej dotyczy. Irlandia pokazala co mozna
zrobic przy pomocy swojej diaspory. Chiny eksploatuja ten potecjal
od wielu lat ... i tez ida mocno do przodu.
Zachecam do zapoznania
sie z cala, wielo-watkowa dyskusja w CyberExpressie
http://www.cyberexpres.com/ i z pierwszymi formalnymi
przejawami akcji, chocby listem Prezydenta Rady Naczelnej Polonii
Australijskiej do Prezydenta RP
http://www.cyberexpres.com/display.asp?id=1432
.
List ten spotkal sie tu
z wielkim poparciem - czytaj komentarze.
Calosc dyskusji
dostepna jest pod adresem
http://www.cyberexpres.com/display.asp?id=1436
Przeczytaj tez
"Podroze" - felieton na temat >>
ps.
Dzis pod prysznicem
naszlo mnie takie pytanie:
Jesli jeden dziadek
jest Polakiem, ktory w Australii pojal za zone Holenderke, a drugi
dziadek jest Chorwatem, ktory w Australii pojal za zone Hiszpanke
i obie te pary mialy po jednym dziecku urodzonym w Australii, a
dzieci te sa obecnie moimi rodzicami, wraz z ktorymi mieszkam w
Australii (od urodzenia), przy czym wszystkie w/w osoby maja
australijskie obywatelstwo, to ....? ....? ... czy ja
rzeczywiscie, wybierajac sie na 2 tygodnie do Polski (wymiana
miedzyszkolna), musze ubiegac sie o polski paszport?
A przede wszystkim,
skad mam wiedziec o takim obowiazku?
A co mam zrobic,
jesli dyrekcja szkoly zaproponuje wyjazd do Holandii, Chorwacji
lub Hiszpanii. Czy mam wyrabiac sobie wszystkie te paszporty?
Bede mial ich w
sumie piec, z australijskim wlacznie.
Takie dylematy nachodza
mnie od czasu, gdy zaczalem sledzic dyskusje w
CyberExpressie.