Rok 1996. W Adelaide odbywają się kolejne „Dożynki”

Dla mnie osobiście były to pierwsze „Dożynki”, bo kilka miesięcy temu przyjechałem do Australii. Od razu zauważam, że jest wśród nas Bardzo Ważna Osoba. Świadczą o tym jego ubiór, miejsce w szyku, swobodne rozmowy z premierem Australii Południowej...

I tak było zawsze przez szereg kolejnych lat Dożynkami odmierzanych (a mieliśmy wówczas w Adelaide Dożynki rok-rocznie). Pan Jurek był obecny na wszystkich polonijnych imprezach, na wszystkich był działaczem lub osobą oficjalną (tak mi się przynajmniej wydawało).

Osobiście poznałem Pana Dudzińskiego dopiero w roku 2003, gdy nasz młody wówczas portal www.australink.pl nawiązał współpracę z polskim radiem w Adelaide (audycje pod redakcją Tadeusza Świetlika). Audycje nagrywane były w studio, które było bardzo mocno związane z Panem Jerzym, a on sam zawsze się w nim pojawiał, z racji pełnionych w radio funkcji. Okazał się człowiekiem bardzo bezpośrednim, życzliwym, pogodnym, dowcipnym i wiele- (a może nawet wszystko-) wiedzącym. - „Panie Jurku, a gdzie jest to pokwitowanie..., a gdzie tamto nagranie??... Pan Jurek odpowiadał i wskazywał.

Raz widziałem jak pełnił funkcję inżyniera nagrania. Z wielką wprawą manipulował dość archaicznym sprzętem z dużymi szpulami (to się chyba nazywało magnetofon) i dawał bezgłośne znaki uczestnikom audycji. Widać było, że zjadł na tym zęby.

Stan Guziński

Powrót: Jerzy Dudziński - Legenda Adelajdzkiej Polonii