Wacław i Wanda są naprawdę wspaniałymi ludźmi
Był rok 1975, kiedy wraz z rodziną przeniosłam się do Adelajdy. Wkrótce poznaliśmy z mężem Wacława i jego Rodzinę. Poznały się także nasze dzieci, które razem uczęszczały na zajęcia w Szkole Języka Polskiego. Spotykaliśmy się więc przed szkołą, gdzie czekaliśmy na zakończenie lekcji, by zabrać dzieci z powrotem do domu. To była świetna okazja do rozmów i bliższego poznania się.
Szybko się okazało, że zarówno Wacław jak i jego żona Wanda są naprawdę wspaniałymi ludźmi. Bardzo ich z mężem polubiliśmy. Dlatego gdy Wacław zaproponował mężowi przejęcie funkcji administratora w zespole Tatry, nie wahał się wcale. Wacław już się „nie wyrabiał”, bo za dużo wziął na siebie społecznych obowiązków. Pracował także zawodowo. Musiał przecież utrzymać liczną rodzinę, wykształcić dzieci... Jakie to trudne, wie każdy rodzic. Nasze dzieci nie tylko uczyły się języka polskiego, także tańczyły i śpiewały w polskim zespole „Tatry”, który obchodzi właśnie swoje pięćdziesięciolecie.
Wacław jest człowiekiem bardzo pracowitym, starannym, wręcz pedantycznym. Wiem, że wcześniej tworzył w Adelajdzie radio, współorganizował liczne koncerty muzyczne i to na bardzo wysokim, wręcz zawodowym poziomie. Udział Polaków w australijskim (nie tylko polonijnym) życiu kulturalnym był wówczas znaczący. To dzięki takim ludziom jak Wacław – profesjonalista.
Ewa Gruszka
Powrót: Wacław Jędrzejczak - Legenda Adelajdzkiej Polonii
|