Przegląd Australijski
Image Map

Strona
główna
Australia
z oddali
Świat Tubylców
Australijskich
Wędrówki
kulinarne
Piórem,
Pędzlem i...
„Panorama”
- miesięcznik
Ostatnia aktualizacja: 29.12.2012

Dyrygent

Przegląd Australijski, luty 2008

- „Uwaga otwieram!”, a potem dyrygencki gest dłonią…Mikrofony działają…


Od przeszło dziesięciu lat w każdy, co drugi piątek miesiąca, Polski Teatr „Stary” zaczyna swoją audycje. „Dyrygentem” jest Jerzy Dudziński.

Nagrywamy w małym budyneczku za jego domem rodzinnym, do którego prowadzi wąska ścieżka w ogrodzie. Gryzą komary, huczy klimatyzator, samolot przeleciał za nisko... Ale nic to, pan Jerzy podnosi rękę - cięcie - ten fragment powtarzamy jeszcze raz. To on jest dobrym duchem tego studia z kolekcją płyt, taśm i dysków nierzadko z autografami polskich gwiazd estrady, które sprowadzał przez lata w imieniu Polskiego Towarzystwa Kulturalnego do Adelaide.

Ekscytująca atmosfera nagrania. My – radiowcy amatorzy – gubimy kartki skryptu, mylimy kolejność piosenek, a Pan Jerzy wyrozumiale się tylko uśmiecha!

Pragnie nas słuchać, interesuje się wszystkim co polskie, bawi się z nami niemal jak dziecko, gdy nadana piosenka okaże się skoczniejsza, a żart rzucony w eter jest tynfa wart.

A potem, gdy popijamy herbatą czekoladowe ciasteczka, Pan Jerzy nawiązuje do naszego programu, opowiada anegdoty ze swego długiego i fascynującego życia. Tak było w przypadku opowieści o Makuszyńskim i Walentynowiczu, z okazji 70-lecia Koziołka Matołka. Robiliśmy na ten temat audycję. Pan Jerzy nagrywał, nic nie mówił i w sprawy merytoryczne się nie wtrącał. Nagle przy herbacie mówi nam, że tuż po wojnie, w Niemczech, drukował z żoną Wiesią przygody kozy z Pacanowa dla polskich dzieci... To my w krzyk, dlaczego nie włączył się do naszej radiowej rozmowy! A on tylko uśmiechnął się skromnie, „Ech, to było tak dawno”...

Pan Jerzy zdaje sobie sprawę z tego, ze jego najaktywniejsze lata przypadły na wiek ubiegły, dlatego też do nagrywania audycji dokooptował swojego syna Edwarda. To wielka radość patrzeć jak ojciec i syn współpracują. Eddie pilnuje komputera, Pan Jerzy otwiera mikrofony, „puszcza” muzykę – dyryguje jak zawsze od lat. Eddie (urodzony już w Australii), jest wyrozumiały tak jak jego ojciec, umie słuchać innych, interesuje się sprawami polskimi. I tak jak Pana Jerzego cechuje go pasja społecznika, poczucie humoru i niebywała skromność. Niedaleko pada jabłko od jabłoni...


Ewa Leśniewska


Powrót: Jerzy Dudziński - Legenda Adelajdzkiej Polonii


Poleć ten artykuł znajomemu | zobacz co słychać na forum
Copyright © Przegląd Australijski 2004-2011